Kiedyś mi zaproponowałeś wspólny wyjazd nad morze. Nie chciało mi się wierzyć dopóki nie przyjechałeś swoim autem wraz z bagażami i kazałeś mi się spakować. Zrobiłam to i wyruszyliśmy. Droga była długa i męcząca. Chciałam zapalić, więc wjechaliśmy do lasu, bo nie chciałeś abym paliła w wozie, a sam potrzebowałeś drzemki.
Kiedy się obudziliśmy było już ciemno. Próbowaliśmy znaleźć drogę powrotną na ulicę, jednak bez skutku. Zabłądziliśmy. Zaczęłam płakać z przerażenia. Wtedy Ty objąłeś mnie swym silnym ramieniem i dałeś mi całusa w usta.
Na początku byłam zmieszana, ale po krótkiej chwili odwzajemniłam to. Wtedy zacząłeś zjeżdżać jedną ręką powoli po moim rozgrzanym do czerwoności ciele od twarzy aż po biodra, gdzie wsunąłęś dłoń do moich majtek. Nogi w kolanach mi się zgięły i Ty to zauważyłeś. Wykorzystałeś chwilę i włożyłeś jeden palec do mojej gorącej z podniecenia cipki. Było cudownie.
Wtedy włożyłeś drugi i aż pisknęłam z rozkoszy. Postanowiłam się jakoś odwdzięczyć i cały czas Cię całując zeszłam ręką do Twoich spodni. Twoje prącie już stało długie i miłe w dotyku. Powoli zdjęłam Ci spodnie rzucając Cię na fotel w aucie. Wzięłam go do buzi i jedną ręką pieszcząc zaczęłam go pieszczotliwie ssać.
Niestety długo nie wytrzymałam. Chciałam go poczuć w sobie. Zdjąłeś mi koszulkę i pieszcząc moje piersi zacząłeś lizać moje już twarde sutki. Posadziłeś mnie silnymi rękoma na Tobie i powoli włożyłeś penisa we mnie. Czułam każdy milimetr i wydawało się, że przyjemności nie będzie końca.
Było naprawdę cudownie. Wkładałeś go i wyjmowałeś, a ja byłam wniebowzięta. Wtedy Ty seksownym głosem oznajmiłeś mi do ucha, że dochodzisz. Chciałam odpowiedzieć tym samym, lecz nie byłam w stanie. Dałam radę jedynie powiedzieć, abyś doszedł we mnie i posłuchałeś.
Po tym jakże cudownym seksie oboje wsiedliśmy wyczerpani do auta i zauważyliśmy, że wyjazd był dosłownie 40 metrów od nas, a że powoli świtało było go widać wyraźnie. Ruszyliśmy w dalszą podróż z nadzieją powtórzenia tego co zaszło w tamtym pamiętnym lesie.