Od kilku lat miałem problemy ze zdrowiem, przez co byłem stałym "gościem" róznych sanatoriów i szpitali. Nie lubiłem, a wręcz nienawidziłem przebywania w nich. Do czasu. W końcu trafiłem do jednego ze specjalistycznych szpitali, który był jednak w dość małej miejscowości. Początki nie wyglądały zbyt optymistycznie - pielęgniarki nieskore do pomocy, a pani ordynator - choć ładna i dość młoda, bo mająca na oko około 35 lat - bardzo niemiła.
Pani ordynator była dość wysoką brunetką o krótkich włosach, ze sporym biustem zawsze dokładnie schowanym pod fartuchem i wąskich ustach zawsze uszminkowanych na mocną czerwień. Zakładała ciasne spodnie, przeważnie białe, przez które lekko prześwitywały stringi. Właściwie wszystkie jej rozmowy ze mną ograniczały się do nakazów, rozkazów i zakazów. Jakby tego było mało na moim oddziale nie było prawie żadnych pacjentów, także nudziłem się jak mops. Po kilku dniach, wieczorem, gdy akurat dopiero co wziąłem prysznic i wyszedłem z łazienki pani ordynator podeszła do mnie i w swoim stylu kazała mi iść za nią.
Poszedłem za nią do jej gabinetu, spodziewając się jakiejś kolejnej bury. Jakie było moje zaskoczenie, gdy kazała mi zdjąć dół pidżamy (takiej jaką nosi się w szpitalu) i usiąść na fotelu. Nieśmiało zsunąłem co kazała, pokazując w ten sposób swojego penisa, a następnie usiadłem. Penis momentalnie mi stanął, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Pani ordynator uśmiechneła się na widok mojej pół - nagości, podeszła do mnie i uklękła, po czym wzięła mojego penisa do ust i zaczęła go ssać.
Po chwili wyjęła go z ust i spytała: - Jesteś prawiczkiem, prawda?
No. yyy. tak. - Ooo to bardzo dobrze, zapadnę ci w pamięci - odparła uśmiechnieta ordynatorka i ponownie wzięła go do buzi. Uczucie było niesamowite.
Nie sądziłem, że to może być takie przyjemne. Czułem co raz większe podniecenie. Wzdychałem co raz bardziej, a pani doktor co raz intensywniej ruszała głową z moim penisem w ustach. W końcu mój penis zaczął lekko pulsować. Pani doktor przestała ruszać głową, a zaczęła ssać.
Po chwili poczułem falę tryskającego do jej ust nasienia. Mimo zamroczenia z rozkoszy widziałem jak starannie połyka moją spermę patrząc mi w oczy. Gdy penis przestał tryskać, zlizała z niego resztki spermy. - Mam nadzieję, że pani smakowało - odparłem.
- Mmmm, smakowało - stwierdziła oblizując z mojej spermy kąciki ust.
Już możesz iść do swojej sali.
- Aha. Dziękuję za lodzika i do widzenia. Niestety okazało się, że już nigdy więcej się z nią nie zobaczyłem. Następnego dnia zostałem wypisany ze szpitala. Trochę szkoda, ale rzeczywiście ordynatorka miała rację - ta historia zostanie mi na całe życie.