Michał zawsze był prymusem. Podstawówka i liceum upłynęły mu pod znakiem czerwonego paska i kolejnych książkowych nagród otrzymywanych na zakończenie każdego roku. Rozwijając swoją dziecinną pasję poszedł na chemię i już po pierwszej sesji wiedział, że postąpił słusznie. Zawsze lubił wiedzieć, z czego się składa każda substancja, z jaką miał do czynienia. Nie ważne czy był to kawałek plastiku, z którego składał się kubek kawy, czy sama kawa, którą właśnie spożywał.
Chemiczne wzory, skomplikowane nazwy i sposoby otrzymywania jakichkolwiek związków wchodziły do jego głowy z niesłychana łatwością i na dodatek niemal nigdy z stamtąd nie wypadały. Rozwijając swoją wiedzę spędzał godziny w bibliotece, salach wykładowych i przed ekranem monitora. Wszystko wydawać by się mogło idealne gdyby nie Michała wrodzona nieśmiałość do kobiet. Będąc na czwartym roku studiów miał za sobą nieliczne drobne randki, które nigdy nie przerodziły się w nic poważnego. Tak naprawdę Michał był prawiczkiem i nie bardzo wiedział jak ma przemienić siebie w prawdziwego mężczyznę.
Jego nieliczne próby poderwania jakiejkolwiek dziewczyny kończyły się fiaskiem. Nic dziwnego, Michał miał niewiele ponad 160 cm wzrostu, wiecznie rozczochrane włosy, niechlujny wygląd i niezwykle chudą budowę ciała. Niektórzy jego znajomi naśmiewali się z niego i mówili, iż gdyby rozłożył ręce i nogi, a pomiędzy nimi rozpostarł płótno zapewne poleciałby jak latawiec. Twarz miała proste rysy, trochę kościste i niemal zawsze tą samą skupioną minę. Z daleka można było przypisać mu etykietkę nudnego prymusa ze zbyt dużym mózgiem i chudym portfelem.
Na dodatek jego rozmowa toczyła się swobodnie tylko wtedy, gdy dotyczyła zagadnień związanych z jego studiami i wzorami chemicznymi, inne tematy Michała po prostu nie interesowały, dlatego po godzinnej rozmowie często miało się go serdecznie dość. Przyjaciół tak naprawdę nie miał. Koledzy i koleżanki z roku zaczepiali go tylko i wyłącznie wtedy, gdy potrzebowali pomocy z jakimś zadaniem lub mieli kłopoty na ćwiczeniach. Będąc wybitnym studentem starał się wykorzystać swoje atuty by poderwać w końcu jakąś dziewczynę. Niestety, nieśmiałość i monotematyczność, jakie gościły w jego rozmowie już po pierwszej randce dyskwalifikowały go w 100 procentach.
Michał był samotny i ta samotność coraz częściej dawała mu się we znaki. Jednak nie pragnął bliskości, rozmowy czy czułości drugiej płci. On chciał seksu. Chciał w końcu odkryć tą słodką tajemnicę i posiąść jakąkolwiek kobietę. Z każdym kolejnym dniem i tygodniem jego organizm z coraz większą siłą domagał się fizycznego spełnienia.
Jednak Michał nie potrafił znaleźć rozwiązania w swojej jak sądził opłakanej sytuacji. Wszystko zmieniło się na miesiąc przed jego 23 urodzinami. Jechał w autobusie na zajęcia, gdy jego uwagę przyciągnęła rozmowa dwóch ludzi będących mniej więcej w jego wieku. - Naprawdę stary to działa!
- głos był trochę przyciszony i od razu było słychać, iż ma do opowiedzenia jakąś tajemnicę. - Serio?
Jasne.
Wczoraj się wypsikałem i zaliczyłem laskę. - Jak to?
Zwyczajnie i to pod gołym niebem. Człowieku, naprawdę była napalona a poznałem ją niecałą godzinę wcześniej. - Musisz mi tego pożyczyć. - głos drugiego rozmówcy zniżył się i przybrał niemal błagalny ton.
- Spoko, ale wiesz, że taka mała buteleczka kosztuje aż 500 złotych. Michał nie zobaczył rozmiaru pokazywanego przez rozmówcę, ale domyślił się, iż z pewnością chodzi o małe naczynie. - Feromony są w cenie, ale z pewnością są tego warte. Dziś spróbujemy razem, zobaczysz, że obydwaj coś zaliczymy. Na kolejnym przystanku nieznajomi wysiedli, a Michał stwierdził z pewnością, iż żaden z nich nie jest na tyle przystojny, by nieznajoma dziewczyna oddała mu się po godzinnej znajomości.
- Czyżby. - zamruczał sam do siebie - Jeżeli te feromony naprawdę działają. Przez głowę najlepszego studenta na roku przebiegł grad myśli, a każda z nich uderzała w powierzchnię jego mózgu wywołując kolejną lawinę pytań, możliwości i odpowiedzi. - Feromony to substancje należące do grupy infochemicznej, jednak występowanie ich wśród ludzi nie zostało jeszcze potwierdzone. - mówił sam do siebie, ale brzmiało to jakby prowadził akademicką dyskusję.
Postanowił działać. Tego samego wieczora spędził przy swoim komputerze znacznie więcej czasu niż zwykle. Kilkaset złotych, jakie miał odłożone zostały zamienione na trzy małe buteleczki zawierające feromony mające zapewnić mu natychmiastowy seksualny sukces. Firmy wysyłkowe prześcigały się w reklamowaniu swego produktu, a Michał nie chciał czekać, by próbować każdą z substancji oddzielnie. Chciał mieć je wszystkie na raz i to najlepiej od razu.
Zrządzenie losu lub firm kurierskich sprawiło, że wszystkie trzy paczki przyszły tego samego dnia. Nadszedł czas próby. Zalogował jedną z fiolek, przeczytał dokładnie zalecenia zawarte w ulotce i postanowił jeszcze tej samej nocy je wypróbować. Wieczorem udał się do jednego z popularniejszych barów na miasteczku akademickim. Spryskał delikatnie swoją szyję i wszedł.
Omiótł wzrokiem cały lokal i znalazł dwie dziewczyny siedzące same, będące najwyraźniej całkowicie pochłonięte swoją rozmową. - Szczęście mi sprzyja - powiedział do siebie widząc, iż stolik obok się zwalnia. Zamówił szybko piwo i zasiadł obok. Michał nigdy w swym życiu nie zwracał tak mało uwagi na to, co pije. Regularnie podnosił dłoń ze szklanką, ale cała jego uwaga była poświęcona dwóm blondynkom zajmującym stolik obok.
Nie śmiał spojrzeć bezpośrednio na nie by się niejako nie zdradzić ze swoją tajną bronią. Mijały minuty a Michał nie zauważał żadnej zmiany w zachowaniu dziewczyn. Wykonywał nawet kilka niezgrabnych ruchów mających na celu skierować siłę feromonów w kierunku swych celów. Nic się nie działo, a szklanka stała się już pusta. Drugie piwo jedynie bardziej rozzłościło Michała.
- "Czyżby te kilkaset złotych poszło na marne?
" Takie myśli niczym ziarnka niepewności zaczęły wypełniać głowę chłopaka. - "Może powietrze nie powinno być zadymione?
" Kolejnego dnia sala kinowa była poligonem mającym zapewnić odpowiednie warunki. Michał z premedytacją wszedł na chwilę przed rozpoczęciem seansu i zajął miejsce przy trójce szczebiocących dziewcząt. Siedząc bezpośrednio za nimi niemal wachlował swymi dłońmi jak najwięcej powietrza, co zaowocowało niczym więcej jak lekkim bólem nadgarstków i kolejną frustracją. Ofiary wyszły z kina uśmiechnięte, jednak ani razu nie spojrzały na swego dziwnie pachnącego sąsiada.
Przez następne dwa tygodnie Michał nie robił nic prócz stwarzania okazji by feromony pokazały swoje możliwości. Jego krótkie rozmowy i próby flirtu kończyły się dokładnie tak somo jak miało to miejsce miesiąc czy rok temu. Nadeszła chwila prawdy. - To guwno nie działa!
Michał niemal wykrzyczał te słowa i miał ochotę wepchnąć zakupione fiolki w gardło gościa, którego podsłuchał w autobusie. Już miał je cisnąć przez okno, kiedy przyszło mu do głowy pytanie, które zdawał setki, jeżeli nie tysiące razy.
- "Co to za substancja?
" Ciekawość chemika i początkującego naukowca zwyciężyła. Wściekłość zniszczenia zastąpiona została determinacją mającą na celu zbadanie składu zawartości jego dłoni. Po zajęciach odwiedził profesora pracującego w laboratorium. Pozycja najlepszego studenta na roku, a może i przyszłego współpracownika, kazała profesorom wykładającym udzielać Michałowi dużo więcej pomocy niż mogli się spodziewać inni studenci. Po zamienieniu kilkunastu zdań Michał znalazł się w swoim żywiole.
Postawił przed sobą prawdopodobnie najtrudniejsze zadanie, jakie miał w całym swym dotychczasowym życiu. Michał chciał stworzyć coś, co miało sprawić, iż będzie szczęśliwy. Stworzyć coś, co sprawi, iż kobiety naprawdę będą się kłaść wokół jego stóp. Rozpoczął pracę jeszcze tego samego dnia. Menzurki wypełniły się różnymi substancjami, a Michał rozpoczął rząd testów sprawdzających, by dowiedzieć się dokładnie, z jaką substancją ma do czynienia.
Nie wiedział, kiedy mijały kolejne godziny. Skończył dopiero późno w nocy, ale pełen wstępnych wniosków wrócił do domu, gdzie natychmiast zasnął. Śnił mu się rząd flakoników wypełnionych kolorowymi płynami, a ostatni był jasnej złotej barwy. Michał bardzo się ucieszył, gdy zobaczył ostatnią menzurkę, wiedział, że to jest to, czego szuka. Gdy obudził się rano, nie pamiętał swego snu, ale doskonale wiedział, co będzie robił przez kolejne dni.
Dziesiątki godzin w laboratorium, bibliotece, a także przed ekranem monitora zaowocowały wstępnymi wnioskami. Michał wiedział już, czego mu brakuje. Na początku badań doszedł do wniosku, iż skuteczny, feromon nie będzie działał na wszystkie kobiety i nie na każdym mężczyźnie. Znaczenie miało wszystko, grupa krwi, dieta, kondycja fizyczna, a nawet używane kosmetyki. Michał niby przypadkowo ocierając się o swoje koleżanki studentki, zbierał próbki.
Co dziwne ich pot, oraz dobór kosmetyków był niezwykle interesujący i dawał mu wiele odpowiedzi. Po trzech miesiącach Michał wiedział, co sprawi, iż kobieta mu się nie oprze. Musiał jeszcze zdobyć próbkę kobiecego potu, w momencie, gdy ta odbywała stosunek, albo najlepiej miała orgazm. Zadanie wydawało się arcytrudne, jednak oczywiście wykonalne, a kwestią otwartą pozostawało oczywiście, jak tego dokonać?
"Wynajęcie prostytutki?
Ta może udawać orgazm. " - myślał.
- Kazać jej to robić z kimś, kto ją doprowadzi do ekstazy. - Idiotyczne i chyba nigdy by się nie zdobyłby zaproponować coś takiego. Trzeba będzie pójść na dyskotekę, wyśledzić jakąś parę idąca do łazienki i będzie miał swoje próbki. Taka myśl zagościł w głowie Michała i od razu została ogłoszona zwycięzcą. Tego samego wieczora, a był to piątek, udał się do dyskotek uczęszczanych przez brać studencką.
Dyskoteka "Palma" przywitała go zatłoczoną i mocno zadymioną salą, ponad którą unosiły się mrugające reflektory i niewielkie szklane kule. Po godzinie stania przy barze i piciu kolejnej Coli miał już swoje typy. Starał się obserwować cały parkiet i dziwił się jak dobrze mu top szło. Wiedział dokładnie gdzie bawią się pary i ludzie, których obserwował. Wreszcie to zauważył niska blondynka wsunęła język do ucha swego niewiele większego chłopaka i jednocześnie włożyła palec za jego pasek.
Zaczęli wychodzić, a Michał podążał za nimi niczym cień. Razem weszli do łazienki. - Czyżby mi się udało już za pierwszym razem?
zapytał siebie i przełamując opór przemieszany ze strachem, wszedł za nimi do środka. Gdy tylko uchylił drzwi kontem oka zobaczył, iż jedna z kabin zamyka się z trzaskiem. Najciszej jak umiał zajął ubikację obok i zaczął słuchać.
Przytłumione głosy dyskoteki wzrastały w momencie, gdy ktoś otwierał drzwi. Michał był pewien swego. Będą to robić, a tymczasem on musi zdobyć swe próbki. Pocałunki pary stawały się coraz intensywniejsze, a ruchy ich ramion coraz gwałtowniejsze. Nic nie mógł zobaczyć, ale niemal wszystko wyczuwał.
Był pewien, iż dziewczyna była już bez stanika i jakby na jego podświadomy rozkaz, kawałek biustonosza ukazał się w dziurze między kabinami. Wacik nasączony specjalną substancją wylądował w pierwszej specjalnie przygotowanej kolbie. Mógł mieć to, czego szukał, ale nie miał pewności, musi zdobyć jeszcze jedną, a może nawet dwie próbki. Powoli wspiął się na muszlę i zajrzał do środka. Dziewczyna trzymała ręce oparte o ścianę, a chłopak pieszcząc jej okrągłe piersi delikatnie i regularnie poruszał się.
Dziewczyna zaciskała wargi i zdradzała rozkosz, jaką jej usta nie mogły teraz zdradzić. Ruchy ich stawały się coraz szybsze. Ciche klapsy, jakie się rozchodziły, ginęły w dźwiękach imprezy zza ściany. Chłopak naparł na plecy dziewczyny ręką i sprawił, iż ta bardziej się pochyliła, ukazując swe idealnie okrągłe pośladki. Michał dałby wiele by zamienić się z nieznajomym, jednak wiedział, że on jest widzem, a tamten to główny bohater spektaklu.
Ogarnęła go wściekłość i wręcz niepohamowana rządza. Jeśli nie może jej mieć to musi zdobyć to, po co przyszedł. Choćby miało dojść do bójki, a może i interwencji ochroniarzy, zrobi o i zdobędzie swoje trofeum. Przygotował wacik i w akcie szalonej odwagi sięgnął ręką do ciała dziewczyny. Nie starał się nawet być delikatnym, bo pogodził się już z nakryciem i nieprzyjemnościami.
Wilgotny wacik pełen kobiecego potu został zabezpieczony w kolbie. Jednak ku jego zdziwieniu para zbliżająca się do uniesienia nie zauważyła intruza i jego działań. Chłopak chwycił włosy dziewczyny i widać było, że przyciska ją w kierunku swego członka. Miarowe ruchy stały się jeszcze szybsze, lada chwila chłopak wytryśnie a dziewczyna dostanie orgazmu. Uniosła głowę do góry, otworzyła szeroko usta, ale z jej gardła nie wydobył się żaden dźwięk.
Wręcz przeciwnie, jej orgazm jakby przytłumił wszystko dookoła. Jej ręce naparły na ścianę z jeszcze większą siłą i w tym samym momencie chłopak wydał z siebie stłumiony jęk. Jego zaciśnięte oczy zdradzały olbrzymią przyjemność lub równie olbrzymi ból. Michał wiedział, iż to jest moment, w którym żadne z nich z pewnością go nie zobaczy. Sięgnął dwoma rękami i dwa waciki zostały skutecznie nasączone.
Chowając się w swojej kabinie, pakował zdobycz. Zadanie zostało wykonane. Sprawdziwszy czy wszystko jest dobrze zabezpieczone wyszedł z klubu. Nie zdawał sobie sprawy, jaką wielką dawkę adrenaliny nosi w swych żyłach. Całą drogę do domu przebiegł i nawet nie odczuwał zmęczenia, chciał by był już ranek by móc udać się na uczelnię i wreszcie skończyć swoje dzieło.
Nie wiedział czy spał, czy całą noc czuwał, jedno wiedział na pewno wstał z łóżka przed 8 rano, a godzinę później otwierał drzwi laboratorium. Rozpoczynał się ostatni etap prac. Michał wiedział, że jest o krok od stworzenia doskonałego feromonu, który na dodatek będzie działał tylko i wyłącznie z jego osobą, z jego skórą i z jego zapachem. Księżyc wszedł i świecił jasno, kiedy Michał skończył. Nie odczuwał ani znużenia, ani zmęczenia.
Gdyby musiał powtórzyć swą prace nawet dwukrotnie, nie przeraziłoby to go w ogóle i zaraz mógłby się za nią zabrać. Stworzył feromon, który miał uwodzić kobiety. Sekret polegał na tym, iż nie była to jedna substancja. Dwie małe buteleczki po tanim płynie do golenia zawierały dwie całkowicie odmienne substancje. Dopiero w powietrzu odpowiednie cząsteczki miały się wiązać wyzwalając zamierzony skutek.
Gdy podsumował swoją pracę czół, iż był prowadzony przez nieznaną mu siłę i niemal wszystkie chemiczne wnioski przychodziły mu same do głowy. Działał jak rzemieślnik, który ma przed sobą instrukcję daną mu przez swojego mistrza. Nie robił żadnych notatek czy rysunków. Wszystko w najmniejszych szczegółach było zawarte w jego mózgu. Odłożył flakoniki i sprzątnął laboratorium.
W drodze do domu zdał sobie sprawę jak bardzo jest zmęczony. Cały dzień nic nie jadł i nawet nie pamiętał czy robił sobie choćby kawę czy herbatę. Padł na łóżko i natychmiast zasnął. Kiedy obudził się rano musiał moknąc dwóch fiolek by się upewnić, iż wszystko, co pamiętał nie było jedynie snem. Michał miał w ręku substancję, która była tak daleka od feromonów, jakie zakupił, iż nawet nie śmiał ją tak nazwać.
Pozostawało jedynie przeprowadzić ostateczny test. Niewiele myśląc wstał, zjadł obfite śniadanie i zaczął zastanawiać się jak i gdzie może sprawdzić działanie swego dzieła. Niedzielne przedpołudnie było słoneczne i sprzyjało spacerom. Pomimo października wciąż panowała letnia temperatura, a słońce zdawało się wciąż nie dawać za wygraną. Obserwował przechodniów, ale tak naprawdę to sam nie wiedział, czego wypatruje.
- Tak. To będzie dobry test. - powiedział, gdy zobaczył sąsiadkę, mieszkająca dwa piętra nad nim. Wystarczy, że złapie windę, spryska się i będzie czekał na efekt. Jego przyszła ofiara była dość wysoką brunetką z kształtnymi piersiami i niezwykle zgrabną pupą.
Jej twarz nie była szczególnie piękna, ale ciało i niezwykle elegancki ubiór sprawiały, iż pomimo przekroczonej czterdziestki mężczyźni często się za nią oglądali. Ujął kolejno fiolki i spryskał boki swej szyi. Substancje nie mogły się zetknąć, bo straciłyby swoje właściwości. Jedynie zmieszane substancje lotne miały przynieść pożądany efekt. Pierwsza fiolka miała konsystencję alkoholu, a druga oleju.
Michał doskonale wiedział, że dokładnie tak ma być. Wsiadł do windy, okręcił się kilka razy, by zmieszać zapachy i czekał. Po chwili winda ruszyła. Na parterze wysiadł i minął w drzwiach sąsiadkę. - Pani na mnie poczeka, tylko sprawdzę skrzynkę.
Sąsiadka przytrzymała chwilę drzwi i po chwili znajdowali się razem zamknięci w niewielkim pomieszczeniu windy. Kiedy winda ruszyła Michał obserwował okrągły tyłek swojej sąsiadki. Miała na sobie szary żakiet i spódnice dokładnie podkreślające jej krągłości. Minęli dwa piętra tymczasem tyłem odwrócona sąsiadka nawet nie drgnęła. Kolejne piętro i nic.
Początkowa pewność siebie zaczęła szybko topnieć. Już docierali do ósmego piętra, gdzie mieszkał Michał, kiedy stało się coś, co odnowiło nadzieje chłopaka. - Panie Marku. - Michale. - przerwał nie bardzo wiedząc, dlaczego.
- Przepraszam, panie Michale czy zna się pan trochę na komputerach?
Takie pytanie było czymś, czego absolutnie się nie spodziewał. Nie wiedział zupełnie, co ma odpowiedzieć. - Bo widzi pan. komputer mojej córki stoi bezużyteczny, a Ja podobno mogłabym z nią rozmawiać przez Internet. Córka pani Anny pracowała i uczyła się w Londynie, podczas gdy mąż często na długo wyjeżdżał kierując odległymi budowami.
- Jeśli znalazłby pan chwilę czasu to bardzo bym prosiła. oczywiście odwdzięczę się panu. Rumieniec, jaki wystąpił na twarzy pani Anny dał Michałowi pewność. - "To działa" - pomyślał i szybko odpowiedział. - Jasne, kiedy pani chce bym do niego zajrzał?
Kiedy pan zechce, może być choćby teraz.
- Dobrze. - choć nie był pewien czy jest gotowy na to, co ma za chwilę nastąpić. Winda zatrzymała się na ósmym piętrze, ale Michał nie wysiadł i razem pojechali na ostatnie piętro do mieszkania sąsiadki. - Proszę rozgość się. - zaproponowała, gdy przekroczyli próg.
Wskazała mi największy z pokojów mieszkania. Rozkład był oczywiście identyczny jak w mieszkaniu jego rodziców. Narożnik z jednej strony, a regał i stojak ze sprzętem RTV z drugiej. Pomiędzy tym wszystkim zgrabny drewniany stół, po dwa fotele i krzesła oraz trochę roślin w czystych, białych doniczkach. Michał zdał sobie sprawę, że jego wynalazek musi działać.
Poczuł tremę, jeśli wszystko dobrze pójdzie niebawem będzie uprawiał sex ze swoją sąsiadką. Perspektywa tego wydarzenia sprawiła, iż jego członek niespodziewanie zwiększył swą objętość, domagając się zaspokojenia. - Napije się pan kawy?
usłyszał z kuchni. - Tak, proszę. Po chwili pani Anna wkroczyła z tacą zastawioną filiżankami.
Nie dało się nie zauważyć, iż jej żakiet wylądował gdzieś w szafie, gdyż pozostała jedynie w białej koszuli i tej samej obcisłej spódnicy. Teraz także było widać, że miała na sobie czarne pończochy. Gdy na chwile odwróciła się w stronę Michała ten nie mógł zauważyć, iż rozpięła, o co najmniej jeden guzik w swej koszuli za dużo. Brzegi okrągłych piersi były dobrze widoczne i choć zobaczył je tylko przez chwilę to wiedział, że niebawem obejrzy je dokładnie i zapewne także wycałuje i wypieści. Odwrócona tyłem rozkładała filiżanki na stole.
Złożyła nogi jedna za drugą, co uwydatniło kształt jej pośladków i bioder. Michał był bliski rzucenia się na nią, zerwania z niej spódnicy i pogryzienia tych doskonałych kształtów. - Proszę. - podała Michałowi filiżankę i zasiadła obok niego. - Ciepło dzisiaj.
- stwierdziła, usprawiedliwiając się niejako za zbyt wydekoltowane piersi. Teraz widać było też jej biały stanik ze swoją koronkową krawędzią. - A. czym się pan zajmuje?
zagadnęła. Michał przez chwilę opowiadał jej o swych studiach i obserwował jak w kobiecie narastało uczucie pożądania.
Jej piersi falowały i zdawały się niemal wyskakiwać ze swych koronkowych uprzęży. Sam nie wiedział, kiedy jej spódnica została podciągnięta na tyle wysoko, by odsłonić kolana, a boczny rozporek krawędź jej pończoch wraz z podwiązką. Sąsiadka zauważyła, że Michał coraz częściej spogląda na jej piersi i nogę. Nie chcąc przerywać tego spektaklu z każdą chwilą, niby nieświadomie, podciągała spódnicę coraz wyżej. Po kilku minutach większość materiału znajdowała się na wysokości bioder, nie zaś tam gdzie powinny być, czyli na nogach.
Spódnica zaczęła być mini i to na dodatek ze zbyt dużym wycięciem. Gdy przekładała nogę na nogę (a robiła to często) co chwilę ukazywała fragment białych majtek. Tymczasem Michał prowadził jedną z najbardziej swobodnych rozmów, jakie odbył z kobietą. Okazało się, iż nie krępuje go coraz większa nagość i wyraźne sygnały seksualne, w jego mózgu niemal nieświadomie pracował naukowiec, który chciał się dowiedzieć o swym dziele maksymalnie wiele. - Więc co z tym, komputerem?
zagadnął w końcu, coraz bardziej bawiąc się i drażniąc ze swoją ofiarą.
- A tak. Anna wstała, ale najwyraźniej nie zamierzała obciągnąć swojej spódnicy i stojąc chwilę, pokazała Michałowi niemal całe swe nogi ubrane jedynie w pończochy i tasiemki podwiązek. - To tam. - wskazała ręką i przeszła do mniejszego pokoju. Weszła do pokoju, gdzie bokiem do okna stało biurko z komputerem, obok niego regał wypełniony książkami, a naprzeciw rozkładana kanapa.
Anna nachyliła się by włączyć listwę zasilającą i sam komputer. Robiła to powoli, a Michał zdążył sobie obejrzeć całe jej nogi a także dolną część pośladków, przedzielonych koronkowymi majteczkami. - Za chwile wracam. - stwierdziła i zniknęła za drzwiami. Nie wiedząc co o tym myśleć Michał poczekał aż komputer się odpali i zaczął klikać w panelu sterowania.
- Co jest zepsute?
zapytał - Jeśli pan może to proszę sprawdzić wszystko. Sąsiadka po chwili powróciła i ku zdziwieniu Michała dalej miała podciągniętą spódnicę, a mógłby pójść o zakład, że jest jeszcze wyżej. Spodziewał się, iż siądzie za nim, tak by obserwować jego pracę, ale tak się nie stało. Pani Anna siadła na biurku kierując jedno z jej kolan w Michała. Zatkało go od razu.
Zobaczył dokładnie, iż majtki chroniące jej kobiecość zniknęły ukazując odrobinę włosków i nabrzmiałe wargi sromowe. Pomimo ewidentnej nagości mówiła nieskrępowana, jakby rozmawiała przez telefon. Michał spojrzał jej w twarz. Patrzyła gdzieś za okno wyciągając szyję i pierś. Stanika też już na sobie nie miała.
Zobaczył jeszcze więcej piersi i fragment sutka. Jej koszula była niemal cała rozpięta. - Pomyślmy. - powiedział Michał i odchylił się na krześle. Teraz mógł swobodnie podziwiać całe nogi, a także lekko zarośnięty wzgórek łonowy.
Kolejne ruchy biodrami sprawiły, iż cała spódnica była już na pasie. Kobieta opierała się o biurko gołym tyłkiem, a z przodu piersi wystawały z rozpiętej koszuli. Trwali tak przez chwilę, on wpatrzony w jej wdzięki, ona całkowicie na to zezwalająca wciąż wpatrywała się gdzieś za okno. - Musze coś sprawdzić. Anna wstała z biurka i podeszła do półek z książkami.
Odwrócona tyłem pokazała chłopakowi prawie połowę swoich pięknych pośladków. Zaczęła czegoś szukać na półkach stopniowo coraz niżej i niżej. Nachylając się coraz bardziej, coraz mocniej wypinała swą nagą pupę. Przeszukując dolne półki pozwoliła Michałowi podziwiać cały swój tyłek nie wyłączając wszystkiego, co ma kobieta między nogami. Zauważył, że jest dokładnie wydepilowana, a włoski, które widział wcześniej były tylko z przodu by dodać swej właścicielce elegancji.
Postanowił zabawić się niczym szkolny dzieciak. Śmiało wyciągnął rękę w stronę wypiętych pośladków i delikatnie strzelił z paska przytrzymującego pończochy. - Ajjj. - Anna wydała z siebie dźwięk, który mógłby być wszystkim, ale na pewno nie był jękiem bólu. Odwróciła na chwile głowę, ale reszta ciała pozostała w takiej samej pozycji.
Wciąż mógł oglądać doskonałą okrągłość pośladków, zgrabne nogi oraz kwiat kobiecości. Przejechał delikatnie palcem po całym tyłku. Kobieta zaczęła delikatnie nim poruszać i jakby czekając na dalsze pieszczoty nie zmieniała pozycji. Michał wiedział, iż nic nie stoi na przeszkodzie by mógł posiąść swoją sąsiadkę. Wstał, podszedł do kobiety i złożył swe ręce na jej ciele.
Pod dłońmi poczuł okrągłe i gładkie pośladki. To było cudowne uczucie, jego krew zaczęła szybciej krążyć, a członek w rytm jego serca starał się przebić przez materiał spodni. Anna szybko odwróciła się do niego, objęła go rękami i zaczęła mocno i namiętnie całować. Ich języki spotkały się ze sobą, a ręce oplotły silnym uściskiem. Michał postępował instynktownie, nie był wcześniej z kobietą, ale wiedział, że nie będzie to miało teraz najmniejszego znaczenia.
Poczuł, że ma rozpinany rozporek i ściąganą koszulę. Pomógł w tej samej czynności swej pierwszej kochance. Po chwili Anna leżała naga na kanapie. To był wspaniały widok. Jej sutki sterczały niczym małe wysepki pośrodku gładkiego oceanu ciała.
Zdjął spodnie i rzucił się na kanapę. Jego usta ponownie zaczęły całować. Teraz sięgały szyi, ramion i piersi, tymczasem dłonie pieściły powoli każdy centymetr jej ciała, jaki był w ich zasięgu. Nogi Anny objęły go i poczuł, że może już dotknąć jej najbardziej intymnego miejsca. Zaczął delikatnie opuszkami palców gładzić jej niewielki zarost, potem coraz niżej pieścił już całą jej kobiecość.
Wargi były nabrzmiałe, gorące i bardzo mokre. Zanurzył jeden z palców. Wszedł w nią bez najmniejszego oporu, a następne co czół to ciepło i zniewalającą rozkosz. Rozpoczął miarowy taniec, na co kobieta zareagowała lekkimi jękami. Wpychał coraz więcej i więcej, a każdy ruch sprawiał obydwojgu coraz więcej przyjemności.
- Wejdź we mnie. - szepnęła mu do ucha. Michał przez chwilę pomyślał o antykoncepcji. Nie chciał by jego pierwsza przygoda mała zaowocować konsekwencjami na resztę jego życia. - Nie jesteśmy zabezpieczeni.
- Przestań. wiem co robię. Słowa kobiety uspokoiły Michała i teraz już całkowicie bez jakiegokolwiek skrępowania mógł oddać się seksualnej rozkoszy. Anna podciągnęła wyżej nogi i zobaczył jej szparkę okrytą błyszczącym śluzem. Nie mogła się już doczekać na swego gościa.
Wycelował i delikatnie pchnął. Jęk jaki wydała z siebie był znacznie głośniejszy od tego co słyszał, gdy pieścił ją palcami. Po kilku ruchach zagłębił się w nią całą swoją długością. Regularne ruchy powodowały w Michale narastanie nieznanego mu dotąd uczucia. Nic nie mogło się z tym równać.
Nic spośród opowieści, filmów czy wyobrażeń nie mogło dostarczyć mu takiej dawki ekstazy. Wiedział, że zbliża się do końca, jednocześnie jego kochanka zaczęła jęczeć jeszcze głośniej. - Tak!
. Jeszcze!
. - głos kobiety dodatkowo zasymulował Michała.
Jego ruchy stały się szybsze i mocniejsze. Nagle kobieta zamilkła, ścisnęła go mocno i po chwili wydała z siebie długi głęboki jęk. W tym samym czasie Michał zrozumiał, czym jest orgazm. Fala rozkoszy rozlała się po całym jego ciele. Poruszał się jeszcze wolno w ciele kobiety, gdy resztki jego soku wlewały się do zaspokojonej już cipki.
Leżeli jeszcze chwile wtuleni w siebie, odpoczywając i całując się od czasu do czasu. - Nigdy nie było mi tak dobrze To, co powiedziała Anna mogło być prawdą, ale Michała niewiele to obchodziło. W jego głowie gościły teraz inne myśli. - "Naprawdę jestem dobry" Michał nie miał jednak na myśli swojego seksualnego osiągnięcia. On myślał o swoich feromonach, substancji, która sprawia, iż każda kobieta pójdzie z nim do łóżka.
Wstał i spojrzał za okno. Kto będzie jego następną kochanką?
Wyobrażał sobie dziesiątki kobiet które mógł wkrótce mieć. To był najszczęśliwszy dzień w życiu Michała, a następne miały niebawem nadejść. Ciąg Dalszy Nastąpi.