Szkoła średnia zawsze wiąże się ze wzmożoną ilością imprez i popijawek. Młodzież dorasta, ma ochotę się zabawić, obserwuje równieśników i chce się im przypodobać. To normalne. Nie inaczej jest w mojej budzie. Na przełomie drugiej i trzeciej klasy co najmniej połowa kolegów i koleżanek organizowała osiemnastki, do tego doszło wielu znajomych spoza szkoły i tak przez długi okres zabawy miałem aż nadto.
Mimo wszystko jedną z takich imprez zapamiętałem szczególnie. Tradycyjnie: sobota, godzina 12. 00, lecimy z chłopakami do sklepu kupić szybko jakiś prezent, gacie już podpisane, kartka też, wódka zapakowana no to uderzamy na imprezę.
Godzina 18, sala na obrzeżach miasta, całkiem spora, niedaleko domu solenizantki. Rodzice tak wybrali, bo nie chcieli się ograniczać z piciem, a wiadomo jak to z samochodem po pijaku.
Humory dopisywały. Jak to chłopacy, najpierw szybko obczailiśmy, czy na sali są fajne dziewczyny, z którymi będzie można się pobawić. Zgodnie stwierdziliśmy, że impreza będzie udana. Zaśpiewaliśmy Marcie - bo tak miała na imię solenizantka - sto lat i potem wszystko działo się już coraz szybciej. Posiłek, pierwsze kieliszki, taniec, kolejne kieliszki.
W międzyczasie zdążyłem poznać Karolinę - kuzynkę Marty. Była w naszym wieku, sympatyczna, czarna dziewczyna. Łatwo nawiązywała kontakty, zatańczyliśmy kilka razy i wszystko było w porządku. Około godziny 23. 00 po niektórych widać już było skutki imprezy: szkliste oczka, uśmiech od ucha do ucha.
Karolina też trochę wypiła i gadało nam się coraz lepiej. Wymyśliliśmy zabawę, że będziemy się zakładać o to, kto się pierwszy zaśmieje - pije. Było przy tym sporo śmiechu, a my coraz bardziej się do siebie przekonywaliśmy. W końcu odważyłem się zagaić o to, czy ma chłopaka. Karolina kiwnęła tylko głową na znak zaprzeczenia i spojrzała wymownie w kierunku wyjścia.
- Chcesz się przewietrzyć?
zapytałem
- No w sumie tak. - odpowiedziała
- Możemy iść się przejść, też chętnie wyjdę.
- Serio?
No to chodź. - powiedziała z uśmiechem Karolina, po czym udaliśmy się w kierunku wyjścia. Nikt raczej nie zwracał uwagi na to, że wychodzimy, bo wszyscy byli zajęci gadaniem, tańczeniem i piciem.
Czułem, że coś się święci. Porozmawialiśmy chwilę o Marcie, o naszych egzaminach na prawo jazdy. Co jakiś czas spoglądałem na Karolinę, głupio było mi bezczelnie patrzeć jej w dekolt, ale wyglądał on całkiem pokaźnie i po prostu, jak to chłopak, nie mogłem się powstrzymać. Karolina chyba to zauważyła, bo uśmiechnęła się lekko i zapytała: - Zawsze tak wprost patrzysz dziewczynom w dekolt?
- Nie, heh, sorry, wzrok sam mi ucieka. - odparłem zmieszany
- Naprawdę?
Podoba Ci się?
zapytała zalotnie Karolina
- No pewnie, jest na co popatrzeć.
- Chcesz dotknąć?
Tu mnie zamurowało. Marzyłem o tym od dłuższego czasu, a ona sama mi to proponuje!
Nic nie odpowiedziałem, tylko zbliżyłem swoje usta do jej i zaczęliśmy się całować. Starałem się to robić najlepiej jak potrafię, przygryzałem jej wargi, delikatnie muskaliśmy się języczkami. Moje dłonie zaczęły bezwiednie krążyć po ciele Karoliny. Starałem się delikatnie muskać jej skórę, czułem jak przechodzą ją dreszcze.
Całe piersi miałem dla siebie, spróbowałem włożyć ręce pod jej biustonosz - nie protestowała. Przez dłuższą chwilę tak się całowaliśmy, ona też odwzajemniała pieszczoty. W mojej głowie pojawiały się już wyuzdane myśli i nagle ona oderwała się ode mnie i powiedziała:
- Zanim wrócimy na salę, muszę coś wziąć z domu Marty - mam klucz. Pójdziesz ze mną?
- Spoko, chodźmy.
W głowie tysiąc myśli, byłem mocno podniecony i myślałem tylko o jednym, ale przy okazji ukrywałem to jak mogłem, chodź wybrzuszenie na spodniach musiało mnie zdradzać.
To co stało się potem pamiętam do dziś ze szczegółami.
Gdy tylko weszliśmy do domu, ona przekluczyła drzwi i przechodząc koło mnie zahaczyła moje krocze dłonią. Nie wiedziałem czy to było celowe, ale zapytałem: - Yyy. Dlaczego Ty.?
- Bo fajny z Ciebie chłopak. - ucięła słodko Karolina Chwyciłem ją za rękę i znowu zaczęliśmy się całować.
Dotoczyliśmy się do jakiejś sypialni, rzuciłem ją na łóżko, po czym do niej dołączyłem i zacząłem całować ją po szyi. Czułem dreszcze, które przeszywały jej ciało. Delikatnie muskałem ją swoimi ustami, całowałem, lizałem, ssałem, chciałem, by czuła się jak w niebie. Zacząłem schodzić niżej, nieco odsunąłem biustonosz i zacząłem pieścić jej piersi, sutki. Cichutko pojękiwała, co było dla mnie sygnałem do ataku.
W końcu zacząłem ręką jeździć w okolicy ud. Miała piękne rajstopy, które aż żal było zdejmować. Delikatnie głaskałem jej cipke, potem coraz szybciej i mocniej. Było jej dobrze - widziałem to. Zacząłem ją dalej rozbierać, moim oczom ukazały się śliczne niebieskie majtki.
Zacząłem paluszkiem drażnić jej łechtaczkę, zataczałem kręgi wokół jej skarbu, ona pojękiwała coraz głośniej. Wreszcie zdjąłem jej majtki i zbliżyłem usta do jej cipki. Była cholernie wilgotna, chciałem jej posmakować. Spytałem tylko:
- Lubisz to?
Nie odpowiedziała, tylko siłą przyciągnęła moją głowę do swojego skarbu. Lizałem ją początkowo delikatnie, dmuchałem, koniuszkiem języka drażniłem jej guziczek.
Włożyłem jeden paluszek, muskałem wargi i powoli poruszałem się w niej. To było cudowne przeżycie, ona wszystkiemu się poddawała. Włożyłem drugi paluszek, sapała coraz głośniej. Przygryzałem i ssałem jej wargi, spijałem jej wilgoć. "Taak, tak, cudownie".
Nagle rzuciła ciałem, odtrącając mnie od siebie. Byłem nieco zdziwiony, ale ona szybko doszkoczyła do moich spodni, zdjęła je i zaczęła głaskać mojego członka. W końcu wydobyła go z majtek i zaczęła robić mi dobrze, coraz mocniej, raz po raz całowała mnie, robiła to coraz szybciej. Wreszcie powiedziała:
- Teraz ja tu ustalam zasady, kładź się na plecach, masz prezerwatywę?
Posłusznie się położyłem i założyłem gumkę. Wsiadła na mnie i poczułem jej wilgotną, rozpaloną cipeczkę.
Chciałem szybko się w nią wbić, ale równocześnie przedłużyć rozkosz, dlatego drażniłem jej pipkę swoją laską, zatoczyłem kilka kręgów, wreszcie z całej siły wszedłem w nią. Głośno jęknęła. Najpierw powoli, potem coraz szybciej, jej słodka młoda cipeczka otulała mojego kutasa. Było mi cudownie, marzyłem o tym, aby ta chwila trwała jak najdłużej. Wciskała się na mój pal i wychodziła.
Zaproponowałem zmianę pozycji. Ona zeszła ze mnie i wypięła w moim kierunku tyłeczek. Dałem jej konkretnego klapsa, po czym czule pocałowałem ja w to miejsce, podrażniłem chwilę paluszkiem jej łechtaczkę i znów w nią wszedłem. Po kilku minutach konkretnego seksu znów zmieniliśmy pozycję.
Teraz to ona położyła się na plecach, ja mocno odchyliłem jej nogi, językiem podrażniłem chwilę rozgrzaną cipkę i w końcu znów wbiłem w nią swojego członka, jęknęła, przyspieszyłem tempo, robiłem to szybko, czułem, że szczyt jest bliski.
Coraz mocniej rozpychałem jej szparkę, teraz już głośno sapała i jęczała, jej wargi pragnęły jeszcze więcej. Rytmicznie poruszałem udami, wchodziłem w nią tak mocno, jak tylko umiałem. Była nieziemska, pomagała mi, trzymała wysoko swoje nogi, co powodowało, że prawie w całości mogłem w niej być. Szybciej, mocniej, dłużej, wbiłem się w nią jak tylko umiałem i przycisnąłem swoimi udami mojego członka w jej cipce. Przytuliłem ją mocno i wytrysnąłem w niej.
Karolina zamilkła i zacisnęła zęby. Leżałem tak na niej przez dłuższy moment, była cudownie ciepła, gorąca. W tej chwili myślałem tylko o niej, była moją księżniczka. Chciałem z nią spędzić całą noc. Po chwili szepnąłem jej do ucha:
- Jesteś piękną w wspaniałą kobietą, a do tego pieprzysz się nieziemsko.
Karolina nic nie odpowiedziała, tylko dała mi gorącego buziaka i poleciła, abyśmy wstali, bo chyba czas iść na imprezę. Ubraliśmy się i po chwili udaliśmy się na salę. Przez całą noc myślałem tylko o Niej.