Lato zeszłego roku. Dokładnie początek września, miesiąca studenckich poprawek.
Nie inaczej było ze mną. Zauroczony akademickim życiem, zapominajac o rzeczywistości, stałem się ofiarą lenistwa, alkoholu i niekończących się imprez. Uczyć się zaczynałem dopiero we wrześniu, gdy ostatnie terminy egzaminów poprawkowych powodowały u mnie zawroty głowy i ogólne zniechęcenie do polskiego systemu edukacji.
Studiowanie 200km od domu rodzinnego ma dwa wielkie plusy: wolność i akademik: )
Właśnie, by zaliczyć oba egzaminy poprawkowe, zmuszony byłem wynająć pokój w akademiku na dwa dni. Jako, że dla uczących się na codzień studentów wrzesień był porą wakacyjną, dostałem cały trzyosobowy segment z kuchnią i łazienką tylko do mojej dyspozycji.
Egzaminy zdałem bez problemu. Z ochotą przystąpiłem więc do odnawiania lekko zapomnianych przez okres wakacji kontaktów. Nie trzeba być bystrym, by zrozumieć, jak to się skończyło.
Około 6 nad ranem, robiąc coraz większe zygzaki, z trudem dopełzłem do swojego pokoju. Postanowiłem skorzystać jeszcze z łazienki i przespać całego kaca z butelką coca coli przy łóżku.
Akademik przy ul. Maja ma ciekawą konstrukcję łazienek (kto tam mieszka, na pewno wie, co mam na myśli). Otóż łazienki poszczególnych segmentów znajdują się obok siebie.
By widzieć, co znajduje się w łazience obok, wystarczyło tylko otworzyć drzwiczki do komina wentylacyjnego znajdujące się nad sedesem i liczyć, że. takie drzwiczki w łazience na przeciwko również będą otwarte. Akurat tego dnia były.
I tak starając się nie obsikać sedesu (co po pijanemu nie szło mi zbyt dobrze) patrzyłem się przez otwór wentylacyjny, w którym (o dziwo) zauważyłem inną łazienkę. Niestety niezbyt wiele było widać.
Pamiętam tylko, że tak dużych i pięknych piersi nie widziałem jeszcze nigdy na własne oczy (pomijając oczywiście czasopisma i filmy erotyczne).
Stwierdziłem, że skoro moim oczom ukazał się ten piękny widok, warto działać jak najszybciej. Wiedziałem, że jest ze mną tragicznie, bo zacząłem mieć już halucynacje. Trzeba było jak najszybciej trafić do łóżka w obawie przed powrotem tych zwidów i straceniem przytomności.
Spałem jakieś 5 godzin.
Ogromny ból głowy nie dał mi już więcej śnić, dlatego też piłem coca colę i zastanawiałem się, co by tu zrobić, żeby wytrzeźwieć jak najszybciej. W końcu postanowiłem wyruszyć do łazienki. Nie muszę chyba tłumaczyć, że była to droga przez mękę. Ledwo dotarłem tam, gdy moim oczom ukazał się widok odsłoniętego otworu wentylacyjnego. Po drugiej stronie widać było światło.
Czyli jednak to nie były halucynacje.
Byłem zaskoczony. Miałem okazję przyglądać się piersiom jakiejś pięknej kobiety, a stwierdziłem, że jestem na tyle pijany, ze mi się to śni.
Myśl o tej kobiecie nie dawała mi spokoju. Ciekawe, czy teraz jest u siebie?
Co kilka minut zaglądałem przez otwór wentylacyjny, jednak widziałem tylko mdłe światło dnia wydobywajace się z zamkniętej łazienki.
Nie byłem na tyle odważny, by tam pójść i przekonać się, jak ta kobieta wyglada. Niestety nie widziałem jej twarzy, ale wyobrażałem sobie, że była piekna.
Postanowiłem napisać list.
Wyrwałem kartkę z zeszytu i spłodziłem blisko trzystronowe opowiadanie, w jaki sposób doszło do tego, że widziałem jej piersi. Na koniec napisałem, że wyprowadzam się następnego dnia i żeby zamknęła otwór wentylacyjny ze swojej strony, jeśli nie chce być podglądana przez kogoś, kto wprowadzi się na moje miejsce.
Dziwnie to brzmi, prawda?
Wolałem jednak napisać takie ostrzeżenie, gdyż nie byłem pewien, czy "tajemnicza nieznajoma" mieszka z jakimś mężczyzną, czy też sama. Wolałem być przezorny i nie dostać w pysk od "tajemniczego nieznajomego".
Kartkę włożyłem pod jej drzwi i wróciłem do siebie do pokoj dalej leczyć kaca.
Pół godziny później usłyszałem pukanie do drzwi. Domyślałem się, kto to.
Stchórzyłem, udałem, ze mnie nie ma. Jednak nie minęło kolejne pół godziny i ktoś ponownie zapukał do moich drzwi. Tym razem zdobyłem się na odwagę.
Nie była piękna. Jej twarz sprawiała raczej odpychające wrażenie.
Ale za to jakie ciało. Nie grube, raczej fantastycznie wypełnione. Duże piersi, spora pupa, widoczne wcięcie w tali. Mogła się podobać.
Śmiała się z mojego listu.
Ale podziękowała i zaprosiła mnie na obiad. Nie mogłem się za bardzo z nią dogadać, miała problemy z mową. Okazało się, że jest Białorusinką i dopiero uczy się jezyka polskiego. Nie chciałbym uogólniać, ale wyjaśniało to też, czemu ma taki bałagan w pokoju. Znam wielu Białorusinów z akademika i wyrobiłem sobie już opinię na temat utrzymywania przez nich "porządku".
Nie należę do brzydkich chłopców. Dlatego też, gdy Weronika (tak miała na imię) dowiedziała się, iż jestem wolny, zauważalnie zaczęła się do mnie zalecać. Już podczas robienia obiadu przechodząc obok mnie "niechcący" ocierała się o moje ciało. No cóż, podobało mi się to.
Po obiedzie postanowiliśmy z braku zajęc spędzić ze sobą wieczór.
Niezbędny do tego okazał się szampan, który Weronika trzymała "na specjalne okazje". Będąc tą specjalną okazją mimo wciąż bolącej głowy nie mogłem odmówić jej urokowi i. bąbelkom. No cóż, okazało się, że takich szampanów "na specjalne okazje" Weronika posiada jeszcze dwie butelki.
Nietrudno domyślać się, jaki był koniec takiego zestawienia (dwoje samotnych ludzi + trzy szampany;).
Miała duże, nawilżone, miękkie usta, które całowałem z najwyższą przyjemnością. Tej przyjemności nie dało się ukryć. Śmiała się ze mnie, że tak łatwo się podniecam, ze wystarczy do tego choćby jeden pocałunek.
Zaskoczyła mnie swoją otwartością. Nie była z nikim od dwóch miesięcy i miała ochotę na seks.
Stwierdziłem, że nie mam prezerwatyw i muszę iść do apteki (nie ufam sklepom i kioskom, gdyż przytrafiały mi się już "pęknięcia", gdy się tam zaopatrywałem). I tu mnie bardzo zaskoczyła. Powiedziała, że używa środków antykoncepcyjnych i że nie ma potrzeby dodatkowo się zabezpieczać. Zdziwiłem się, w końcu czemu ich używa, skoro z nikim nie jest?
Dostałem odpowedź, że ciężko przechodzi okres. Cóż, taka odpowiedź mi w pełni wystarczyła.
Zapytała, czy chcę się kochać. "Bardzo" - odpowiedziałem. Podeszła do mnie, położyła mnie na łóżku, zaczęła powoli rozpinać moje spodnie. Zawsze noszę bokserki, nie zamierzała jednak ich zdejmować. Rozpięła guzik i włożyła tam rękę, swoją zimną dłonią obejmując mój nabrzmiały już penis.
Wyciągnęła go, po czym włożyła do ust.
Miała duże problemy z robieniem mi dobrze. Co chwila jej zęby zawadzały o moją męskość i przyprawiały mnie o ból. Gdy jej to powiedziałem, usłyszałem, że sam jestem sobie winien, gdyż mimo, iż długość mojego penisa jest bardziej, niż przeciętna, to jednak jego grubość sprawiała, że nie może otworzyć już szerzej ust, by mnie nie ranić. Byłem w szoku, to miły komplement, ale z drugiej strony nie miałem takich problemów z poprzednią dziewczyną.
Nie porzebowałem dużo czasu, by dojść. Nie masturbowałem się od kilku dni, więc nie minęły dwie minuty i spuściłem się jej do ust. Wytrysk był bardzo obfity, aż Weronika zakrztusiła się.
Była bardzo podniecona, rozebrała się szybko, położyła na łózku i zarządała, żebym od razu w nią wszedł. Byłem zaskoczony.
Zero gry wstępnej, w dodatku dopiero co miałem orgazm. Nie wiedziałem, czy podołam. Jednak na widok jej dużych piersi rozpłaszczających się na jej klatce piersiowej, wielkich, sterczących sutków i ogolonej, ładnej cipki podnieciłem się na nowo. Zdjąłem z siebie ubranie, położyłem się na niej i zacząłem się wcelowywać. Nie pomagaliśmy sobie rękami.
W końcu i tak sam znajdzie drogę. Penis nawilżony jej sokami stał się bardzo śliski. Wniknął lekko w głąb jej pochwy. Jednak coś było nie tak. Nie chciał dalej iść.
Weronika miała bardzo małą pochwę. Musiałem naprawdę użyć siły, by się w nią wbić. Sprawiło jej to ogromny ból, pojawiły się łzy. Ale wygladała na szczęśliwą.
Kochaliśmy się baaardzo wolno blisko dwadzieścia minut.
Całowaliśmy się namietnie przez ten czas, jednak nie zmienialiśmy pozycji. Tak było nam dobrze.
Gdy doszedłem, zorientowałem się, że Weronika nie miała orgazmu. Będąc wciąż w niej, zaczęliśmy o tym rozmawiać. Powiedziała, że nigdy w życiu nie osiągnęła oragazmu i raczej nie zanosi się na to.
Postanowiłem zrobić jej niespodziankę. Zbliżyłem się ustami między jej nogi i zacząłem ją tam całować. Bardzo przeszkadzała mi moja sperma wypływająca z pochwy, ale takie to już są uroki seksu, że facet chcąc zaspokoić kobietę połyka własną spermę;p
Męczyłem się ponad pół godziny, co chwila bolał mnie język, więc robiłem to ustami lub paluszkami. W końcu Weronika zaczęła się wić coraz bardziej i coraz mocniej zaciskać uda. Nie miałem jednak siły, byłem bardzo zmęczony.
Dokończyła to własną reką, patrząc się na mnie. Nie pytałem się jej, czy miała orgazm. To było widać w jej zwężonych oczach i napuchniętych ustach.
Nigdy potem jej nie widziałem. Gdy wstałem rano, już jej nie było.
Poszła do pracy. Zostawła tylko karteczkę, bym oddał klucze na portierni.
To był najwspanialszy seks w moim życiu. Było cudownie. Ogrom pocałunków, jej dotyk.
Byłą niesamowicie ciasna. Ciekawe, co teraz robi. Może czyta właśnie to opowiadanie?