Mam na imię Pati. 23 lata. Jestem studentką medycyny. Postanowiłam spisać zdarzenia z "gorących" wakacji. 21 czerwca
Jutro mój ostatni egzamin z farmy.
Siedzę już i uczę się od 10 dni. Zaniedbałam się trochę. Nie spotykam się z moim chłopakiem, zero zbliżeń.
Godzina 23 - cia, trzeba iść spać, biorę prysznic. O!
Jaka jestem zarośnięta tu i ówdzie, ale nie dam rady się dziś ogolić, taka jestem zmęczona.
22 czerwca
Wstaję rano. Dziś egzamin. Trzeba się ubrać oficjalnie. Zapowiadali dość dużą temperaturę, ale patrzę z politowaniem na swoje nogi, poodrastały włoski - będę musiała założyć rajstopy.
Szukam jakichś majtek, katastrofa wszystkie brudne, przez tą naukę zapomniałam ich wyprać.
Na goły tyłek zakładam więc tylko rajstopy. Jeszcze nigdy tak nie robiłam, uczucie swobody.
Moja nie ogolona ostatnio myszka wyraźnie przebija spod rajstop.
Zakładam obcisłą czarna spódnice do kolan, na górę biały stanik i białą bluzkę i wychodzę. Idąc czuję, jak szew z przodu rajstop wrzyna się w moja gołą szparkę.
Przed salą egzaminacyjną spotykam
swoją przyjaciółkę z grupy - Gośkę.
Mówi mi, że wchodzimy w ostatniej parze. Nie bardzo mi się to podoba.
Gośka pyta czemu mam rajtki w taki upał, oczywiście się nie przyznaję.
Po kilku godzinach czekania w stresie i upale czuję, że całe moje krocze jest mokre od potu.
Idę do wc i robię siusiu, widzę, że cały krok rajstop jest biały od mojej wydzieliny. Niestety nie mogę ich teraz zdjąć.
Wracam do Gośki. Wreszcie wchodzimy. Profesor zadaje łatwe pytania.
Nagle wpada mi do głowy głupia myśl - ciekawe co by było, gdyby wiedział, ze nie mam majtek!
Zdajemy obie na cztery!
Gośka proponuje pójście na piwko, a ja się zgadzam.
Idę tylko do kibelka i wyrzucam znienawidzone i już całe mokre rajtki, zostaję w samej spódnicy.
W knajpce spotykamy mojego chłopaka
Marka, wypijamy po dwa piwa.
Marek ma aparat cyfrowy i proponuje pójście do parku i zrobienie paru fotek przed wakacjami. Siadamy z Gośką na stylowych schodkach w parku i Marek robi nam małą sesję.
Potem już na ławeczce, razem je oglądamy i przy kilku, na których siedzimy z Gośką na schodach, widać nam co nieco pod spódnicami. Gośka ma białe majtki, a mnie widać gołe, nieogolone łono i lekko owłosione nogi.
Gośka jest w szoku i pyta, czy byłam bez na egzaminie. Marek jest zachwycony i deklaruje chęć odprowadzenia mnie do akademika.
Umawiam się z Gośką u nas w mieście pojutrze.
Jest już ciemno. Godzina 24 - ta, trochę pustawo. Marek jest wyraźnie wyposzczony, nie spotykałam się z nim przecież z powodu nauki od dwóch tygodni, toteż nie protestuję jak wciąga mnie do jakiejś bramy.
Tam rozpina mi bluzkę i obnaża ze stanika piersi, które liże i całuje.
Potem zadziera mi spódnicę na brzuch i kiedy widzi gołą cipkę, szepcze coś o niegrzecznej panience.
Wkręca mi się językiem między wargi. Bardzo mnie to podnieca i zaczynam płynąć ze szparki soczkami.
Potem odwdzięczam się mu, biorąc
jego maczugę do ust. Pragnę jednak, żeby szybko wszedł we mnie bo po paru minutach opieram się o ścianę,
zadzieram jedną nogę, a on zakłada gumkę i wchodzi w moją głębię gładko. Lgniemy do siebie ciałami i dyszymy w rytmie falujących ruchów jego członka w mojej pochwie.
Za chwile mamy wspólny orgazm, a on wystrzela we mnie. 23 czerwca
Jadę do domu. Wreszcie się wyśpię. 24czerwca
Spotykam się dziś z Gośką. Znamy się i przyjaźnimy od podstawówki.
Za tydzień nasza koleżanka z grupy wychodzi za mąż i postanowiła, że obie mamy być jej druhnami.
Musimy sobie kupić jakieś zgrabne kiecki.
Tymczasem mówię Gośce, że idę dziś do ginekolożki po tabletki. Gośka stwierdza, że ona bierze je już od pół roku i jest dobrze.
Umawiamy się na zakupy, na jutro.
Godzina 16 - ta, szykuję się na badanie. Golę wreszcie nogi, pachy,
a najważniejsze całą pipkę i krocze.
Wreszcie czuję się czysta i zadbana. Zakładam biały komplecik, a na to sukienkę do kolan.
Godzina 17 - ta.
Siedzę w poczekalni,
przed chwilą zdjęłam majtki w wc, żeby być gotową.
Potem wchodzę, rozkładam nogi na fotelu, czuję jak wkłada mi wziernik i coś tam gmera. Nie lubię tego i dlatego chodzę do kobitki.
Potem przepisuje mi tabletki, a ja zakładam z powrotem co trzeba i wracam do domu. 25 czerwca
Hurra!
Idziemy z Gośką na duże zakupy.
Ustaliłyśmy, że musimy się ubrać wystrzałowo. Długo nie możemy wybrać, aż w końcu kupujemy dwie jednakowe błękitne sukienki.
Są z cienkiego jedwabiu, długie do kostek. Z przodu dekolt uwydatniający piersi i ramiączka wiązane na szyi. Z tyłu olbrzymi dekolt, odsłaniający całe plecy i sięgający prawie do kości krzyżowej.
Są mocno dopasowane w biodrach, a do dołu lekko rozszerzane i puszczone swobodnie.
Mają też rozcięcie na lewym udzie, sięgające ponad jego połowę.
Taka suknia nie znosi żadnych staników, wiec obie je zdejmujemy do przymiarki. Pierwsza mierzy Gośka i wychodzi z przymierzalni, wszystko leży super prócz koszmarnych majtek, które wyraźnie odznaczają się na łonie i pośladkach Gośki oraz wystają z tyłu na dole pleców spod sukni.
Gośka się nieźle sfrustrowała z tego powodu, bo suknia wpadła jej w oko.
Mówię, że mam na to sposób i wchodzę do przebieralni, ściągam stanik i stringi, zakładam suknię i wszystko leży idealnie. Nawet sprzedawczyni pochwala figurę i sposób. Gośka jest dalej naburmuszona i trochę zaskoczona.
Kupujemy jednak kiecki, potem błękitne czółenka. Postanowiłyśmy też wystąpić w pończochach i kupujemy samonośne, cieniutkie 8 DEN w kolorze cielistym.
26 czerwca
Jedziemy z Gośką nad rzekę, poopalać się trochę. Trzeba przygotować skórę do wesela.
Początkowo opalamy się w bikini, potem wobec niezadowalających efektów - topless, a na koniec, mimo protestów Gośki, zupełnie bez niczego.
Mam nadzieję, że nikt nie widział. 28 czerwca
Idę dziś popracować w fast foodzie.
Trzeba trochę zarobić na kreację.
Dostaję robotę na smażeniu, gorąc jak cholera, a do tego całe ubranie łącznie z bielizną przeszło
smrodem oleju. 29 czerwca
Znowu na smażeniu. Dziewczyny dały mi patent na ukrop i smród. Same rozbierają się do rosołu z własnych rzeczy.
Nawet gatki!
Potem zakładają tylko firmowe sukienki i jest ok. Sama też tak zrobiłam, rzeczywiście jest znacznie lepiej i chłodniej. 30 czerwca
Przerzucili mnie na zamówienia.
Praca lżejsza. Mam też nowy uniform - koszulkę polo i spódniczkę prostą do kolan.
Zostałam przy poprzednim patencie
tj nie zakładam bielizny pod spód, jest znacznie wygodniej, a klienci i tak nie widzą. 3 lipca
Wreszcie dzień wesela.
Rano byłam z Gośką u fryzjerki, a potem u kosmetyczki, zrobiła nam makijaż oraz fajnie pazurki u rąk i nóg. Wróciłyśmy do domów.
Potem prysznic i ubieram się.
Nie zamierzam zakładać niczego pod suknię co zepsułoby jej efekt, dlatego zakładam tylko pończochy samonośne, cienkie jak mgła i prawie niewidoczne. Ich koronka pokazuje się czasem jak siadam w rozcięciu sukni. Potem czółenka, pożyczony od matki naszyjnik, torebka, w której schowałam stringi, tak na wszelki wypadek.
Wychodzę do Gośki.
Widzę, że ona też ubrana, podobnie jak ja, obie nie mamy staników i nasze brodawki delikatnie przebijają spod materiału.
Ale co to?
Jakiś koszmar. Widzę jak na biodrach Gośki pokazały się spod sukni jakieś fałdy, wzorki itd.
Mówię do niej, że tak nie może iść, że niech spojrzy na mnie. Gośka przyznaje, że wyglądam super.
Podchodzę więc do niej, wsadzam swoje ręce pod jej suknię i po prostu ściągam z niej majtki.
Widzę, że mało się nie rozpłacze, ale nie protestuje, bo sama widzi, że w majtkach taka suknia nie ma sensu.
Jedziemy do domu panny młodej, która jest naszą wspólną, dobrą kumpelką. Mamy ją ubierać do ślubu. Olka - panna młoda już jest uczesana i umalowana, chodzi w szlafroku i stringach.
Jej suknia jest długa, bez ramion,
zapinana z tyłu jak gorset, na dole ma wąska halkę i jest raczej luźno puszczona do dołu, ale bez koronek z małym trenem z tyłu.
Olka postanowiła założyć pończochy do pasa, toteż na stringi zakładamy jej pas i podpinamy pończochy - białe z małymi różyczkami. Młoda nie zakłada stanika, bo miseczki są wszyte do gorsetu sukni.
Ubieramy ją tylko my z Gośką.
Potem pomagamy Olce założyć halkę, a na to już tylko suknię.
Wygląda pięknie.
Nagle wpada mi do głowy szalony pomysł i mówię Olce, żeby może zrobić coś wyjątkowego i szalonego i zrobić wesele bezmajtkowe.
Oczywiście Olka śmieje się i uznaje to za żart do momentu, aż bez słowa unoszę swoją suknię z przodu i pokazuję jej swoją gołą pipkę. Mówię też, że Gośka ma tak samo, co przyjaciółka nieśmiało potwierdza.
Olka długo się zastanawia, a potem odpina pończochy i zdejmuje stringi spod sukni. Pomagamy jej przypiąć pończochy z powrotem.
Olka śmieje się i mówi, że co tam, może nasi faceci się ucieszą.
Jedziemy na ślub, który odbywa się normalnie. Pannę młodą chwalą wszyscy za piękny wygląd, my też dostajemy sporo komplementów za piękne suknie, które idealnie na nas leżą.
Potem stoimy z Olką i jej mężem, którzy przyjmują życzenia, a Gośka szepcze mi do ucha, że jakoś głupio się czuje bez niczego pod suknią. Ja jej na to, że ja czuję się świetnie i pewnie i pokazuję jej kilka dam i dziewczyn w różnym wieku w ładnych kieckach, z potwornie odznaczającymi się majtkami i rajstopami.
O godzinie 19 - tej docieramy na wesele. Na weselu bawimy się super. Mój Marek w wolnym tańcu wsadza mi rękę z tyłu pod suknię i orientuje się, że nie mam na sobie majtek, jego penis podnosi się i często czuję jego wzwód na swoim brzuchu. Robię się od tego mokra w szparce. Gośka też bawi się dobrze
ze swoim chłopakiem Piotrkiem.
Olka mówi po paru godzinach, że jej ślubny jeszcze się nie zorientował.
Ja myślę, że jej mąż już wie o mnie i Gośce, bo coś często z nami tańczy, a jego ręce coś za bardzo dążą na nasze pośladki.
Potem zaczynają się różne głupkowate zabawy, m. in. z rozpoznawaniem pań po kolanach.
Faceci zakładają opaski na oczy, a my siedzimy na krzesłach i ochoczo zadzieramy sukienki na kolanach, a oni rękami poznają, która to dziewczyna.
Wszystkie we trzy trochę obawiamy się tej zabawy, jednak podejmujemy wyzwanie.
Sama specjalnie rozszerzam uda, przy Marku, a Olka I Gośka przy swoich facetach.
Po skończonej zabawie, Marek jest jakiś podniecony na maksa i szepcze mi do ucha, że wiedział, że nie mam majtek, ale oszukiwał i zobaczył pończochy panny młodej i Gośki oraz ich wygolone gołe szparki. W tym momencie poczułam, że ma ogromny wzwód.
Jednocześnie Marek pociągnął mnie na zewnątrz w mrok parku, a tam zobaczyliśmy, że nie jesteśmy sami.
Otóż pan młody zabawiał się z Olką
na ławce: ona leżała na plecach, a on ustami pieścił jej różowe płatki i dziurkę. Potem wyjął swojego penisa i wszedł w dziurkę Olki.
Patrząc na to nawet się nie zorientowałam, jak Marek zaszedł mnie od tyłu, szybko złapał mnie za gołe piersi, uniósł suknie z tyłu i poczułam tylko jak wprowadził mocno swoją maczugę w moja gorącą dziurkę. Potem wytrysnął we mnie dużym ładunkiem, który pociekł mi po nogach.
Szybko uciekliśmy z tego miejsca, ale po drodze widzieliśmy zabawiających się w krzakach Gośkę i Piotrka.
Za kilka minut, o dziwo spotkałyśmy się we trzy w łazience. Trzeba się było przecież jakoś umyć. Pomogłyśmy Olce unieść suknię.
Olka przyznała, ze miałyśmy super pomysł i nie spodziewała się takiej gorącej reakcji swojego mężusia, gdy się dowiedział.
Ja przyznałam się, że Marek widział nam wszystkim. One się tylko zaśmiały.
Wróciłyśmy na salę i bawiłyśmy się doskonale. Tylko ja jak tańczyłam i to nie tylko z Markiem, co zrobiłam większy rozkrok, to czułam, że ze szparki wycieka mi na udo gorąca wydzielina i przeżywałam wtedy mały orgazm.
Wszystkie tak miałyśmy.
4 lipca
Wesele szybko się skończyło, a dzisiaj ból głowy i kac. 5 lipca
Poszłam dziś do nowej pracy. Jestem kelnerką w takiej jakby starej karczmie.
Dostałam nowe ubranko - góralskie,
Koszula i gorsecik podkreślający od dołu piersi, na dół spódnica do kolan, halka, białe skarpetki i kierpce. 6 lipca
Robota dobra i napiwki są.
Cholera, ale kto wymyślił ten strój na takie upały. 7 lipca
Mam rozwiązanie!
Dzisiaj nie zakładałam stanika, ani majtek pod spódnicę. Jest znacznie lepiej, chociaż czuję, że moja szparka jest mocno spocona, toteż często wychodzę do ubikacji, żeby ją odświeżyć. Ale gdyby goście wiedzieli. 8 lipca
Przyszedł Marek, żeby zobaczyć jak pracuję.
Obsługuję go jak normalnego klienta.
Przy podawaniu posiłku upuściłam
serwetkę. Podnosząc ją specjalnie kucnęłam z szeroko rozwartymi udami, żeby Marek widział. Zauważył moją gołą pipkę i zaraz zrobił się czerwony. Zjadł obiad.
Potem zaciągnął mnie na zaplecze
i zadarł spódnicę i halkę, a gdy zobaczył moją gołą tajemnicę tylko szepnął, że jestem świnką, bo tam tylu facetów.
Potem wylizał moją dziurkę, a gdy była już bardzo mokra od jego śliny i moich soczków, wepchnął gładko swojego penisa w moją śliską szparkę. Kochaliśmy się z 10 minut, a potem wytrysnął we mnie
ładunkiem jak nigdy, aż zapiszczałam.
A następnie zakazał mi się myć, żeby to była dla mnie kara i że będzie siedział na sali i mnie obserwował, po czym wyszedł.
Nie umyłam się, tym bardziej, że już poszukiwał mnie wściekły kierownik, że się obijam.
Szybciutko wróciłam na salę, przyjmowałam zamówienia, nosiłam posiłki i naczynia, co jakiś czas czułam jak jego gorący płyn cieknie mi po udzie i czasem kapie nawet na podłogę. Zdarzało się, że gdy pisałam zamówienie i stałam obok klienta to wprost lało mi się po nogach, aż do kolan i poniżej, zacierałam wtedy nogami. A gdy mówiłam dziękuję lub smacznego, to krople ze szparki kapały mi na kierpce lub na podłogę. Przeżywałam wtedy cichą ekstazę, ograniczając się, żeby nikt nie zobaczył. A Marek wciąż patrzył, co mnie dodatkowo podniecało, i dokładało wydzieliny z mojej jamki.
W końcu wezwał mnie do siebie, jak kelnerkę i kazał podnieść łyżkę z podłogi. Rozszerzyłam nogi, a wtedy on zrobił mi zdjęcie komórką.
Widziałam go potem, całe moje uda i krocze były w białej wydzielinie.
Potem Marek wyszedł, a ja już do końca pracy niczego nie zmieniałam. 9 lipca
Koniec zabawy.
Dostałam cioty, więc majtki na tyłek i podpaska. 10 lipca
Jadę dziś na wieś do swojej siostry ciotecznej - Anki. Nie widziałam jej od poprzednich wakacji. Jechałam pociągiem w nocy. Przyjeżdżam rano.
Otwiera Anka, jest w ciąży co od razu zauważam, bo ma na sobie tylko obcisłą koszulę nocną.
Witamy się czule, mówi, że to już ósmy miesiąc.
Idę się odświeżyć - biorę prysznic,
potem zakładam stringi i długa spódnicę, a na górę sam top bez stanika. Uf, co za swoboda.
Anka też w między czasie sie przebrała w sukienkę ciążową na ramiączkach i do kolan.
Też nie ma stanika, bo jej nabrzmiałe ciążą sutki wyraźnie uwypuklają materiał sukienki.
W trakcie śniadania oznajmia mi, że jedziemy z jej mężem Tomkiem na sianokosy.
Dojeżdżamy na przyczepie i wysiadamy. Tomek kosi, a my z Anką grabimy.
Przyszedł czas na obiad na łące, siadamy i wtedy Anka kuca szykując kanapki.
Widzę między jej zgrabnymi nogami, że nie ma majtek.
Wyraźnie widać jej szeroko rozwarte duże wargi sromowe i mokre od potu tylko nieco skrócone owłosienie krocza. Wszystko poniżej bardzo dużego brzucha.
Myślę, że Tomek też to zauważył, bo pokazała się górka w jego spodniach.
Anka też się zorientowała, że jestem w szoku, bo po skończonym obiedzie wzięła mnie na bok i zaczęła wyjaśniać dlaczego nie ma majtek.
Powiedziała, że od początku tych upałów jeszcze ani razu nie założyła majtek, ani stanika. A chodzi tylko w sukienkach, albo bluzkach i długich spódnicach Jest jej tak super wygodnie i przewiewnie i nie miała żadnej infekcji. Nawet do swojej pani ginekolog tak chodzi i że ona jej nie zabrania.
Po tych wyjaśnieniach wróciłyśmy do pracy.
Tomek coraz częściej zamiast kosić spoglądał na poruszający się tyłek schylonej i grabiącej siano Anki.
Po około pół godzinie zorientowałam się, że gdzieś oboje mi zniknęli i zaczęłam ich szukać.
Nagle za jedną z kupek siana zobaczyłam jak Tomek obejmuje od tyłu pochyloną Ankę. Obnażył jej wielkie piersi i zaczął je ugniatać, a potem zadarł sukienkę na jej gołej pupie.
Mnie tymczasem zrobiło się mokro w stringach, które po paru minutach całkiem zdjęłam i wyrzuciłam w siano - i tak były całe upocone i nieprzyjemne. Byłam tak podniecona, że zaczęłam pieścić swoją szparkę.
W tym czasie Tomek odwrócił Ankę i zaczął lizać jej mokrą i owłosioną dziurkę. Ja natomiast oblizałam palec i takim mokrym zaczęłam penetrować swój śliski otworek, dalej patrząc na kochającą się parkę.
Tomek z powrotem odwrócił tyłem do siebie Ankę, widocznie taka pozycja była dla nich najwygodniejsza przy dużym brzuchu dziewczyny. Zobaczyłam od tyłu jej
duże, mokre i lśniące wargi wokół dziurki, a potem jak Tomek włożył między nie swojego dużego penisa,
aż chlupnęło. Zaczęli się poruszać w przód i w tył, mocno jęcząc.
Ja, półprzytomna z podniecenia coraz mocniej poruszałam palcem wewnątrz pochwy.
Tomek nagle wyprostował się i zobaczyłam jak wystrzelił strumieniem swojego nasienia w głąb
Anki, bo jej wargi pokryły się dużą ilością jego wydzieliny.
Ja też miałam orgazm, a moja dziurka wytrysnęła białym śluzem.
Para chyba się spłoszyła bo Anna tylko poprawiła sukienkę i oboje wrócili, jak gdyby nigdy nic do pracy.
Ja też już nie zakładałam majtek, a podmyć się też nie było jak.
Spoglądałam potem, jak siostra ukradkiem wycierała suchym sianem spływający płyn po jej udach. Godz. 19 - ta wracamy upoceni i zmęczeni do domu. Tomek na traktorze, ja i Anka na przyczepie.
Wtem zatrzymuje nas grupa młodych dziewczyn i chłopaków.
Lekko podchmieleni, krzyczą coś o jakiejś wiejskiej zabawie niedaleko.
Początkowo opieramy się z siostrą,
jesteśmy przecież spocone i brudne.
Ale Tomek i inni nas w końcu namawiają.
Trafiamy na wiejską zabawę, gra jakaś kapela, ludzie siedzą na kocach i tańczą na dechach. Nie muszę dodawać, że nie brakuje tu wódki.
Pijemy wszyscy, oprócz Anki.
Patrzę jak siostra mimo brzucha wywija w tańcu z Tomkiem, ale też z innymi. Zauważam, że prawie przy każdym szybkim obrocie jej sukienka frunie do góry, pokazując jej gołe i pokryte dzisiejszą wydzieliną krocze. Jest trochę ciemno i niewiele osób się na szczęście zorientuje.
Jestem już trochę wstawiona, bo kiedy przysiada się do mnie ładny,
młody chłopak idę z nim chętnie do tańca.
W paru przytulanych, wolnych tańcach, jego ręce wędrują
na moje pośladki i biedak chyba szybko orientuje się, że pod tą długą spódnicą nie mam majtek, bo czuję jak jego ptaszek staje się duży i uciska mój brzuch. Ja też jestem mocno podniecona, bo sutki sterczą mi jak anteny, osłonięte tylko cienkim topem.
Nie protestuję też jak chłopak ciągnie mnie w pobliskie krzaki i tam opiera o drzewo. Zadziera do góry mój topik i całuje piersi.
Potem podnosi spódnicę i schodzi do parteru, liże i całuje moją szparkę.
Wyobrażam sobie, jak musi śmierdzieć po całym dniu pocenia i moich zabaw, ale jemu to nie przeszkadza, bo po paru minutach już próbuje we mnie wejść. Niezbyt udanie, może to skutek jego niedoświadczenia i może z 19 - tu lat.
Pomagam mu i po chwili jego niezbyt duży penis wślizguje się w moją dziurkę.
Niestety po kilku ruchach czuję jak wystrzeliwuje i jego męskość cieknie mi po udach. Miałam tylko mały orgaźmik.
Nawet się nie wycieram, tylko wracamy do tańca.
Dobrze, że biorę tabletki.
Wracając widzę jak w zaroślach obok, Anka powtarza numer z łąki ze swoim mężem.
Bawię się też z innymi chłopakami, jednak tego wieczoru już do niczego nie dochodzi.
Wreszcie wracamy, Na przyczepie Anka i ja mrugamy do siebie porozumiewawczo i śmiejemy się głupio.
W domu zdjęliśmy tylko ubrania i zasnęliśmy. 11 lipca
Wstajemy, nasze ubrania z poprzedniego dnia w opłakanym stanie.
Myjemy się, jemy śniadanie i z Anką jedziemy na bazar do gminy.
Anka jak zwykle w sukience do kolan bez niczego.
Ja też opcja zerowa - dzisiaj tylko sukienka, majtek nie, bo coś mnie boli krocze po wczorajszym.
Na bazarze siostra mierzy buty i oczywiście, pokazuje co ma pod sukienką. Niejeden się odwraca, ale widząc brzuch daje spokój.
Ja spotykam chłopaka z wczoraj. Sprzedaje coś, chyba ubrania.
Przymierzam u niego sukienkę, wiec ściągam swoją w przymierzalni i jestem całkiem naga, musiał to widzieć bo zaprasza mnie na pakę transita i tam rozpina z przodu moją sukienkę.
Stoję przed nim naga, wiec kładzie mnie na ubrania, pieści piersi i szparkę, a gdy chce wejść, proszę go o delikatność po wczorajszym. Wchodzi penisem we mnie i porusza się w przód i w tył. Czuję jak jego końcówka dotyka dna mojej pochwy i czuję wielką rozkosz, potem jeszcze kilka ruchów i wytrysk, który przyprawia mnie o ekstazę. Znowu jestem zbrudzona, więc podarował mi skąpe stringi, żebym się nie skompromitowała.
Wychodzę, już nigdy się nie zobaczymy.
12 lipca
Pożegnałyśmy się czule z Anką na dworcu. Życzyłam jej szczęścia.
Wracam do domu. Cdn. ninkaa