Zdarzyło się to w dzień mojej matury - w maju. Byłam do niej przygotowana dość dobrze, dlatego się nie bałam.
Wstałam rano, wzięłam prysznic i zaczęłam się ubierać. Założyłam cieniutki, koronkowy staniczek( miseczka D ), czerwone stringi ze studniówki i do tego czarne samonośne pończochy ze szwem, pod których gumki włożyłam ściągi. Na to założyłam białą, mocno podkreślającą piersi, jedwabną bluzeczkę i czarną, obcisłą, sięgającą 5 cm nad kolano,
spódniczkę z rozcięciami po boku ud.
Dość skromnie przyznacie.
Przed wyjściem mama dała mi kopniaczka na szczęście, spytała czy mam czerwone majtki. Po buziaku wysłała mnie do szkoły. W szkole spotkałam równie elegancko ubrane koleżanki. Poszłyśmy na ostatniego papieroska do ubikacji, a tam pochwaliłyśmy się przygotowaniem do matury - każda z nas zadarła dla hecy spódnicę do góry i pokazała co ma pod spódnicą.
Kilka miało też pończochy samonośne z wsadzonymi pod gumy pończoch ściągami, inne długie spódnice z powszywanymi ściągami pod spodem. Wszystkie miałyśmy czerwone stringi.
- Nieźle się przygotowałyście - zaśmiałam się i poszłyśmy na salę. Temat nawet mi podpasował i zaczęłam pisać, co jakiś czas podwijając spódnicę i zaglądając do ściąg w pończochach.
Kątem oka zauważyłam, że patrzy na mnie chłopak z rzędu obok.
Szczególnie przyglądał się moim nogom - prawdopodobnie zauważył, że jestem w pończochach, których koronkę było widać w rozcięciach spódnicy, gdy siedziałam, a co dopiero, gdy lekko podwijałam spódnicę.
Poznałam go, to był Piotrek z klasy B, był przystojny, ale nieśmiały, dlatego pomyślałam:
- Niech sobie patrzy - tyle jego.
Minęła z godzina, gdy poczułam, że jestem okropnie spocona w kroku i pachwinach. Było ze 30 stopni na dworze, a sala gimnastyczna bez klimy. Pomyślałam ze złością:
- Ach te sztuczne stringi, ale chyba wiem co zrobić.
Spytałam, czy mogę wyjść i poszłam do ubikacji. Tam wsadziłam rękę pod spódnicę i zdjęłam stringi. Włożyłam je do torebki. Rzeczywiście były mokre w kroku od potu i wydzieliny, a poza tym nie wzięłam wkładki. Trochę się wstydziłam całkiem ich zdjąć, ale pomyślałam:
- A co tam i tak się nikt nie zorientuje.
Potem wytarłam myszkę chusteczką higieniczną, poprawiłam spódnicę
i wróciłam do sali. Idąc przed wszystkimi pomyślałam:
- Żeby oni wiedzieli, że mam goły tyłek pod spódnicą.
Ta myśl sprawiła mi nawet dziwnie jakąś przyjemność, nawet może podniecenie.
Już po chwili zaczęłam pisać, i było mi swobodnie i chłodno w kroczku.
- Trzeba było tak od razu przyjść, a nie., a ten cały czas się patrzy - a ja mam taką niespodziankę, ale się nie dowiesz.
HA ha. - cieszyłam się w duchu.
Po paru minutach nagle upadł mi długopis na podłogę. Żeby go podnieść kucnęłam, a nogi jakoś same rozłożyły się na tyle, że ukazała sie koronka pończoch, nagie uda nad nimi i naga myszka między nimi. Jak się zorientowałam szybko zbliżyłam uda i spojrzałam do góry, a moje spojrzenie spotkało sie ze spojrzeniem Piotrka.
Był czerwony, a jego oczy szkliły się ze zdziwienia i może pożądania.
- O cholera, na pewno mi widział gołą.
Usiadłam i zaczęłam pisać dalej, ale co chwilę spoglądałam w jego kierunku i w pewnym momencie spojrzałam w okolicę jego rozporka i z przerażeniem, ale i pewną satysfakcją stwierdziłam, że widzę tam wyraźne zgrubienie.
- O kurcze, ale mu stanął, a więc jednak widział.
Ta myśl mocno mnie podnieciła, na tyle, że sutki stanęły mi jak antenki uwypuklając cienki staniczek i jedwabną bluzeczkę.
Do tego moja myszka zrosiła się obficie moim soczkiem.
- Muszę natychmiast do ubikacji, bo inaczej dam plamę bez majtek - pomyślałam i poszłam szybko do wc, tym bardziej, że zachciało mi się też siusiu.
Tam zadarłam spódnicę, usiadłam i wysikałam się, potem zaczęłam wycierać myszkę papierem. Była cała w mojej wydzielinie.
Stałam tyłem do drzwi kabiny z podniesioną spódniczką, gdy wtem poczułam, że ktoś łapie mnie za piersi i mocno je ugniata.
Początkowo nawet się przestraszyłam,
ale po chwili doznałam podniecenia całą sytuacją.
Odwróciłam się i ujrzałam. Piotrka.
- Jesteś taka piękna, zawsze o tobie marzyłem, ale z tym brakiem majtek. to mnie rozłożyłaś.
To mówiąc, szybko rozpiął moją bluzeczkę, wyjął piersi ze staniczka i zaczął je mocno ssać i ugniatać. Palcem ręki pieścił moją łechtaczkę, która zrobiła się całkiem mokra. Zaczęłam dyszeć i byłam tak podniecona, że skierowałam jego głowę i usta w stronę mojego krocza. Językiem wkręcał się między moje płateczki, aż do dziurki. Na pewno czuł zapach i smak mojego potu pomieszanego z moim soczkiem, bo potem ja go poczułam, gdy zaczął mnie całować w usta.
Byłam tak podniecona i pozbawiona hamulców, że wzięłam jego łodygę do ust i zaczęłam ją ssać i przesuwać w ustach w przód i tył. On stękał i gładził moje włosy.
Kiedy był już na granicy wyjął mi go z ust, odwrócił mnie, zadarł spódniczkę na plecy, rozszerzył uda
i swoim sterczącym penisem natarł między moje wargi sromowe, aż do ciasnej dziurki.
Nigdy nie robiłam tego z chłopakiem, czasem sama się pieściłam, ale bez penetracji.
Tymczasem jego łodyga dość gładko weszła we mnie, bo moja szparka była cała mokra od mojego soczku i jego śliny.
Aż chlupnęło.
Poczułam po raz pierwszy w życiu, jak moja ciasna dziurka zaciska się spazmatycznie na jego członku.
Aż krzyknęłam, a potem ostro jęczałam i dyszałam, czując mocne, ale zarazem gładkie tarcie, docierające aż do brzucha. Piotrek pchał w przód i w tył, a ja poruszałam się całym ciałem w rytmie jego bioder. Nagle wstrzymał oddech, a ja poczułam, że
w głąb mojej jamki strzelił obfity, gorący strumień.
Tak szczytował, a ja miałam orgazm razem z nim i poczułam, że moja dziurka też wydziela obficie soczek. Tak chyba wygląda prawdziwy orgazm. Jęczałam cicho przez chwilę, aż Piotrek wyszedł ze mnie.
- Myślę, że to nie koniec i będziemy ze sobą - powiedział Piotrek nakładając spodnie.
Ja poprawiłam staniczek, zapięłam bluzkę i opuściłam spódniczkę.
Wytarłam też chusteczką myszkę.
Na podłodze walały się ściągi, które mnie już nie obchodziły i wyrzuciłam je do kibelka. Piotrek wyszedł pierwszy, żeby nikt się nie zorientował. Ja wyszłam po nim, przeszłam przed komisją egzaminacyjną, usiadłam i zaczęłam pisać dalej.
Ale to nie był koniec, niczego sie nie spodziewałam, a wynikało to z braku mojego doświadczenia.
Nagle poczułam, że moje wargi sromowe, a nawet uda zalewa fala czegoś gorącego, lepkiego i śliskiego idąca wprost z wnętrza mojej dziurki. Z przerażeniem pomyślałam:
- Ach - to jego nasienie.
Potem przyszła druga i trzecia fala
nasienia, jednak z każdą z nich rosło we mnie podniecenie. Ostatkiem rozsądku wsadziłam rękę pod spódnicę i włożyłam w krocze chusteczkę, zapobiegając zaplamieniu spódnicy.
Gdy to zrobiłam fala gorąca objęła moje całe ciało i umysł, i miałam super szczytowanie, tym większe, że w najbardziej zakazanym miejscu i chwili.
W tym momencie mało mnie obchodziło,
czy ktoś patrzy, żyłam chwilą, ale za moment rozejrzałam się wokoło z przerażeniem. Szczęśliwie nikt nie patrzył, wszyscy byli zajęci swoimi pracami, tylko Piotrek patrzył i pożerał mnie wzrokiem - on się zorientował.
Wyjęłam chusteczkę spomiędzy ud - była cała mokra od mojej i jego wydzieliny i schowałam ją do torebki.
Kończyłam pracę, cały czas byłam jeszcze podniecona, ale jeszcze tylko jedno zdanie. Skończyłam.
Wstałam i spojrzałam na krzesło, na którym siedziałam
- Uff, co za ulga - tylko mała plamka - pomyślałam
Poszłam w kierunku komisji i oddałam pracę, gdy odwróciłam się i wracałam do ławki poczułam kolejną falę wyciekającą z mojego wnętrza. Ciekła mi po nagim udzie
i wsiąkała w koronki pończoch.
Czułam się taka brudna i niegrzeczna, bo komisja była tuż za mną, a koledzy i koleżanki tuż przede mną, ale o dziwo podniecało mnie to do tego stopnia, że znowu przeżyłam potężny orgazm.
Zobaczyłam, że kilka kropli wydzieliny skapnęło wprost na parkiet sali gimnastycznej. Wróciłam z zamglonym wzrokiem i półprzytomna do ławki.
Chyba z sali nikt się nie zorientował, wszyscy zrzucili moje zachowanie na karb stresu egzaminacyjnego.
Gdyby wiedzieli.
Tylko matka zdziwiła się bardzo, bo zobaczyła plamę z tyłu spódnicy
i to, że nie mam majtek. Tłumaczyłam się upałem i poceniem.
Na szczęście nie zajrzała do torebki.
Jakimś cudem zdaliśmy oboje: ja i Piotrek. Potem byliśmy razem.