Po ukończeniu studium finansowego i kilku kursów Justyna znalazła pracę w Szczecinie. Rodzice wręczyli jej klucze od mieszkania po babci i dali trochę kasy na zagospodarowanie. Mieszkanie kilka lat było wynajmowane więc obecnie jedynym wyposażeniem była kuchenka gazowa, czajnik elektryczny, materac i kilka kartonów z osobistymi rzeczami nowej właścicielki.
Justyna oszczędnie i roztropnie wydawała otrzymane pieniądze a ponieważ lubiła dawać drugie życie przedmiotom postanowiła kupić stare meble i własnoręcznie je odnowić. Wyszukiwała "perełki" w ogłoszeniach typu "oddam za darmo", "oddam w dobre ręce" itp.
Jej pierwszym zakupem był stół i 4 krzesła. Po kilku tygodniach komplet był jak nowy a Justyna zaczęła rozglądać się za następnymi meblami.
Znalazła szafki kuchenne jak się okazało u tego samego co poprzednio miłego mężczyzny. Tym razem kiedy przywiózł meble i wniósł je na górę, dziewczyna zaproponowała kawę - gość miał już na czym usiąść i na czym postawić szklankę. Paweł był pod ogromnym wrażeniem kiedy zobaczył jak dziewczyna własnoręcznie odrestaurowała krzesła i stół - wyczyszczone i polakierowane prezentowały się naprawdę świetnie.
Okazało się, że Paweł miał firmę transportową i min. świadczył takie usługi jak przeprowadzki czy wywóz starych mebli na wysypiska śmieci ale zanim coś wyrzucił wolał dać ogłoszenie bo, przecież coś komuś zawsze może się przydać. Rozmawiało im się doskonale, jak by się znali od dawna. Przy pożegnaniu Paweł dłuższą chwilę trzymał dłoń Justyny i w milczeniu patrzył jej prosto w oczy a potem wprosił się na kawę kiedy już szafki będą gotowe.
Justyna lekko się speszyła ale obiecała zadzwonić.
Renowacja szafek była dla niej relaksem po 8 godzinach siedzenia za biurkiem a dodatkową motywacją było uznanie w oczach Pawła. Mężczyzna był przystojny, szarmancki, rzeczowy i bardzo często pojawiał się w myślach dziewczyny. Wiedziała już że jest kawalerem, z wykształcenia stolarzem potrafiącym docenić kunszt jej pracy.
Kiedy już ukończyła renowację mebli postanowiła zadzwonić pod znajomy numer ale krępowała się tak po prostu zaprosić mężczyznę na kawę do swojego mieszkania. Dlatego znalazła pretekst: kolejne meble, które postanowiła od niego kupić - stolik pod telewizor i komodę.
Paweł przywiózł meble następnego dnia a oprócz nich ciasto z pobliskiej cukierni.
Była wspólna kawa, rozmowa i szczery zachwyt nad odnowionymi meblami kuchennymi, które nie były jeszcze powieszone. Mężczyzna zaoferował się z pomocą i w sobotę od samego rana pojawił się z potrzebnym sprzętem. Najpierw była wspólna kawa, pogawędka i coraz częstsze głębokie patrzenie w oczy. W końcu jednak zabrali się za robotę.
Justyna dzielnie pomagała, podawała gwoździe, młotek ale tak naprawdę całą jej uwagę przyciągała umięśniona sylwetka Pawła. Nie był jakimś strongmenem ale jego mięśnie ukryte pod opiętym podkoszulkiem były wspaniale wyrzeźbione - w końcu pracował fizycznie.
Pracowali wspólnie, blisko siebie dlatego ich dłonie i ciała często "przypadkowo" stykały się.
Było to przyjemne uczucie bliskości. Początkowo wspólne dotknięcia kończyły się szybko zakłopotaniem ale potem trwały dłużej, jakby były wyczekiwane i upragnione.
Bez słowa patrzyli sobie głęboko w oczy. W powietrzu unosił się zapach feromonów i erotyzmu.
Po zawieszeniu ostatniej szafki stanęli obok siebie podziwiając wspólną pracę.
- Dziękuję za miłą współpracę - powiedział Paweł podając jej rękę.
- Bardzo proszę - powiedziała z uśmiechem podając mu swoją dłoń.
Jego uścisk ręki był silny, męski ale jednocześnie delikatny. Paweł zbliżył się do Justyny chcąc pocałować ją w policzek. Ona również chciała zrobić to samo i przez przypadek ich usta się spotkały. Paweł odchylił głowę i spojrzał dziewczynie w oczy. Chciał w nich odczytać czy oby nie pozwala sobie na zbyt dużo.
Miała przymknięte oczy, lekko uniesioną i odchyloną głowę jakby czekała na ciąg dalszy. Zaczął delikatnie całować jej usta, potem coraz śmielej, odważniej i zachłanniej.
Jego dłonie zaczęły wędrować po jej plecach i biodrach. Justyna również nie była bierna, nareszcie mogła dotknąć jego umięśnionego ciała. Chciała go całować, przytulać.
Dłonie Pawła zawędrowały pod bluzkę Justyny, dotykały aksamitnej skóry jej pleców, krążyły wokół zapięcia od stanika ale nie odpięły go. Chciał ją zanieść do sypialni ale nie był pewien czy ona chce iść na całość. Miał wrażenie, że jest lekko wycofana.
W jej podbrzuszy latało stado motyli.
Chciała, żeby ta chwila trwała wiecznie a właściwie, żeby posunęli się dalej.
Bardzo go pragnęła. Chciała się z nim kochać. Ale jak?
Znała te sprawy z teorii, opowiadań przyjaciółek i harleqinów ale praktyki nie miała żadnej. Byli koledzy, randki, namiętne pocałunki i pieszczoty ale na tym się kończyło. Dopiero przy tym facecie poczuła coś czego jeszcze nigdy przy żadnym mężczyźnie nie doświadczyła.
To było ogromne pożądanie.
Stała oparta plecami o drzwi, Paweł całował jej szyję a rękoma pieścił pośladki. Przez podkoszulki, które dzieliły ich ciała czuł że jej sutki stały się twarde.
- Łóżko?
wyszeptał do jej ucha.
- Nie
Zatrzymał się w bezruchu.
Zaskoczyła go. Teraz kiedy się napalił do granic możliwości ona mówi "nie". Chciał się odsunąć ale ona przyciągłał go do siebie.
- Nie ma łóżka. Mam tylko pojedynczy materac.
Znów wstąpiła w niego energia.
- Stół?
wyszeptał
- Jest stabilny ale zagracony.
Pokonując te 2 m w kierunku stołu zdarła z Pawła koszulkę. Widok jego umięśnionego torsu podziałał jak najlepszy afrodyzjak. Rzuciła okiem na stół.
Leżały na nim gwoździe, śrubki, wiertła. Odwróciła się by je pozbierać ale nie zdążyła. Paweł naparł na nią od tyłu delikatnie dociskając do stołu. Zaczął całować szyję i kark. Jego dłonie znów znalazły się pod jej bluzką i zaczęły pieścić piersi.
Po chwili jedna dłoń zeszła niżej pieszcząc brzuszek a potem zakradając się do jej majtek. Poczuła jak dotyka jej najintymniejszego miejsca, które było wilgotne i rozpalone.
Na pośladkach czuła jego męskość. Pomyślała, że musi być hojnie obdarzony skoro tak dobrze wyczuwa jego wielkość przez materiał jego i swoich spodni. Przez moment poczuła strach: taki olbrzym ma się zmieścić w jej dziewiczej szparce?
- Paweł.
ja.
Ponownie ostudziła jego zapał. Przecież była napalona, gotowa a teraz chce się wycofać?
pomyślał. Odsunął się pół kroku.
Justyna odwróciła się patrząc mu głęboko w oczy.
Niech się dzieje co chce, pragnie go a nawet pożąda. Lepiej nie powie mu, że jest 24 - letnią dziewicą, po co ma ją wyśmiać.
- Paweł, bardzo Cię pragnę - wyszeptała i namiętnie zaczęła całować.
- To dobrze, bo ja ciebie też - powiedział z uśmiechem. Jej słowa były jak zachęta i przyzwolenie.
Zrzucił ręką bibeloty ze stołu, posadził ją na krawędzi i rozsuną jej nogi tak by wejść między nie.
Był znów tak blisko, że czuła jego olbrzymiego penisa na podbrzuszu choć nadal był uwięziony w jego spodniach
Paweł całował ją namiętnie i zachłannie, pieścił plecy, pośladki. Opuścił ramiączka podkoszulki i wydobył piersi ze stanika, pieścił je rękoma, ustami, całował, ssał. Jej sutki stały się twarde i sterczące a z ust wydobył się jęk rozkoszy. Była w siódmym niebie.
Pawła dłoń znów znalazła się w jej majtkach: pieścił coraz bardziej mokrą muszelkę, nabrzmiałą łechtaczkę. Justyna nieśmiało rozpięła jego spodnie opuszczając bokserki a jego penis wyskoczył jak z procy. Był twardy i gotowy.
Dzikie pożądanie zawładnęło nimi.
Nagle usłyszeli równoległe pukanie, a raczej walenie do drzwi i dzwonek. Zastygli w bezruchu.