hm. idealny wekend z Kobieta.
coz zaczalbym nietypowo. bo chcialbym gdyby mieszkala sama i mial jej klucze do mieszkania, znal psa, by mnie nie pogryzl. uchylic drzwi od jej sypialni.
gdzie okno jest tak duze ze zajmuje cala sciana. a zaslony sa w pol zakrywajace pokoj. w polmroku. a za oknem. wschodzace slonce.
usiadlbym chwile na fotelu obok i patrzyl na Nia. po prostu patrzyl. i czul to cieplo gdzies w okolicy pod krtania a klatka piersiowa. przynioslbym jej z kuchni wczesniej przygotowane sniadanie. gorace kakao.
kruszacy chleb. posmarowany masłem i dzemem truskawkowym. jeden jogurt naturalny. ze szczypta czekolady. naturalnej cieplej, w plynie.
by oslodzic jej poranek. zanioslbym to na tacce drewnianej o kolorze brazu. polozyl w sypialni na stoliku.
odchylam zaslony. otwieram cicho okno.
by wpadlo swieze powietrze, o zapachu mokrej trawy. ktore ja przebudzi. Ona otwiera oczy. widzac mnie jak biorac ze stolika tacke. klade jej na nogach.
i mowiac smacznego, usmiechajac sie caluje ja delikatnie w usta.
widzac jej usmiech, zdziwienie, radosc. i to cieplo ktore ja czulem patrzac na Nia. siadam na fotelu i patrze jak je. delektuje sie tym widokiem, jakbym byl koneserem sztuki wpatrzonym w najcenniejszy obraz z jego kolekcji.
. patrzac na pare z czekolady. ktora skrapla sie na jej wlosach. brazowych pieknych wlosach. naturalnie rozpuszczonych.
patrze zapierajac dech. gdy wstaje z lozka. w pieknej jedwabnej koszuli nocnej o kolorze bieli. jaśniejszemu od bieli spadajacych zima pladkow sniegu.
i zabieraja Nas do mnie.
mysli, ze to juz cos najcudowniejszego co moze ja spotkac tego wieczoru.
otwieram drzwi od mieszkania. i uchylam delikatnie drzwi. nie wierzy wlasnym oczom. platki bialych roz.
usypane. jakby niebianski dywan. z mlodych pieknych chmur. prowadza Ja. do mojej sypialni.
gdzie leci piekna muzyka. blas tysiaca swiec. odbija sie od usypanego platkami roz, ogromnego lozka.
a na lozku. szampan.
truskawki. i bita smietana. nie ta z butelki. a robiona na mleku, w proszku. ktora sam wczesniej przygotowalem.
Ona ja uwielbia.
rozebralismy sie. i patrzymy na siebie. cali nadzy. nie czujemy zupelnie krepacji.
jest Nam idealnie. pijac szampana. i jedzac truskawki. karmiac siebie. cieszymy sie ta chwila.
przyblizamy sie do siebie. i zaczyna sie. klade ja na lozku. caluje cala. pieszcze tak czule, jakbym przelal swoje cale emocje, serce, dusze, umysl na Nia w kazdym swoim ruchu.
caluje ja cala. musam ustami, jezykiem. schodze nizej do ud. i zaczynam.
czuje sie niebiansko, czuje ze Ona rowniez.
biore kostke lodu. delikatnie musajac Jej piersi. brzuch.
podnosze glowe. i patrze na Nia.
i ten widok jest najpiekniejszy dzisiejszego wieczoru. tego nawet slowami nie jestem w stanie opisac, sa zbyt banalne by opisac to co czuje, widze.
zaczynamy sie delikatnie kochac.
obejmuje mnie noga.
wchodze delikatnie.
calujac ja jednoczesnie. i jak juz jestem najglebiej. to pierwsze wejscie. zatrzymuje sie tam. i patrze na Nia.
dalej sobie dopowiedz. bo tego co sie pozniej dzieje, zalezy od Kobiety i mnie. tego juz nie da sie zaplanowac.