Ten dzień miał być wyjątkowy, znaliśmy się już od prawie dwóch lat i trochę mi wstyd, ale jestem facetem i cierpliwie czekałem na to, aż będziesz
gotowa, kochałem Cię i byłem gotów znieść dla Ciebie absolutnie wszystko.
Byliśmy umówieni u Ciebie, o dziwo nie ja o to prosiłem.
Już wieczór, umówiona godzina, pukam do Twoich drzwi i czekam z niecierpliwością aż ktoś otworzy.
Byłem w garniturze, krawat uwierał mnie w gardło, pukam do drzwi ponownie i nagle słyszę kroki.
Drzwi się otwierają, widzę w nich Ciebie uśmiechniętą, zza pleców wyciągam kwiaty i Ci je wręczam, rumieniec na Twojej twarzy wywołał to samo.
Wstawiłaś kwiaty do wazonu, ja czekałem na Ciebie w salonie, spodziewałem się umówionej kolacji, ale Ty podeszłaś i gwałtownie pociągnęłaś mnie
za krawat, szybko wstałem, żeby nie zostać uduszonym.
Zaczęłaś rozpinać mi marynarkę, szybko ją zrzuciłem pojmując Twoje zamiary i obejmując dłońmi Twoją promienistą buzię namiętnie pocałowałem.
Nie miałem na sobie już krawatu i część koszuli także była rozpięta, ja zająłem się rozpinaniem guziczków przy Twojej bluzce i zaczynałem majstrować
przy suwaku od spódniczki.
Pchnęłaś mnie na sofę i zaczęłaś całować, ja trzymając dłonie na Twojej talii starałem się nadążyć, co nie było łatwe.
Pocałunki były głębokie i namiętne, bardzo podniecające, a zarazem czułe, wiedziałem, że to cenisz w naszych relacjach przede wszystkim.
Byłaś już w samej bieliźnie, a gdy zobaczyłem na Tobie kremowe pończochy od razu zacząłem się podniecać, widziałem je na Tobie jedynie raz, gdy się
przebierałaś.
Byłaś na górze, siedziałaś na moim brzuchu i chwyciłaś moją dłoń w nadgarstku nakierowując ją na Twoją pierś, przez cały nasz związek mogłem
jedynie nacieszyć się ich widokiem, więc dotyk był jak spełnienie marzeń.
Bez pomocy rąk zrzuciłem buty i cały położyłem się na sofie, ciągle z Tobą na górze.
Gdy powiedziałem, że Cię nie poznaję odrzekłaś, że czekałaś na ten dzień bardzo długo, że uwalniasz teraz z siebie całe pożądanie.
Uśmiechnąłem się na te słowa i czule pocałowałem Twoje usta.
Przytuliłem Cię do siebie, dzięki czemu mogliśmy się odwrócić, teraz ja byłem na górze.
Zacząłem od ust, potem pocałunki spotykały się z szyją, obojczykami i mostkiem.
Zanim przeszedłem do piersi wróciłem jeszcze na chwilkę do ust, chciałem Ci spojrzeć w oczy, zobaczyć ten znak, że na pewno jesteś gotowa, to
utwierdzało mnie w świadomości, że w tym, co robimy nie ma nic złego.
Usatysfakcjonowany zszedłem niżej i na moje szczęście Twój biustonosz był rozpinany z przodu, szybko Ci go zdjąłem i zacząłem pieścić piersi,
całować je, lizałem i ssałem sutki.
Wiedziałem, że Ci się to podoba, ale dłońmi spychałaś moją głowę niżej.
Ledwie zdążyłem pocałować Twój brzuszek, a moja głowa już znalazła się między Twoimi udami.
Miałaś na sobie śliczne kremowe stringi, mimo popędu czułem, że lepiej jeszcze chwilę zaczekać, popieściłem troszkę wnętrza Twoich ud, pocałowałem
pępek, i dłonią lekko zacząłem pieścić Cię przez majteczki.
Nie chciałem się spieszyć, czułem, że oboje jesteśmy rozpaleni, ale mamy dużo energii i szybko się to nie skończy.
Zaczęłaś zsuwać palcami stringi i widocznie chciałaś, bym Ci w tym pomógł, tak też zrobiłem.
Miałem Ciebie przed sobą całkowicie nagą, bezbronną, słodką i kochaną przeze mnie z całego serca.
Pocałowałem Cię tam delikatnie i zacząłem lekko lizać i pieścić językiem łechtaczkę, nie wchodziłem jeszcze głębiej, miałem na to czas.
Po około minucie pieszczot mój język znalazł się w Tobie dość głęboko, tak głęboko, jak tylko mogłem dosięgnąć.
Poruszałem nim i ssałem Twoje wargi.
To trwało kilka minut, Twój przyspieszony oddech i rytm bicia serca wyczuty przez moją dłoń na Twojej piersi bardzo mnie podniecały i dawały znać, że
jest Ci dobrze.
Ale chciałem to jeszcze bardziej poprawić, więc zacząłem pomagać sobie palcem, potem dwoma, byłaś już mokra i czułem jak zaczynasz wykonywać
mimowolne ruchy ciałem.
Zbliżyłaś stopę do mojej twarzy, przestałem trzymać Cię za pierś i chwyciłem ją, by przytulić ją do swojej twarzy.
Przestałem pieścić językiem i ucałowałem Twóją stópkę, kochałem Twoją jasną karnację skóry.
Wiedziałem, że teraz chcesz mi się odwdzięczyć, zmieniłem pozycję na siedzącą i próbowałem się odprężyć, Ty zaczęłaś zdejmować mi bokserki, zanim
jeszcze się ich pozbyłem chwyciłaś go w dłoń i zaczęłaś masturbować.
Był coraz twardszy i większy, wzięłaś go do ust i delikatnie pieściłaś językiem ssąc z każdym ruchem głowy.
Ledwie wytrzymywałem, zaczynałem odchodzić od zmysłów, wyjęłaś go i wciąż pieszcząc dłonią sprawiłaś, że doszedłem.
Trochę było mi wstyd, ale otarłaś go szybko i znów wzięłaś do ust, nie pozwalając, by przestał być twardy.
Potrzebowałem chwili odpoczynku, więc wróciłem do pieszczenia Twojej szparki, lizałem bardzo intensywnie, pomagałem sobie znowu palcami.
Powiedziałaś na krótkim wdechu jedno słowo - "wejdź".
Przestałem pieścić i włożyłem go delikatnie, byłem na górze i trzymając Cię za ręce całowałem i wchodziłem powoli, spokojnie.
Robiłem to rytmicznie wsłuchując się w Twój oddech i jęk.
Gdy usłyszałem głośniejsze jęknięcie nie tracąc czasu przyspieszyłem, zaczęłaś krzyczeć, to jeszcze bardziej mnie motywowało.
Wiedziałem, że do orgazmu jeszcze trochę brakuje, więc zwolniłem, żeby biodra mi odpoczęły, po czym znów przyspieszyłem.
Tym razem mimo zmęczenia bioder wchodziłem szybko i zwinnie, angażując w to wszystkie możliwe mięśnie.
Nie dawałem Ci odpocząć, nasz seks był dynamiczny i pikantny, pełen namiętności.
Chciałem spojrzeć Ci w oczy, Twoje stopy przybierały kształt łuku, wiedziałem, co to zwiastuje.
Zacisnęłaś nogi na moich żebrach bardzo mocno przeżywając silny, męczący orgazm.
Mogłem teraz przez chwilkę odpocząć, położyłem się więc na plecach, żebyś mogła na mnie usiąść, byliśmy oboje zmęczeni, ale chcieliśmy oboje
zrobić to jeszcze raz.
Poruszałaś tyłeczkiem powoli nadziewając się rytmicznie na mojego członka.
Widziałem, że oczy otworzyły Ci się nieco szerzej i nie byłaś już tak zmęczona.
Podniosłaś się nie schodząc z niego i zaczęłaś bardzo dynamicznie ujeżdżać, chwyciłem Cię za dłonie, żebyś nie straciła równowagi i czuła komfort,
bliskość.
Odrobinę zwolniłaś przez zmęczenie, więc nie zmieniając pozycji zacząłem poruszać biodrami, wchodziłem w Ciebie, a Ty jednocześnie spadałaś na
mojego penisa, odgłos naszych ciał zderzających się lekko w trakcie kochania wzbudzał we mnie wyczucie rytmu, dodawał sił, robiłem to z coraz
większą ochotą i zaangażowaniem.
Było szybko i mocno, oboje się uśmiechaliśmy, byliśmy już blisko, przyspieszyliśmy jeszcze bardziej, już niemal na bezdechu wchodziłem w Ciebie z
całych sił.
Długa i ciężka praca zaowocowała ogromnym orgazmem, napięły się wszystkie moje mięśnie, Twoje kolana złączyły się w przypływie rozkoszy.
Trwało to długą chwilę, potem nachyliłaś się nade mną i pocałowaliśmy się, bez języczka, było czule, pożądanie się uspokoiło i miłość rosła, przytulona
do mnie wydawałaś się tak leciutka, unosiłaś się z każdym moim wdechem i opadałaś przy wydechu.
Tak skwitowany wieczór mógł zostać zakończony jedynie czułym całusem na dobranoc.