Od kilku dni miałam okropną ochotę na sex ale nie miałam żadnego partnera. Wibrator i masturbacja łechtaczki już nie pomagały. Nadażyła się okazja jechałam jak zwykle pociągiem do szkoły. Do przedziału wszedł mój kolega. Spytałam czy nie ma nic przeciwko żebym zamknęła przedział bo nie chcę żeby ktoś wszedł.
Był trochę zdziwiony ale się zgodził. Usiadłam obok niego. Jechaliśmy chwilę i w końcu nie wytrzymałam. Usiadłam mu na kolanach i zaczęłam go całować. Trochę zaskoczony odzwzajemnił pocałunki.
Rozpięłam mu koszulę i i zaczęłam gryźć jego sutki. On ściągnął mi bluzkę i rozpiął stanik. Zaczynał załapywać o co mi chodzi. Rozpięłam mu rozporek i wyciągnęłam kutasa. Był już w zwodzie.
Wsadziłam go sobie do buzi. Zaczęłam robić mu laskę coraz szybciej i szybciej. W pewnym momencie przytrzymał moją glowę tak, iż prawie udławiłam się jego penisem i spuścił się prosto do mojego gardła. Nie miałam wyboru część połknęłam a resztę, która spływała mi po twarzy roztarłam na cyckach. Bardzo mu się to podobało.
Chciał już zapiąć rozporek ale go powstrzymałam. Zapytałam czy nie uważa że ja też zasługuje na przyjemność. Po chwili był już we mnie. Nie miał prezerwatywy więc wejście sprawiło mu trochę problemów. Strasznie mnie bolało.
Bardzo głośno jęczałam. Potęgowało to jeszcze trzęsienie pociągu. Zakrył mi ręką usta i zaczął rżnąć tak szybko i ostro, że po chwili krzyczałam mimo ręki na ustach. Czułam jak do oczu napływają mi łzy. Chciałam zeby skończył a jednocześnie było mi tak dobrze.
Nagle wyjął ze mnie swojego kutasa i zaczął sobie walić. Leżałam zwinęta i cicho pochlipywałam. Powiedział mi że sama tego chciałam. Odparłam ze nadal chcę. Zdziwiło go to ale zgodził się.
Najpierw jednak ponownie spuścił się na mnie. Tym razem prosto na pizdę. Uczucie to było całkiem przyjemne. Ponownie we mnie wszedł. Trochę bolało, bo moja cipa nadal była podrażniona ale było dużo przyjemniej dzięki spermie.
Zaczął mnie posuwać. Pierdolił mnie bardzo ostro. Jednocześnie pochylił się i wsadził twarz między moje cycki. Widziałam że jest już na skraju wyczerpania. Po chwili energiczego sexu zaczęłam dochodzić.
Wygięłam się w łuk. On przyśpeszył zauważywszy to. Znowu zaczynało mnie boleć. Nagle przeszyła mnie błyskawica. Nie zdążyłam powstrzymać krzyku tym bardziej, że on nie przestawał mnie pierdolić.
Kiedy byłam już na skraju wytrzymania uderzyła mnie kolejna jeszcze silniejsza dawka rozkoszy. Poczułam że i on wytrysnął we mnie. Cholernie mnie to podnieciło. Gwałtownym ruchem zrzuciłam go z siebie i wzięłam jego kutasa do ust. Po chwili zaczął mnie oblewać niewiarygodną ilością spermy, mimo iż część połknęłam.
Moje włosy były całe lepikie. Leżeliśmy tak jeszcze przez 10 minut. Ja na siedzeniu. On na podłodze. Przez chwilę walił sobie jeszcze konia.
Jednak przestał ubrał się i ogarnął. Ja też. Dużo czasu zajęło mi ścieranie spermy. Przed wyjściem odwrócił się do mnie i powiedział iż za 2 dni znów będzie jechał tym pociągiem ale tym razem weźmie kajdanki i knebel żeby nie było słychać jak becze. Cholernie mnie to podnieciło. Poczułam jak sok spływa mi ze szparki do majtek.