Podróż powrotna z Wrocławia zapowiadała się jak zwykle. Czyli nic specjalnego. Martwiłam się tylko trochę, że spóźniłam się na wcześniejszy pociąg i znowu będę jechać nocnym i do tego w środku tygodnia, czyli nikogo w wagonach, tylko czasem jakiś męt, ewentualnie jakiś konduktor się zjawi.
Na stacji, kiedy wsiadałam do pociągu, czułam, że przechodzący konduktor prześlizgnął się po mnie wzrokiem. Zlustrowałam go i oceniłam na młodego, w miarę przystojnego blondyna.
Uśmiechnął się lekko cwaniacko, skinął czapką i poszedł dalej zamykać drzwi. Oho - pomyślałam - będę miała ciekawą kontrolę.
Nie pomyliłam się. Nie dłużej jak 10 minut po przyjeździe pojawił się "mój" konduktor i poprosił o bilecik i legitymację. Schyliłam się do torebki, kontem oka zauważając z satysfakcją, jak on patrzy na moje nogi, w czarnych cienkich pończochach.
Podałam mu bilet i legitymację z rozbrajającym uśmiechem. Popatrzył na niego i powiedział:
- Hmm. Pani. Anno musimy poważnie porozmawiać.
Wiedziałam już co to oznacza.
Poruszyłam się lekko, nerwowo, oczekując jak potoczy się sytuacja i jednocześnie czując, że wzbiera we mnie cos na kształt lekkiego pożądania.
Konduktor zamknął drzwi, zatrzasnął zamek i zasłonił firankę. Usiadł obok mnie i bez ceregieli położył mi rękę na kolanie. Lekko, ale zdecydowanie poruszał nią w górę i w dół, mówiąc:
- Co taka młoda panienka robi tak późno, sama w pociągu?
Nie boisz się Aniu?
Nie bój się, ja się Tobą zaopiekuję, nikt nie zrobi Ci nic złego.
Gadka była byle jaka, ale w zasadzie przecież nie o nią chodziło.
Byłam lekko spięta, ale kiedy on drugą ręką objął mnie w pasie, zaczęłam się odprężać. Zamknęłam oczy i dałam się porwać emocjom. Czułam jak jego usta wędrują po mojej szyi, jak jego ręka zdecydowanie rozchyla mi uda i wsuwa się pod spódnicę. Nie miała, ani siły, ani ochoty protestować. Jego palce pieściły mnie przez majtki, które były już całe mokre.
- Lubię takie mokre suczki - wysyczał mi do ucha zaciskając place na mojej łechtaczce. Syknęłam z bólu. - Boli Cię moja mała?
To dobrze, ból w odpowiedniej dawce może być niezwykle przydatny. Jeśli nie robiłaś jeszcze tego, co chcę Ci dziś zrobić, to poczujesz dziś jeszcze trochę bólu. - Chwycił mnie za włosy, sprowadziła na kolana i przyłożył głowę do swojego rozporka.
- Chciałabyś mi pewnie zrobić lodzika, co mała?
Ale nie dziś. Dziś mam ochotę na inną zabawę. Zobaczymy jak wyglądają słodkie dziurki, słodkiej dziewczynki. - To mówiąc podniósł mnie za włosy i pchnął na siedzenie naprzeciwko. Jęknęłam cicho.
Czułam jak ciepło rozlewa się z mojej cipki na całe ciało, a sok prawie płyną mi po udach. Nie wiem kiedy sama zaczęłam się pieścić. Ściskałam piersi, szczypałam sutki i pojękiwałam - choć wcześniej nigdy nie sprawiało mi to przyjemności. Konduktor stał chwilę nade mną wyraźnie rozkoszując się widokiem moich piersi, które wysunęłam ze stanika. Potem podszedł do mnie i jednym ruchem zdjął mi majtki.
Kazał mi się pieścić, kiedy sam wyjął swoją pałę i zaczął ja trzepać. Wkładałam sobie palce do dziurki, a on je dopychał swoją ręką. Jęczałam coraz głośniej, choć jeszcze wcale nie czułam, żebym miała się zbliżać do czegokolwiek. Uklęknął przede mną. Zaczął ocierać się swoim penisem o moją cipkę.
W górę i w dół. "Chwała bogu, że biorę tabletki" pomyślałam. Lecz już za chwilę zupełnie zapomniałam o tej sprawie, kiedy on zaczął uderzać mnie po łechtaczce. Nie mogłam opanować krzyków, krótkich, urywanych, zupełnie niekontrolowanych. Dojrzałam, że jemu się to podoba.
Czekałam, drżąc kiedy we mnie wejdzie. Pozycja była dogodna. Leżałam plecami na siedzeniu, a nogi w pończochach miałam na jego ramionach. Pupa wystawała mi poza siedzenie, dokładnie na wprost jego różowej, błyszczącej pały. Nagle on zrobił coś, czego się nie spodziewałam - wsadził mi palce do cipki, a potem gładko przesunął je do dziurki niżej.
Nawet nie zdążyłam zareagować, kiedy miałam już dwa palce w pupie. Wiercił nimi i kręcił. Naciągał mi dziurkę i mówił:
- Ale jesteś ciasna. Chyba faktycznie nigdy nikt Cię nie walił w tyłek. Rozluźnij się.
Zrobię to tak, że będziesz wyć z rozkoszy. Zobaczysz. Ale masz miękko w środku, kobieto, jak wyściełane atłasem. Już, zaraz się zajmę Twoim otworkiem. Tylko nie krzycz i nie wyrywaj się.
Może zaboleć.
Kiedy uznał, że już dość mnie ponaciągał, zbliżył swoją pałkę do mojego małego różowego otworku. Starałam się rozluźnić. Jedną ręką zatkała mi usta, a drugą chwycił mocno za kutasa i pchnął. Zaskamlałam, czułam jakby mnie miało rozerwać, w oczach pojawiły mi się łzy bólu.
Odczekał chwilę. Przestałam czuć ból. Zabrał rękę z moich ust. Przesunął nią powoli po moich piersiach, brzuchu i dotarł do cipki. Zaczął bawić się moją łechtaczką i jednocześnie poruszał się w mojej pupie.
To było dziwne uczucie. Czułam się cała wypełniona. Jego palce zagłębiły się w mojej piczce, a kutas poruszał coraz szybciej w tyłeczku. Znowu zaczęłam jęczeć. Coś się ze mną działo.
To było inne ciepło niż podczas zwykłego walenia. On robił to coraz mocniej, czułam, jak świat mi wiruje przed oczami. "Nie, nie" tyle mogłam z siebie wydobyć. Czułam jak leje się ze mnie sok. On poruszyła się w rytm jadącego pociągu.
Zaczął uderzać mnie dłonią po łechtaczce. Tego nie mogłam już wytrzymać. Zaczęłam krzyczeć. Coraz głośniej i głośniej. W końcu zamieniło się to w wycie, a wstrząs jakiego doświadczyłam był tak silny, że ostatnią rzeczą, jaką pamiętam była jego cwaniacko uśmiechnięta twarz i ciepło, które wlało się do mojego tyłeczka.
kiedy się ocknęłam siedziałam znowu w przedziale. O tym, co zaszło przypominały mi tylko mokre majteczki leżące obok mnie na siedzeniu i skasowany bilet leżący na stoliku w przedziale.