Moja żona jest atrakcyjną czterdziestką, brunetka z długimi włosami sięgającymi do połowy pleców, pięknymi wielkimi oczami. Sylwetka bardzo kobieca, ale bez ciekawostek przyrodniczych - tyłeczek i piersi średnie rozmiarowo, nogi normalnej długości, zgrabne niesamowicie. Całości dopełnia piękny świetlisty uśmiech, którego urokowi nikt nie jest w stanie się oprzeć. Jest osobą cichą, spokojną. W seksie lubi eksperymenty, ale zawsze muszę ją do nich namawiać, gdyż powtarza, że tradycyjność jej wystarcza.
Generalnie do sexu trzeba ją namawiać, gdyż wydaje się, że seria orgazmów raz w tygodniu jej wystarcza. Wydaje się. Mi się tak wydawało przez kilkanaście lat. Poznaliśmy się dawno, historia miłości trąca schematem brazylijskim. Naturalnie te uniesienia miłosne zostały stępione przez czas i prozę życia, jednak kochamy się dalej a sex daje nam frajdę.
Niekłamaną. Generalnie jednak uważałem moją Anię za świętą, co mi trochę przeszkadzało. Marzyłem o większej pikanterii, suczym wręcz pożądaniu, sytuacjach z pogranicza perwersji, a wielu przypadkach za tą granicą. Uważałem, do zdarzenia sprzed kilku lat. Przestaliśmy przed sobą udawać przez przypadek.
Któregoś popołudnia drzemałem przed telewizorem, dzieciaki były na podwórku, generalnie nic się nie działo. Wstałem z kanapy i poszedłem czegoś się napić do kuchni. Po drodze, idąc bezszelestnie zajrzałem do sypialni. Na naszym łóżku leżała moja żona i czytała książkę. Lektura zasłaniała jej twarz, więc nie mogła mnie widzieć.
Ja za to miałem widok niesamowity: zdjęte spodnie, rozłożone nóżki a wolna ręka pieściła krok przez koronkowe majtki. Ruchy były delikatne, o umiarkowanym tempie. Czubki palców jeździły w górę i w dół, a uda pracowały jakby chciały pomóc w potęgowaniu rozkoszy. Stałem wmurowany. Piękno tego widoku spowodowało błyskawiczną erekcję.
Moja Święta!
No, no!
Chciałem się dotknąć, ale bałem spłoszyć się ją jakimkolwiek hałasem. Patrzyłem więc zaczarowany, czując suchość w ustach. Mój przyjaciel meldował mi już, że wstał i jest gotowy do pieszczot. Ciasne jeansy pozwalały jednak na odrobinę przyjemności spowodowaną uciskiem. Ania tymczasem przerywała co chwilę zabawę, zabierając rękę by przewrócić następną stronę książki.
Trwało to momencik, po którym pieszczoty były kontynuowane. Widziałem, że częstotliwość ruchów wzrastała, a obszar pieszczot wyraźnie zawęził się do łechtaczki. W pewnym momencie dłoń wsunęła się przez nogawkę pod majteczki. Z ruchów wywnioskowałem, że po parokrotnym pogłaskaniu paluszki rozsunęły wargi, by wydobyć łechtaczkę na zewnątrz w całości. Ku mojemu zdumieniu, dłoń nie została pod materiałem, tylko po przewróceniu następnej kartki wróciła na zewnątrz.
Starałem się wstrzymać oddech, by nie spłoszyć chwili. Podniecenie powodowało już lekki ból moich jąder. Ciekawe co czyta moja żonka, że bawi się ze sobą podczas lektury?
Nigdy nie chciała się przyznać do takich praktyk, ani nawet spróbować przy mnie. Nie wyglądała na nowicjuszkę.
Paluszki mojej żony zaczęły poruszać się w iście ekspresowym tempie.
Wydobyta łechtaczka była drażniona coraz intensywniej przez materiał. Zauważyłem, że lektura została przerwana, książka trochę się zsunęła, na tyle, iż zobaczyłem zamknięte oczy Ani i jej zaciśnięte usta. Te znaki pokazywały mi dobitnie, że moja żonka jest na ostatniej prostej do orgazmu. Nie myliłem się. Za momencik usłyszałem cichy jęk, uda rozwarły się maksymalnie, biodra uniosły się nieznacznie, a dwa paluszki wjechały do środka przez majtki i razem z materiałem pieściły wnętrze Ani.
Kciuk nieznacznie jeszcze pracował na zewnątrz, jednak dopychanie palców do środka zdominowało akcję. Po chwili uniesienie zaczęło opadać, uda zjechały się razem, a moja żona wtulona twarzą w poduszkę pojedynczymi powolnymi ruchami kończyła całe misterium. Byłem roztrzęsiony. Podniecenie przejęło władzę nad moim ciałem.
Ucisk spodni był jednak niewystarczający do wywołania wytrysku.
Miałem nadzieję, że widziałem dopiero pierwszy orgazm Ani, a ona nigdy nie rezygnowała przed trzecim. Gdy ruchy ustały, czekałem zelektryzowany na to co będzie dalej. Po chwilce moja żona otworzyła oczy i odłożyła książkę na bok. Prawa ręka powróciła do krocza, tym razem pod majtki, a lewa powędrowała do lewego sutka i uszczypnęła go. Ania poprawiła się wygodnie na wznak i w tym momencie mnie zauważyła.
Miała zaskoczoną minę, ale tylko moment. Zaczęła szczypać swoje sutki, które wstały i odznaczały się widocznie przez bluzkę. Uda znów rozjechały się szeroko na boki.
Prawa dłoń zaczęła swój taniec. "Pokaż mi też" powiedziała.
Nie trzeba było ni tego powtarzać. Błyskawicznie rozpiąłem spodnie i zsunąłem je ze slipami do połowy ud. Stałem przed nią z wilgotnym od śluzu wyprężonym wojownikiem chłonąc oczami rozwój sytuacji. Wiedziałem, że długo tak nie wytrzymam. Miałem wrażenie, że byle muśnięcie mojego członka spowoduje wytrysk.
Ania tymczasem wpatrzona w moje wyprostowane przyrodzenie jak sroka w kość, weszła na wysokie obroty. Materiał majtek furczał poruszany ręką, druga natomiast nie mogła się zdecydować na której piersi pozostać. Zauważyłem, że wzrok Ani zaczyna być szklisty, co jest u niej znakiem niechybnie zbliżającego się szczytu.
Tak było i tym razem. Nie było już cichego westchnienia, tylko głośny szloch, palce jak poprzednio zniknęły w środku, uda rozjechały się do granic możliwości, a całe ciało wygięło się podnosząc biodra i opierając się na łóżku tylko stopami i głową.
Po chwili, gdy podniecenie zaczęło opadać, Ania opadła na plecy, ścisnęła udami swoją rękę wciąż pozostającą w majtkach i mruknęła kilka razy kończąc przyjemność. "Czemu nie skończyłeś, ja chcę tez to zobaczyć" powiedziała półgłosem. " To musisz zrobić sobie trzeci raz" odparłem. Po chwili wahania moja żonka zaczęła zsuwać figi. Gdy się już ich pozbyła podciągnęła bluzkę do góry ukazując mi swoje piersi.
Procedura drugiego orgazmu powtórzyła się: jedna ręka do piersi, druga w krok. Uda poszły w bok, palce rozchyliły srom tak, bym widział wyraźnie wymęczoną, nabrzmiałą łechtaczkę i otworek ziejący ciemnością. Tego było mi za dużo.
Powolutku zacząłem pieścić swoje jądra, a potem delikatnie jeździć palcem po prąciu. Śluz kapał świetlistymi łezkami z otworu w główce.
Byłem na granicy wytrzymałości. Ania tymczasem urzeczona najwyraźniej widokiem wibrowała już palcami po swojej łechtaczce. " Już!
" usłyszałem jej jęk. Starała się na siłę nie zamknąć oczu by nie uronić niczego ze spektaklu dla niej. Sytuacja zaczęła mnie przerastać.
W ostatnim momencie wszedłem instynktownie na łóżko. Czułem zaczynający się orgazm, słysząc jęki Ani. Miałem samczy instynkt by zaznaczyć swoją kobietę.
Wytrysk był imponujący, bzyknąłem na nią chyba z sześć razy. Część spermy wylądowała na twarzy, część we włosach, część na bluzce.
Łóżko było także całe upstrzone koralikami nasienia. Upadłem na kolana i położyłem się koło niej. Świat wirował mi przed oczami, serce łomotało niesamowicie. Popatrzyłem z uśmiechem w twarz żonki. Odpowiedziała tym samym.
To był chyba ten moment, kiedy zgodziliśmy się na żeglugę w stronę wyzbycia się obłudy w sexie i wydobycia na światło dzienne części naszych sekretnych pragnień. Części, bo nikt nie opowie o wszystkich swoich pragnieniach do końca. Okazało się, że poza przybrana przez moją żonę była tylko pozą.
W głębi ducha marzyła o wielu sytuacjach daleko odbiegających od naszej codzienności. Obawiała mi się o tym powiedzieć, choć wiedziała o mnie dużo więcej niż ja o niej.
Od tego momentu zaczęliśmy różne nowe eksperymenty. Wspomaganie masturbacją, różne gadżety stały się elementem wspólnych zabaw. Ulubioną rzeczą zaczęły być wzajemne opowieści o różnych sytuacjach, które nas podniecały. Okazało się, że Ania jak każdy człowiek masturbuje się regularnie od szesnastego roku życia i wstydziła się ze mną o tym rozmawiać. Opowiadamy sobie o różnych przebytych historiach pieszcząc się wzajemnie. Z czasem pragnienia nasze zaczęły zmierzać w kierunku perwersji, delikatnie ale stanowczo i konsekwentnie.