Nim opisze swoją ostatnią przygodę miłosną, kilka słów o sobie. Mam 47 lat, od 6 - ciu lat rozwiedziona, syn ma 27 lat i jest samodzielnym pracownikiem naukowym w Cambridge. Wykładam matematykę na P. P., jestem po habilitacji i pełnię funkcję vicedziekana na wydziale maszyn i poj roboczych. Jestem lubiana przez swoich studentów, choć mam opinię surowego i wymagającego, ale sprawiedliwego wykładowcy i egzaminatora.
Siłą rzeczy mam do czynienia z prawie samymi chłopcami lub raczej młodymi mężczyznami. Jestem raczej ładną, średniego wzrostu, dość szczupłą osobą. Mam kasztanowo - rudawe, sięgające ramion włosy, dość wyrazistą twarz o lekko - jak twierdzą niektórzy - kurewkowatym wyglądzie i uśmieszku. Jedynym moim problemem w moim wyglądzie są piersi - są wystarczająco duże, ale obwisłe.
Pół biedy gdy jestem ubrana, wtedy dzięki stanikowi prezentują się całkiem atrakcyjnie, ale gdy dochodzi do jego zdjęcia, to niestety zwisają.
Zawsze wtedy, gdy przychodzi mi pierwszy raz rozebrać się przed nowym partnerem, odczuwam duży dyskomfort psychiczny, bo nie wiem jak on zareaguje na ich widok. Choć zdarzało się, że wielu z nich bawiło się zwisającymi piersiami, uznając je za całkiem atrakcyjne. Nie mam pewności, czy ich reakcje były prawdziwe, czy tylko kurtuazją. Koleżanka z uczelni namawia mnie na operację plastyczną. Ona sama powiększyła sobie piersi i jest b.
zadowolona. Rzeczywiście ma teraz imponujący biust, którym uwodzi i mężczyzn i studentów. Mimo że nie jest zbyt ładną kobietą, to jej atrakcyjność i samoocena i pewność siebie całkowicie ją odmieniły. Teraz i w moich oczach uchodzi ona za godną uwagi wielu panów.
Może ona ma rację, biję się teraz z takimi myślami.
Mam wątpliwości i dylemat czy tylko je podnieść i ujędrnić, czy także powiększyć ?
. Ona namawia mnie na powiększenie - zobaczysz jak się lepiej poczujesz i o ile wzrosną twoje szanse u płci przeciwnej - powiedziała. Kochana ja od tego czasu nie mam kwartału bym nie zaliczyła jakiegoś przystojniaczka - dodała z uśmiechem. Fakt - ostatnio często widywałam ją w towarzystwie wielu różnych interesujących facetów. Chyba się zdecyduję na lekkie powiększenie i podniesienie piersi, choć z drugiej strony trochę będzie mi żal moich zwiędłych cycków, które tak podniecały niektórych moich kochanków.
Tak było i tym razem. Przejęłam grupę studentów drugiego roku. Chłopcy byli mili i sympatyczni, a wielu z nich cicho mnie adorowało. Na zakończenie II semestru nie mieli egzaminu - ten czekał ich zimą na III roku _ ale zaliczenie musieli zdobyć.
Jako zaliczenie potraktowałam pracę semestralną, jaką każdy musiał opracować z kilku do wyboru tematów.
Dałam im na to miesiąc czasu i wielu z nich ku mojemu zaskoczeniu oddało je wcześniej, by jak twierdzili mieli czas na ew. poprawki i uzupełnienia. Był wśród nich mój faworyt - Marcin, który zawsze był przygotowany, choć cichy i skromny, na tle innych rozrabiaków i podrywaczy. Ten tylko śledził mnie z ukradka i gdy przyłapywałam go na tym spuszcał oczy i rumienił się. Bardzo mnie to intrygowało i podniecało.
Dlatego gdy oddawałam im na zakończenie prace - wiele z nich było b. dobrych i ciekawych - stwierdzili że dla mnie tak się starają. Marcina poprosiłam by został po ćwiczeniach, gdyż jego zaliczenie będzie zależało od tego czy udowodni iż pracę wykonał samodzielnie, bo miałam co do tego wątpliwości. Po prostu zagadnienie opisal dużo szerzej i głębiej niż to co obejmował materiał do opanowania.
Był lekko spłoszony, dlatego gdy już zostaliśmy sami wyszłam zza katedry i usiadłam na jego stole i zaczęłam przyjacielską rozmowę.
W jej trakcie zorientowalam się że świetnie zna temat i ma głęboką i rozległą wiedzę. Rozmawiało się nam b. przyjemnie, ale on cały czas był spięty. By go rozluźnić poczochrałam jego czuprynę i przytuliłam do piersi. Był zszokowany, więc by nie miał wątpliwości co do moich względem niego zamiarów, wstałam przekluczyłam drzwi i ściągnęłam najpierw żakiet, a później bluzeczkę.
Stałam przed nim w samym czarnym, koronkowym staniku i obcisłej mini. Podeszłam i znów przytuliłam głowę do piersi siadając mu na kolanach. Wzięłam jego dłoń i położyłam na swoim kolanie i całując go delikatnie w czoło szepnęłam - powinieneś zgłębić temat nie tylko głową, ale i ręką, zobacz jaka jestem rozpalona. I rzeczywiście poczułam jak jego palce wślizgują się po moich samonośnych pończoszkach pod spódniczkę.
Całowaliśmy się namiętnie, gdy dotarł do koronki pończoszki, nagiego uda i skraju mokrych już majteczek.
Wstałam, by ułatwić mu zdjęcie krępującej moje nóżki spódniczki i sobie dobranie się do jego berła. Rozpiął stanik i dopadł ustami do piersi, liżąc je i ssąc sutki. Najtrudniejsze za mną - przeleciało mi przez moment. Ręką wyrwałam z bokserek okazałego kutasa. Wyciągnęłam się na stole, lekko rozchylając uda.
Dopadł językiem do cipki odchylając skraj koronkowych majteczek. Lizał pulsującą i ociekającą podnieceniem piczkę. Ręką odsłoniłam wejście i wyjęczałam - wejdź!
. Wstał, pochylił się nade mną i poczułam główkę masującą śliski rowek, a potem rozkoszne jej napieranie.
Cipka pulsowała i ściskała łepek nie pozwalając mu na wejście - zawsze tak się przekomarzała z nowym członkiem, który po raz pierwszy miał w niej zawitać.
Była to rozkoszna pieszczota dla cipki, a jeszcze większa dla penisa. Kiedy łebek wśliznął się do przedsionka, zwarłam i wyparłam go z niego, tylko po to by chwilę później rozchylić się i zaprosić do penetracji. Znów wszedł - tym razem głębiej, ścisnęłam go i nie pozwoliłam ani na wejście wgłąb, ani na wycofanie się. Ściśnięty penis tętnił i próbował wprawdzie delikatnymi ruchami oswobodzić się z uścisku, ale nie pozwoliłam mu na to, ponieważ dostarczało to nam obojgu nieziemskich rozkoszy. Jednak zwarcie nie mogło trwać zbyt długo i na rozlużnieniu zdecydował się wejść głębiej.
Cipka zaciskała się na coraz dalszych obszarach drążącego ją palanta. Miękką główką dotknął najczulszego punktu w jej wnętrzu - szalałam z doznanej rozkoszy. Teraz zaczął wysuwać się i wchodzić, aż raz koronka majteczek wcisnęła się między cipkę a penisa, nieprzyjemnie drażniąc. Wyjdź - westchnęłam, kiedy to zrobił uniosłam pośladki, a on zsunął majteczki.
Teraz byłam tylko w pończoszkach i szpileczkach.
Ponownie ułożyłam się na zimym blacie stołu i rozchylając uda zaprosiłam go do penetracji. Sama ujęłam śliskiego penisa i przykładając do cipki wsunęłam go w siebie. Położył się na mnie lekko ugniatając brzuszek i piersi. Całował prosto w usta, policzki i ramiona. Ręką pieścił i masował piersi przekładając je na boki.
Przyspieszył ruchy, ścisnęłam nieco uda i mięśnie pochwy, by zwiększony opór wywoływał silniejsze doznania i lepsze czucie. Nasze narządy idealnie odpowiadały sobie i reagowały, wywołując maksimum podniecenia. Czułam że dochodzę, a i jego coraz gwałtowniejsze i niekontolowane ruchy, zapowiadały zbliżający się nieuchronnie wytrysk. Mogę skończyć w Tobie?
zapytał resztką świadomości - tylko skinęłam na zgodę i przycisnęłam go za pośladki.
Moje piersi podskakiwały i falowały w rytm jego pchnięć.
Nagle rozmiażdżył moje usta swoimi, dłonią ścisnął z całych sił lewą pierś, a we wnętrzu pochwy poczułam gorącą eksplozję. To był istny wybuch gejzeru z jego nasienia. Czułam się wypełniona jego nabrzmiałym drągiem, wzdłuż którego przeciskała się ku wylotowi łaskocząc ścianki pipki ciepła sperma. Uczucie absolutnie fantastyczne, dla którego warto być kobietą!
. Jego ruchy zwolna uspokajały się.
Delikatnymi kroczkami wysuwał się z mego wnętrza, a zaspokojona, ale zawiedziona cipka skurczami próbowała go zatrzymać w sobie, wypluwając przy tym strumienie białawej cieczy. Dopiero teraz poczułam zdrętwiałe plecy i odciśnięte uda. Kiedy już wyszedł ze mnie zsunęłam się ze stołu, stając na szpileczkach w rozkroku. Po udach i pończoszkach ściekały obficie soki naszego spełnienia.
Klęknął i zaczął je zlizywać, kończąc na ich źródełku i wysysając je.
Po chwili to ja wylizywałam jego ospermioną, ale wciąż dużą pałę. Znów reagowała na ściskanie go dłonią i pulsowała żądzą. Tego mi było trzeba, chciałam, ba musiałam, domagałam się ponownego stosunku i szczytowania. Dlatego odwrócilam się tyłem do niego, oparłam się łokciami o stół i wypięłam pupe i cipkę. Podszedł, przytulił się i już wsuwał penisa między uda.
Rozstawiłam szerzej nóżki i już cieszyłam się jego wchodzeniem we mnie. Znów zastosowałam sztuczkę ze zwieraniem cipki. Tym razem, jako że było "tam" bardzo ślisko, poradził sobie z moim oporem, ku naszej wspólnej uciesze. Wolne początkowo ruchy nabierały właściwego tempa.
Po chwili osiągneliśmy stan wysokiego podniecenia i szczęśliwi trwaliśmy w miłosnym uścisku, zadając sobie wyrafinowane pieszczoty.
Moje piersi falowały i kołysały się w powietrzu, a on je chwytał, pieścił i bawil się nimi. W końcu poczułam jak przyspiesza i pogłębia wejscia. Zacisnęłam krocze i doznałam wstrząsu orgazmu w chwili jego wytrysku. Moje uda dygotaly z przeżytej rozkoszy i znów ociekały spermą. Wysunął się, pochylił i wylizał wszystko.
Zrewanżowałam się jemu tym samym. W kwadrans później ubrany podsunął mi indeks. No kochany - dostaniesz to zaliczenie pod warunkiem, że przyjdziesz dziś wieczorem do mnie - powiedziałam puszcając do niego oczko. - Bardzo chętnie - przydadzą mi się jeszcze zajęcia wyrównawcze - odparł - muszę się jeszcze wiele od pani nauczyć - o ile Pani zechce, no i nie wiem czy będzie mnie na nie stać - dodał.
Za tę naukę nic nie biorę, a za matematykę płaci mi uczelnia - więc zapraszam.
No i trwały te nasze owocne spotkania aż do egzamniu, który zdał celująco. I rzeczywiście z obu tych dziedzin okazał się bardzo zdolnym studentem ( nie mieszam spraw zawodowych z prywatnymi) i z satysfakcją stwierdzilam że w obu miałam swój niemały udział. Beata