Przetłumaczył: lexus [Na początek mały disclaimer, opowiadanie nie jest mojego autorstwa, napisała je amerykanka Karen Wagner. Opowiadanie nie miało dotychczas polskiej wersji, więc pomyślałem, że szkoda by ominęło czytelników wortalu opowiadania - erotyczne, zwłaszcza, że jest IMO bardzo dobre, powstało nawet całe uniwersum, tworzone przez autorów kontynuujących zapoczątkowany przez Karen motyw publicznej nagości w USA niedalekiej przyszłości. Opowiadanie jest bardzo długie, poniższy fragment to jakieś 8 - 9% całości, dlatego gorąco zachęcam do tłumaczeń na własną rękę (ja na pewno nie będę miał czasu)] Karen Wagner - Naga w szkole PONIEDZIAŁEK Kiedy w poniedziałek szłam do szkoły, zapowiadał się zwyczajny dzień, tak przynajmniej myślałam. Miałam na sobie czerwoną sukienkę w szkocką kratę i białą bluzkę. Jak na połowę września dzień był przyjemny, było nieco pochmurno, temperatura wynosiła około 20 stopni.
Już od dwóch tygodni byłam w pierwszej klasie. Nazywam się Karen. Ale kiedy weszłam do szkoły głównymi drzwiami, musiałam się przepychać przez wielki tłum. Spytałam kogoś co się dzieje, ale nie miałam czasu wysłuchać odpowiedzi.
- Ty jesteś Karen Wagner, tak?
powiedział jakiś facet.
Przytaknęłam a on złapał mnie za ramię i przedarł się ze mną przez tłum. Nie wiedziałam kim jest, ale zaprowadził mnie do gabinetu dyrektora, który czekał już tam na mnie. Ludzie odsunęli się od drzwi o około metr, ale wciąż było bardzo głośno. Nie znałam go osobiście, jedynie z widzenia, ale wiedziałam oczywiście kim jest. Byłam zdziwiona, że on znał mnie.
- O co chodzi?
spytałam go.
- Hmm, tak. - zakrztusił się nerwowo, ale uśmiechnął się do mnie. - Została pani wybrana, panno Wagner.
- Do czego?
Byłam zdumiona.
- Nastąpiła zmiana w szkolnym regulaminie. - Powiedział. - Każdego tygodnia będziemy wybierać kilka uczennic. Proszę, tu pani znajdzie więcej informacji - wręczył mi broszurę.
Spojrzałam na nią i zaróżowiłam się.
Na pierwszej stronie widniało zdjęcie nagiego mężczyzny i nagiej kobiety. Wydawało się dziwne, że dyrektor w szkole oficjalnie daje mi coś takiego. - Może pani przejrzeć ją później - powiedział. - Broszura wyjaśnia szczegóły naszego nowego programu, według którego co tydzień będziemy wybierać kilka uczennic, żeby przychodziły do szkoły nago. Nie będzie pani miała pozwolenia na noszenie jakiegokolwiek ubrania w ciągu tego tygodnia, oprócz butów i skarpet jeśli chcesz je zachować.
Czy mogłaby się pani się teraz rozebrać?
Strasznie się zaczerwieniłam.
- Pan chce. żebym zdjęła ubranie. tutaj?
- To program obowiązkowy panno Wagner. Mam tu kilku dżentelmenów, którzy pomogą zapewnić pani współpracę, jeśli zajdzie taka potrzeba.
- Obejrzał się za siebie. Z tyłu czekało kilku barczystych facetów. - Ma pani dwie minuty od tej chwili. Ewidentnie nie miałam żadnego wyboru. Przełknęłam głośno ślinę i nerwowo, ale tak szybko jak tylko mogłam, zaczęłam zrzucać z siebie mój strój.
Oprócz kilkorga moich najlepszych przyjaciół, tłum wokoło zaczął wiwatować. Nikt się nie poruszył, żeby mi pomóc. Jeden z barczystych gości wystąpił do przodu i zaczął zbierać moje ciuchy.
- Ej, gdzie z nimi idziesz!?
Zawołałam wściekle.
- Nie będziesz ich potrzebowała - odrzekł
- Dostanie je pani z powrotem pod koniec dnia, panno Wagner - Powiedział mi dyrektor.
Do końca tygodnia proszę przychodzić do szkoły w odpowiednim ubraniu.
- A. Ale. - Byłam przerażona - Powiedział pan, że mogę zachować buty I skarpety!
Zgodził się ze mną a umięśniony koleś rzucił mi je na podłogę.
- Proszę iść i założyć je jeśli pani chce.
- Powiedział dyrektor, uśmiechając się. Usiadłam na ławce i takoż zrobiłam. Nic mi nie pomogły i tak miałam gęsią skórkę na całym ciele.
Dyrektor spojrzał na mnie bez najmniejszego wyrazu współczucia.
- Na odwrocie broszury jest lista zasad, których musi pani się trzymać w trakcie programu.
A teraz proszę lepiej iść do klasy. Życzę miłego tygodnia!
Najpierw pognałam do toalety, żeby tylko uciec od tej masy ludzi, usiadłam na sedesie i zaczęłam czytać ulotkę. Przeczytałam ją kilka razy od deski do deski i zaczęło mi się robić niedobrze. Program został zaakceptowany przez radę rodziców i władze stanowe!
Tak jak wspomniał dyrektor, znajdowała się tam lista zasad. Pierwsza mówiła, że mam przebywać w publicznych częściach szkoły, poza trzema na dzień przerwami na wyjście do toalety, z których żadna nie mogła być dłuższa niż 5 minut.
Przed wfem musiałam korzystać z męskiej szatni i prysznica. Nie pozwalano mi zakrywać się jakimkolwiek ubraniem, książkami, plecakiem a nawet rękoma. Jeśli złamię tę zasadę, moje ręce zostaną związane lub zakute z tyłu w kajdanki!
- Natychmiast wychodź z toalety, Karen - zawołała za mną asystentka dyrektora. Pośpiesznie spuściłam wodę i wyszłam na zewnątrz. Ponownie doszły mnie brawa i gwizdy uczniów, włącznie z paroma dziewczynami.
Musiałam się przebić przez ten tłum aby pójść na lekcje. Było to trudne, bo chyba każdy chciał mi się przyglądać. Wreszcie dostałam się do klasy, ale byłam dziesięć minut spóźniona.
- Hmm, chyba widzę, jaki jest powód twojego spóźnienia - Powiedział nauczyciel. Mieliśmy matematykę.
Zajęłam swoje miejsce, jedynie z niewielką ulgą od wpatrujących się we mnie oczu. W klasie było mniej osób, ale większość z nich przez prawie całą lekcję patrzyła na mnie. Było mi zimno w pośladki od krzesła.
W trakcie lekcji jeszcze raz przeczytałam broszurkę. Musiałam współpracować z nauczycielami, którzy chcieli, żebym asystowała im podczas prowadzenia zajęć.
Byłam pewna, że będzie tak na biologii. Zaczerwieniłam się, ale czytałam dalej. Musiałam się pokazywać każdemu uczniowi, który chciałby mnie obejrzeć, ułatwiać mu to i pomagać. - Karen!
Podskoczyłam. Nauczyciel patrzył na mnie.
- Tak, panie Dennison?
- Podejdź tu proszę.
Zdenerwowana wyszłam na środek klasy.
- Dowiedziałem się, że możesz mi pomagać w ćwiczeniach. - Uśmiechnął się, niezłośliwie, ale był tak samo zainteresowany moim stanem jak reszta klasy.
- Tak mi się wydaje.
- Zgodziłam się, słysząc chichoty.
- No to skoro i tak wszyscy na ciebie patrzą. Odwróć się do klasy!
Wykonałam polecenie. Boże, to było tak upokarzające!
- Czy ktoś może zaproponować jakiś matematyczny problem, dotyczący panny Wagner?
Zapytał.
Połowa klasy podniosła ręce a pan Dennison kazał mi zapisywać na tablicy wszystkie ich pomysły.
Obliczyć objętość moich piersi i ich procentowy udział w masie mojego ciała. Oszacować całkowitą masę piersi wszystkich uczennic w szkole. Obliczyć ilość dłoni, które jednocześnie mogłyby obejmować moje piersi, pośladki i wnętrze ud. Współczynnik tarcia w mojej pochwie. Równania opisujące jak długo zająłby mi stosunek seksualny z każdym chłopakiem z mojego rocznika i z całej szkoły, stworzone na podstawie różnych założeń, wprowadzonych jako zmienne.
Obliczyć odległość między moimi ustami i gardłem a następnie na podstawie statystycznej długości penisa podać jak wielu chłopakom w szkole mogłabym zrobić "głębokie gardło". Ich pomysły stawały się coraz bardziej dosadne. W końcu pan Dennison skończył je zbierać i kazał każdemu uczniowi zacząć obliczenia. Musiałam pozostać obrócona w stronę klasy gdy zaczął mierzyć moje ciało, biorąc dane potrzebne do obliczeń.
Wreszcie lekcja się skończyła.
Ponownie musiałam odważyć się wyjść na korytarz, gdzie byłam przedmiotem dogłębnej analizy i usiłowałam przejść wśród tego tłumu. Dowiedziałam się, że nagie będą musiały być 3 dziewczyny, po jednej z każdego rocznika. Co tydzień będą wybierane następne. Dwie nawet trochę cieszyły się z myśli o tym, że będą w centrum uwagi, jakkolwiek trzecia, pierwszoroczna, dostała ataku paniki i musiała zostać odwieziona do szpitala. Dowiedziałam się, że i tak będzie musiała dokończyć swój tydzień a potem karnie pozostawać nago w następnym.
Wow.
Moją następną lekcją była historia. Tutaj nauczycielka nie miała za bardzo jak mnie użyć. Surowo ostrzegła moich kolegów i koleżanki, że mają skupić się na temacie a nie na mnie. Uprzejmie przesadziła mnie na koniec klasy, więc można powiedzieć, że czułam coś w rodzaju odprężenia podczas jej lekcji.
Trzeci był wf. W programie był basen, więc musiałam zostawić buty i skarpety w męskiej szatni, faceci przy tym popychali mnie i wprost pożerali wzrokiem. Na basen wyszłam już kompletnie naga. Nauczyciel przez połowę czasu kazał nam ćwiczyć pływanie różnymi stylami, a potem jak zawsze mieliśmy czas wolny, co oznaczało, że przez 20 minut możemy robić co chcemy, zanim pójdziemy pod prysznice i będziemy się przygotowywać do następnej lekcji.
W czasie wolnym rozmawiałam krótko z moją koleżanką Cindy.
Peszyła ją uwaga, jaką otrzymywałam od kolegów, więc odpłynęła ode mnie. Ja także chciałam odpłynąć, ale jeden z chłopaków złapał mnie za ramię. Miał na imię Mike, nie znałam go za dobrze.
- Cześć - powiedziałam nerwowo, ale i tak się do niego uśmiechnęłam.
- Jak ci się podoba takie chodzenie wszędzie nago?
Spytał Mike.
Zaczerwieniłam się.
- To bardzo zawstydzające - Powiedziałam mu - To będzie długi tydzień!
Zachichotał.
- Masz ładniutką, gołą dupkę - Powiedział - Może chcesz ją trochę wypchnąć do góry, tak żeby wystawała z wody i żeby kilku z nas mogło ją popodziwiać?
Jeszcze bardziej się zaczerwieniłam.
- Myślę, że i bez tego dobrze mnie widzicie!
- Słyszałem, że masz robić wszystko o co zostaniesz poproszona. - Nalegał.
- Ja też tak słyszałem - Powiedział inny koleś. - Panie Roquette!
Czy ona nie ma pozować dla ludzi?
Wfista podpłynął do nas i spytał co chcą, żebym zrobiła, Mike zwięźle mu to wyjaśnił. Pan Roquette spojrzał na mnie i westchnął.
- Trudno się do tego wszystkiego przyzwyczaić, nie?
Zażenowana, pokiwałam głową.
- Obawiam się, że musisz to zrobić.
Musisz akceptować wszystko czego ktokolwiek będzie od ciebie wymagał, chcąc cię pooglądać.
Zacisnęłam zęby i wynurzyłam się z wody na tyle, żeby wystawały z niej moje pośladki.
- Zostań tak, proszę!
- Powiedział Mike, śmiejąc się. On i paru innych facetów znajdowało się tuż za mną. Jeszcze kilku stało z przodu, patrząc na moje nagie piersi.
Czerwieniąc się, patrzyłam na nich, ale nie zmieniałam pozycji.
- Tyle wystarczy, jak sądzę - Pan Roquette rzekł chłopakom a przy tym mnie. To było bardzo stresujące, tak przy nich stać, wślizgnęłam się do wody z ulgą. Byłam coraz bardziej zmęczona!
Popływałam trochę w kółko a potem pan Roquette dmuchnął w gwizdek i musieliśmy wychodzić z wody. Musiałam iść do szatni chłopaków i brać z nimi prysznic.
Większość z nich zdjęła kąpielówki i pokazywali mnie, i sobie nawzajem swoje erekcje.
- Czy przynajmniej wolno mi się wytrzeć?
spytałam pana Roquette ze złością. Uśmiechnął się.
- Myślę, że tak. Tylko nie zakrywaj się ręcznikiem zbyt długo.
Wytarłam się szybko, potem pożyczyłam suszarkę i wysuszyłam włosy. Faceci patrzyli na mnie gdy się ubierali. Założyłam z powrotem buty i skarpetki i wyszłam na korytarz, znów czując się bardziej zdenerwowana. Męska szatnia była pełna chłopaków, ale przynajmniej nie była całą szkołą.
- Karen!
- Mike dogonił mnie w tłumie.
- Zatrzęsłam się nieco.
- Czego ode mnie chcesz?
Zapytałam nerwowo.
Wyszczerzył zęby, był lekko zawstydzony, ale wzruszył ramionami.
- Ja tych reguł nie wymyślałem. Mogę z tobą pospacerować do następnej lekcji jeśli chcesz.
Już zaczęłam sie od niego odwracać, ale był jedyną osobą, która w ogóle odezwała się do mnie tego dnia.
- Uch, w porządku - Zgodziłam się. Po chwili dodałam grzeczne "dziękuję",
Po raz kolejny wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
- W następnym tygodniu to mógłbym być ja. Znosisz to dobrze?
- Cóż, to obrzydliwie krępujące - Zaczerwieniłam się.
- Nie mam co do tego wyboru.
- Cieszę się, że to ty musisz w tym uczestniczyć. Jesteś bardzo ładna, Karen!
Spiorunowałam go spojrzeniem i zaczęłam uciekać.
- Hej, no daj spokój, ma mi być przykro, że chcę cię widzieć bez ubrania?
Bądź rozsądna. Dużo dziewczyn będzie musiało przez to przejść w tym roku.
Jesteś tą, którą najbardziej chciałbym zobaczyć, to wszystko.
Zatrzymałam się, wciąż się rumieniąc.
- Ja. przepraszam. To dla mnie bardzo trudne.
Postaram się być miła.
- Zawsze jesteś miła - Powiedział - Zostańmy przyjaciółmi.
- W. porządku - uśmiechnęłam się troszkę.
- Chociaż wciąż mam zamiar cieszyć się z twojego widoku - powiedział wesoło.
- Nie mogę cię powstrzymać - westchnęłam. Moją następną lekcją była ta, której obawiałam się najbardziej: biologia. Tak jak się spodziewałam, belfra wykorzystała okazję, żeby zacząć dyskusję o damskiej fizjologii, używając mnie jako modelki. Była młoda i bardzo ładna, chłopaki często specjalnie zadawali jej pytania w celu zawstydzenia jej, jednak nic jej nie zrażało. Nazywała się panna Hooker [am.
ang. - dziwka], co zwiększało jeszcze rozrywkę.
- Możecie być zainteresowani faktem, że w ciągu roku szkolnego część nauczycieli zostanie eee, powiedzmy, "zaproszona" do prowadzenia zajęć nago od czasu do czasu - zwróciła się do klasy. - Co za przepisy szkolne, hę?
uśmiechnęła się, czerwieniąc się lekko. Wszystkie chłopaki zaczęły sobie żartować.
- Wykorzystamy to do testów, uczcie się pilnie, nie chcielibyście nie znać odpowiedzi na pytania, prawda?
znów się uśmiechnęła.
Jej nastawienie było godne podziwu, choć doszłam do wniosku, ze nigdy wcześniej nie znajdowała się w takiej sytuacji jak moja: siedziałam na taborecie, całkowicie naga przed całą klasą a moje ciało służyło za pomoc naukową. Omawiała drugorzędne cechy płciowe, wskazując na moje piersi, włosy łonowe i inne, szczegółowo o nich opowiadając. Cieszyłam się, że ogoliłam pachy, to przynajmniej jedna rzecz, jaką miałam z głowy tego dnia. Wreszcie nadeszła pora na lunch.
Grupka moich znajomych zebrała się wokół mnie i nie pozwalała nikomu przeszkadzać mi kiedy jadłam. To była jedyna przerwa, jaką miałam tego dnia. Oczywiście, wypytywali mnie szczegółowo jak spędziłam dzień i jak to jest być nagą przez cały czas w szkole oraz co planuję robić przez resztę dnia i tygodnia.
- Nie sądzę, że pozwolą mi spędzić resztę tygodnia w domu, pod pozorem choroby - powiedziałam i przekazałam im to, co słyszałam o pierwszorocznej.
- Więc po prostu chcesz to "zrobić"?
Spytała mnie Helen.
- Przez cały tydzień chodzić po szkole nago?
- Nie mam żadnego wyboru. - Zwróciłam uwagę, wzburzona. - Żadnego!
Po lunchu był angielski a potem wos. Minęły tak jak reszta lekcji, mój nauczyciel od wosu nie mógł skupić uwagi na klasie i bez przerwy popełniał freudowskie przejęzyczenia gdy próbował jednocześnie patrzeć na mnie i uczyć. W końcu było po lekcjach.
Poszłam do sekretariatu by poprosić o zwrot moich rzeczy.
- A, panna Wagner, już miałem nadzieję, że ktoś tu pannę wysłał po lanie. - Zażartował dyrektor. Zawstydziłam się.
- Chciałam tylko dostać moje ubranie.
- Powiedziałam.
- Och pewnie, oczywiście. Będzie pani pamiętać, żeby zostawić je jutro przed szkołą, nieprawdaż?
- Z jakiegoś powodu wątpię, żebym o tym zapomniała. - Rzekłam i zaczęłam się ubierać.
- Będzie pani musiała wyjść na zewnątrz, żeby się ubrać.
- Powiedział ostro. - Czy przeczytała pani ulotkę w całości?
Po raz kolejny się zaczerwieniłam.
- Ups, przepraszam. - pośpiesznie wyszłam z jego biura i pobiegłam na zewnątrz, na parking. Usiadłam na trawie i zdjęłam spodnie, żeby móc rozpocząć ubieranie się.
Kilku uczniów zatrzymało się i oglądało mnie gdy to robiłam. PONIEDZIAŁKOWY WIECZÓR Gdy przyszłam do domu, jak zwykle nikogo w nim nie było. Próbowałam odrabiać zadania domowe, ale trudno mi było się skupić. Co ja powiem rodzicom?
"Cześć mamo, cześć tato, spędziłam nago cały dzień w szkole!
A wam jak minął?
" Mój ojciec był bardzo konserwatywny, mama tak samo, tak więc do kolacji nie wspomniałam o tym ani słowem. Kiedy siedzieliśmy przy stole, postanowiłam nie mówić o tym wcale, bo nie wiedziałam jak to powiedzieć.
- Jesteś jakaś cicha, Karen - odezwała się moja matka. - Dobrze się czujesz?
- Wszystko w porządku - powiedziałam do niej. Mój młodszy brat Jimmy, trzynastolatek rozmawiał z tatą o sporcie i tak nam minęła kolacja. Kiedy skończyliśmy jeść, poszłam do swojego pokoju, mówiąc, że mam zadanie do odrobienia. Po krótkim czasie rozległo się pukanie do drzwi i weszła mama, za nią mój tato.
Zamknęli drzwi.
- Co się dzieje?
Tato spytał swoim stanowczym acz przyjaznym tonem.
- Och tatusiu!
- doskoczyłam do niego a on mnie przytulił. - Kiedy poszłam do szkoły, dyrektor kazał mi się rozebrać do naga i musiałam być bez ubrania na każdej lekcji!
- Wyrzuciłam to z siebie, pociągając nosem.
Obejmował mnie, dopóki się nie uspokoiłam.
Byłam zszokowana kiedy zerknęłam na jego twarz. W ogóle nie wydawał się być zły!
- Wiem. - Powiedział mi. - My - twoja matka i ja poprosiliśmy o włączenie cię do tego programu. Uznaliśmy, że będzie to dla ciebie dobre doświadczenie.
Nie wierzyłam własnym uszom!
Popatrzyłam na mamę, kiwnęła głową z potwierdzeniem!
- Uspokój się i posłuchaj, co mamy do powiedzenia. - Ciągnął ojciec.
- Wy. wy "poprosiliście" - Nie mogłam złapać tchu.
- Chcesz o tym posłuchać?
Zapytał mnie.
- Nie!
- Powiedziałam dziko. - Chcę, żebyście mnie z tego wyciągnęli!
- Tak się nie stanie, skarbie. - Rzekła uspokajającym tonem mama. - Posłuchaj taty, proszę.
Nie miałam na to ochoty, ale po kilku głębokich oddechach ponownie usiadłam i słuchałam sztywno.
Uznali, że jestem zbyt nieśmiała. Niewystarczająco przystosowana do zmieniającego się świata. Kiedy zmieniło się prawo stanowe, długo o nim rozmawiali i ku ich własnemu zaskoczeniu, przekonali się, że oboje je popierają. Nie zaszkodzi mi się wyluzować, odciąć pępowinę i spróbować czegoś przygodowego dla odmiany.
- Oboje jesteśmy za, moja droga.
Będziesz musiała spróbować przez ten tydzień. Być może również w przyszłości będziemy cię wpisywać na tę listę. - Powiedziała mama, uśmiechając się do mnie. - Chcesz, żebym podwiozła cię jutro do szkoły?
- Nie!
- odparłam zdenerwowana. - Już wystarczy, że będę dobrze się bawić, rozbierając się na oczach setek ludzi przed wejściem!
Po tych słowach wyszli z pokoju i nie zobaczyłam ich aż do chwili, kiedy życzyli mi dobranoc.