Rozpoczynając pracę tuż po studiach i to w największej gazecie w mieście nie można spodziewać się materiału do napisania artykułu stulecia, tak więc jako początkująca dziennikarka nie zdziwiłam się, gdy pewnego dnia otrzymałam telefon z redakcji z poleceniem zrobienia wywiadu w jednostce wojskowej. No pewnie, pomyślałam, żółtodzioby kierowane są na pożałowania godne pipidówy, po to aby zaliczyć pstryczek w dziób, czyli "szlifować swoje umiejętnosci". Nie zastanawiałam się jednak nadtym dłużej i postanowiłam dowiedzieć się czegoś o moim rozmówcy. Okazało się, iż ma nim być jakiś porucznik odznaczony za zagraniczną misję. Poszperałam trochę w sieci na jego temat i z głową pełną wiedzy udałam się na drugi dzień do jednostki.
Dzień był niezwykle piękny i, gdy przekraczałam bramę wejściową słońce wyłaniające się zza koszar niemal mnie oślepiło. Po chwili poczułam się nieco skrępowana, gdy poczułam na sobie natrętne spojrzenia grupki szeregowych, która przystanęła nieopodal. Sprawiałam wrażenie trochę zdezorientowanej gdyż nie mogłam odnależć budynku wskazanego przez strażnika, dlatego stałam przez chwilę i rozglądałam się dookoła nie mogąc uwolnić się od utkwionych we mnie spojrzeń. Ubrana byłam w kremową garsonkę, która pomimo moich starań znacznie uwypuklała mój pokaźny biust. Zdawało mi się, że moje piersi wyskoczą przez ledwo uchylony dekolt, ale po chwili ocknęłam się ze skrępowania, kiedy podszedł do mnie strażnik i zaprowadził do budynku porucznika.
W pierwszej chwili zaskoczyłam się na jego widok. Spodziewałam się jakiegoś podstarzałego żołdaka, który raczyłby mnie jakimiś powolnymi opowiastkami frontowymi a tu miałam przed sobą niezwukle inteligentnego i przystojnego pana po czterdziestce. Rozmawialiśmy dłuższą chwilę o jego pobycie w Afganistanie gdy nagle zauważyłam, ze coś zabrzęczało w moim iPodzie do którego podłączony był mikrofon. Przeprosiłam na chwilę porucznika i pochyliłam się nad sprzętem.
- Proszę się nie śpieszyć, w razię czego służę pomocą.
Zajęta, ledwo co kojarzyłam jego słowa.
- Zawszę mogę także zaproponować sprzęt zamienny.
Zdziwiona podniosłam głowę. Przestraszona spostrzegłam rozchylone spodnie porucznika z których wystawał naprężony kutas. Kompletnie zaskoczona przeniosłam wzrok na rozpaloną twarz rozmówcy.
- Jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, a i tobie może się spodobać.
Nie opierałam się długo, gdy porucznik przykucnął obok fotela i zaczął całować w szyję. Po chwili pomógł mi wstać i przygarnął do siebie. Szybko rozpiął moją garsonkę, nieustannie obsypując pocałunkami policzki i usta. Rozchylona garsonka ukazała napiętą koszulkę spod której porucznik wydobył moje ciężkie piersi.
Cała rozgrzana pozwoliłam aby zdjął mi sukienkę i na chwilę zatopił palcę w zarosniętym łonie.
Odtrąciłam jego dłoń i uklęklam przed jego sterczacym działem. Podczas, gdy porucznik zdjął spodnie i rzucił bluzę na stół ja ssałam jego fujarę aż maksymalnie napęczniała w moich ustach. Po chwili wylądowałam plecami na stole obok rzuconej wcześniej bluzy.
- Teraz udzielę ci wywiadu dziwko!
- usłyszałam, gdy porucznik zapakował kutasa pomiędzy moje rozchylone nogi.
Chwycił moje piersi i zaczął posuwać rytmicznie.
- O tak, pieprz mnie mój żołnierzyku - odezwałam się, dając się ponieść bulwarowemu językowi porucznika jednocześnie chłonąc coraz mocniejsze uderzenia kutasa wewnątrz.
Porucznik zmienił pozycję i nakazał mi stanąć w rozkroku przy stole.
- Teraz zajdę cię od frontu - powiedział i wsunął się spowrotem do szparki. Pochwycił także piersi, które zwisały obficie i czekały aby je umiejętnie wymiętosić.
W momencie, gdy wyjęczałam, iż prawie dochodzę do szczytu porucznik pociągnął mnie w dół i ułożył na dywanie. Zatopił kutasa w szparce nie spucszczając napalonego spojrzenia i rąk z moich balonów. Nagle zawyłam zaskoczona wybuchem orgazmu i gdy po cudownych sekundach cała zwiotczałam ciągle czułam fiuta walącego w moją cipę. Porucznik najwyrażniej był na krańcu wytrzymałości i gdy przestraszyłam się, że zaleje mi dziurę spermą ten wycofał się błyskawicznie i przykucnął nad moimi piersiami. Po chwili w akompaniamencie okrzyków pułkownika poczułam jak lepka maź pokrywa moje ramię i spływa z piersi strumyczkiem do pępka.
Podziękowałam porucznikowi za to, że nie spuścił się we mnie i pomyślałam, że jest facetem z klasą.
Do domu wróciłam późnym wieczorem, gdy porucznik skończył dyktować mi swoje P. S. i wyczerpana padłam na łóżko. Zarumieniona myślałam, którą część wywiadu z porucznikiem zamieścić w następnym wydaniu gazety.