Kiedy na uczelni w końcu złapałam tydzień wolnego ani przez chwilę nie zastanawiałam się gdzie spędzę ten czas. Opuszczę smutną Warszawę i pojadę do Poznania. Spotkanie z koleżankami dobrze mi zrobi. Sesja kompletnie wyprała mój mózg. Ojciec o dziwo przyjął tą informację ze spokojem proponując nawet żebym zatrzymała się u jego brata pod Poznaniem a ten na pewno pożyczy mi samochód jak będę chciała pojechać do dziewczyn.
Spakowała się wsiadłam w pierwszy pociąg i już pędziłam do Poznania.
Na dworcu czekał na mnie brat mojego ojca Karol. Był synem mojego dziadka z drugiego małżeństwa. Niewiele ode mnie starszy żywiołowy brunet o oczach barwy szafiru. Jak zwykle ubrany w szerokie spodnie bluzę i jedną ze swoich śmiesznych czapek z daszkiem przykrywające krótką czuprynę.
Był zupełnym przeciwieństwem mojego ojca. Szalony grafik komputerowy, który ponad wszystko stawiał sztukę. Mój ojciec często psioczył na niego mówiąc, że gówniarz mógłby się czymś zająć porządnym. No tak Inżynier dla niego każde zajęcie inne niż jego było niegodne uwagi.
Karol przywitał się ze mną tuląc do siebie.
Jak na 26 latka był wyjątkowo beztroski. Rodzina przestała się go pytać, kiedy w końcu założy rodzinę. Ciężka mieszanka piżma i kwiatu pomarańczy uderzyła moje nozdrza. Jako 20 latka miałam jeszcze w głowie pstro wiec cieszyłam się jak dziecko, kiedy wsiadałam do starego garbusa pomalowanego na jaskrawy zielony kolor.
Dom, w jakim mieszkał dostał w spadku po swojej mamie, która zmarła niedawno.
Urządził go jednak po męsku. I na swój zwariowany sposób. Zjedliśmy kolację. Pogawędziliśmy o tym, co się u nas dzieje. Śmiejąc się przy tym do łez.
Burza niestety uniemożliwiła mi wyjazd do Poznania do koleżanek. Bez sensu było wychodzić w taką pogodę wiec przełożyłam całe spotkanie na następny dzień.
Karol odstąpił mi swoją sypialnię twierdząc, ze po podróży muszę się porządnie wyspać a on zajmie mniejsza gościnną. Wykąpałam się w łazience o niesamowitych rozmiarach przebrałam w swoją koszulę nocną i położyłam się do łóżka. Nawet włączony telewizor nie mógł przekrzyczeć burzy.
Nie mogłam zasnąć, więc po krótkiej debacie, jaką przeprowadziłam ze sobą postanowiłam iść do Karola. Może też nie spał to akurat pogadalibyśmy.
Podreptałam przez ciemny korytarz do jego pokoju. Zapukałam i weszłam nie czekając na zaproszenie. Oparty o ścianę siedział na łóżku w samych bokserkach i wpatrywał się w szklany ekran.
Uśmiechnął się, kiedy mnie zobaczył
-, Co nie możemy spać?
Zaśmiał się szczerze. Pokiwałam głową. Poklepał miejsce obok siebie. Szybko wskoczyłam na łóżko. Nie mogłam się powstrzymać żeby nie zerkać na jego ciało, co jakiś czas.
Jak na grafika był wyjątkowo dobrze zbudowany. Kiedy spojrzałam na jego twarz żeby sprawdzić czy nie śpi odkryłam, że też bada moje ciało a jego niebieskie oczy nabrały niezdrowego błysku. Podciągnęłam się na łokciu i pocałowałam go. Nie odsunął się, ale pocałunku tez nie oddał. Nie wiedziałam, co mnie do tego skłoniło.
Zmarszczył czoło i zapatrzył się na mnie. Zsunął się z łóżka i wstał podpierając się pod boki. Przygryzłam wargę. Nie wiem, co mnie skłoniło do tego gestu. Potarł czuprynę i odwrócił się
- Wiesz, że nam nie wolno - wyszeptał patrząc na mnie z troską.
Wybrzuszenie w jego bokserkach widocznie się powiększyło. Schlebiało mi to. Więc pragnął mnie. Na czworakach przesunęłam się na skraj łóżka i usiadłam wpatrując się w niego niczym zaciekawiony kot - Przecież nikt się nie dowie - na jego ustach zagościł tak dobrze mi znany łobuzerski uśmiech. Przyciągnęłam go za biodra do siebie i zsunęłam mu bokserski.
Nie protestował. Przygryzłam usta wpatrując się w jego powoli nabrzmiewający członek. Przysunął się bliżej. Kierował mną instynkt. Ujęłam go w dłonie i polizałam od nasady aż po sam koniec.
Syknął. Wzięłam go do ust zgarniając go niemal do końca. Moja dłoń pieściła jego żołędzie. Widać było, że tego chciał. Wplótł palce w moje włosy i przycisnął moją głowę bardziej.
Mruczał cicho. Całowałam i lizałam. Z wolna zaczęłam obciągać już sterczącego członka - Przestań!
- Niemal krzyknął Karol. Odsunęłam głowę z miną zbitego psa i uniosłam wzrok - Robię coś źle?
Zapytałam niepewnie - Odwrotnie - mruknął rozpalony - aż za dobrze. Patrzył na mnie łapczywie.
Zrzuciłam z siebie koszulę ukazując mu moje nabrzmiałe z podniecenia piersi. Nachyliła się nade mnę - Połóż się - wykonałam polecenie. Położył się obok mnie. Niemal zdarł ze mnie koronkowe figi ostatnią cześć garderoby, jaka chroniła mnie przed nim. Nabrał w płuca powietrza.
Podobało mu się to, co widział. Z Pietyzmem dotykał moich piersi. Lekko je przygniatał, by po chwili już je ssać i podgryzać. Mruczałam wijąc się na łóżku. Sprawiał mi taką przyjemność jak jeszcze nigdy nikt.
Zawisł nade mną opierając się na rękach. Całował moją szyję. Czułam jak jego członek muska moje podbrzusze. Chciałam krzyknąć żeby we mnie wszedł, ale on miał zupełnie inny plan. Przesunął dłonią wzdłuż linii mojego ciała, od nabrzmiałych piersi, przez rozpalony brzuch aż po wilgotną z podniecenia szparkę.
Patrzył się na mnie obserwował każdą najmniejszą reakcję. Zaczął powoli dwoma palcami pieścić łechtaczkę wsuwając, co jakiś czas palce do środka. Z moich ust wydobywały się ciche jęki. Znowu się uśmiechnął a potem językiem zaczął rysować linie wzdłuż moich sutków brzucha i pępka. Moje ciało było dla niego jak kanwa, na której językiem rysował swój kolejny obraz.
Rozszerzył mi uda. Drżały mi nogi. Nie mogłam przestać chcieć więcej. Jego język gwałtownie przesunął się po mojej szparce, kiedy zaczął ją penetrować językiem byłam bliska obłędu - Karol - mruczałam w spazmach. Lecz on nim sobie z tego nie robił.
Znowu się podciągnął i zaczął szeptać mi do ucha pojedyncze zdania - Wiktorio moja wiktorio - jego niski głos przeszywał mnie na wskroś. Czułam jak napiera swoim członkiem na moją pochwę. Rozpalona do granic możliwości złapałam go i skierowałam do swojego wnętrza. Jęknęłam z bólu. Nie był długi za to szeroki.
Czułam jak powoli we mnie wchodzi. Czułam każdy milimetr. Jęcząc i krzycząc Karolowi do ucha - Uspokój się - mruczał mi do ucha, co jakiś czas ssąc jego płatek - Zaraz nie będzie boleć - szybkim ruchem docisnął go do końca. Wiłam się pod nim. Zarzuciłam mu nogi na biodra chcąc poczuć go jeszcze głębiej.
Karol wiedział, co robi. Zaczął powoli poruszać biodrami przy po chwili przejść w szybkie jednostajne ruchy. Palce niemal wbijałam mu w plecy. Jęki i krzyki były głośniejsze od burzy. Czułam kropelki potu na mojej skroni i grę mięśni u niego po skórą - Karol - mruknęłam, kiedy czułam, że zaraz wybuchnę - jeszcze chwilą.
- Dodał i wykonywał teraz tak gwałtowne posunięcia penetrując mnie całą, że z moich oczu popłynęły łzy. Po kilku chwilach Karol wytrysnął w moim wnętrzu i opadł na mnie ciężko oddychając. Krzyknęłam a moje ciało wygięło się w łuk.
Następnego dnia przy śniadaniu kochaliśmy się na blacie stołu. Do obiadu zdążyliśmy stoczyć 3 bitwy.
Zapomniałam o koleżankach i celu mojej podróży. Liczył się Karol i chwile, kiedy byliśmy razem.
Kiedy wróciłam do Warszawy dzwoniliśmy do siebie prowadząc pikantne rozmowy o tym, co byśmy robili gdybyśmy byli razem nie raz dochodziłam słysząc jego głos w słuchawce i pieszcząc sama siebie.
Po miesiącu ogłosiłam ojcu, że przenoszę się na studia do Poznania. Argumentem było to, ze tam mam więcej koleżanek, wydział, na jakim studiuje na lepszy poziom.
Oczywiste jednak było, że wprowadziłam się do Karola i pomimo jego pracy i moich studiów oraz częstotliwości, z jaką się kochaliśmy żar między nami nie zgasł.
Nikt nie wie o naszym romansie. I nie chcemy na razie tego rozgłaszać. Teraz mamy większy ubaw, kiedy na rodzinnych zjazdach Karol otwarcie pyta mnie przy stole - Może masz ochotę na trochę pieprzu Weroniko?