Marta i jej przygody

Niedziela, 14 lipiec 2019, 17:032040 00

Zaloguj się aby dodać komentarz!

Stała tak zziębnięta i przemoczona na tym zapomnianym przez Boga przystanku autobusowym i rozglądała się niepewnie dookoła.

Jeszcze raz dała się namówić tej rudej suce, swojej szefowej - na pracę do późna w nocy. A ta oczywiście, zamiast jakiejś premii - pozwoliła jej tylko na późniejsze przyjście jutro do pracy.

Do pracy, której właściwie nie lubiła. Baba na babie i ciągle te "niewinne" przycinki - "A masz już jakiegoś chłopaka Martusiu, a może chciała byś poznać mojego sąsiada?

"

O nie !

- Raz już poszła na taką "swataną" randkę.

Za dwa dni całe biuro wiedziało, co jadła, co piła i czemu on jej nie chciał. Przeżyła koszmar.

Chyba umie sama sobie ułożyć życie. Przecież połowa ludzkości to faceci - i pewno jest kilku wspaniałych, opiekuńczych, odpowiedzialnych. rozmarzyła się pomimo chłodu.

Światła autobusu wyrwały ją nagle z zamyślenia.

Przebiegła w deszczu do drzwi i wskoczyła do środka.

W autobusie było całkiem pusto. Przy wejściu siedział jednak jakiś mężczyzna, który na widok Marty wstał i zupełnie naturalnym ruchem wskazał jej swoje miejsce.

Odruchowo usiadła.

Autobus ruszył a nieznajomy przypatrywał się jej i trzymając się uchwytu kiwał się w takt drogi. Zauważyła, że był raczej przystojny.

- "Ma Pani mokre włosy" - odezwał się nagle. Miał niski, aksamitny głos.

Odruchowo spojrzała w górę.

Uśmiechnął się. Wydał jej się sympatyczny.

- "Słucham?

" - odpowiedziała.

- "Mówiłem, że ma Pani całkiem mokre włosy i szkoda by było się przeziębić".

- "A co to pana obchodzi!

" - odezwała się opryskliwie bo dobrze wiedziała jak dzisiaj wygląda.

Była wprawdzie dość zgrabną i ładną dziewczyną, ale ten deszcz skleił jej blond włosy co tylko uwydatniło jej smukły, ale orli nos. Od dawna podejrzewała, że właśnie ten nos nadawał jej twarzy "zasadniczy" wygląd - co odstraszało niestety wielu facetów. Wtedy, pochylił się i podał jej dużą [czystą!

] chustkę.

Wtarła nią grzywkę i czoło, bo woda ściekała jej do oczu. Niestety pobrudziła ją trochę tuszem.

Nie wiedziała co ma teraz zrobić. Przecież nie odda mu takiej upapranej chustki.

Ale nieznajomy szybko rozwiązał ten problem. Po prostu odebrał chustkę z jej rąk i wrzucił do kosza.

Spojrzała na niego z wdzięcznością.

- "Może jednak ogrzeje się pani gorącą kawą przed powrotem do domu?

" - zaproponował.

- "No. dobrze - zgodziła się, mając w perspektywie kolejny samotny wieczór - Ale w takim stanie, nie widzę siebie w jakimś extra lokalu".

- "OK., jak tu wysiądziemy to niedaleko będzie taki klub studencki. Na pewno są jeszcze otwarci".

- "Dobrze - powiedziała - Ale ja nic o panu nie wiem".

- "Och, tak mi przykro - nieznajomy zaczął gwałtownie przepraszać - nazywam się Piotr Kolicki".

- "Marta" - odpowiedziała z uśmiechem. Autobus zatrzymał się właśnie na przystanku, więc wysiedli i szybko pobiegli pod wiatę. Marta nigdy tu nie była.

Lało coraz mocniej.

Musieli przebiec około 50 - ciu metrów przez jakieś zapuszczone podwórze do tego klubu. Nieznajomy zdjął płaszcz i osłonił ją od deszczu.

- "Biegniemy?

" - zapytał.

Kiwnęła głową i pobiegli.

Biegli tak przez błoto i wysoką, nigdy chyba nie koszoną trawę.

W połowie drogi, dziewczyna nagle potknęła się i upadła.

TO NIE BYŁ PRZYPADEK!

To nieznajomy nagle podstawił jej nogę a potem, kiedy upadła, wepchnął jej w usta knebel - widocznie miał go wcześniej przy sobie.

Przerażenie sparaliżowało ją zupełnie. Ale on dokładnie wiedział czego chce.

Przydusił kolanami jej ramiona do ziemi i powolnym ruchem zaczął rozpinać swoje spodnie.

Widziała tylko na tle jaśniejącego już nieba - górującą nad sobą, ciemną sylwetkę.

- "Już nie pada" - pomyślała głupio. Była całkiem zrezygnowana.

Napastnik już to zauważył.

Spokojnie rozpiął jej bluzkę, wygarnął ze stanika obie, bielejące teraz w ciemnościach piersi - popatrzył na nie przez chwilę - i wsunął powoli, pomiędzy nie - swój nabrzmiały członek.

Marta zamknęła oczy i bezsilnie zacisnęła pięści.

Nie chciała niczego słyszeć ani widzieć. Nie mogła jednak przestać go czuć - obcego, gorącego i napierającego coraz szybciej i szybciej. Nagle jej ciało z powrotem odzyskało swobodę.

Otworzyła oczy i zobaczyła tylko jasne niebo nad sobą.

Po chwili czyjeś ręce, uniosły ją i postawiły na ziemi.

Upadła jednak na kolana, gwałtownie wymiotując.

Po chwili wstała i rozejrzała się wokoło, zapinając nerwowo bluzkę.

Zobaczyła przed sobą przystojnego chłopaka w granatowo - białym dresie.

Koło jego nóg kręcił się wesoło, zabłocony spaniel.

- "Kim Pan jest?

" - spytała cicho.

- "Nazywam się Wiktor Zworski - usłyszała w odpowiedzi - jak się Pani czuje?

"

- " A jak pan myśli !

- Ale skąd się Pan tu wziął o tej porze?

"

- "Zwykle biegam tu każdego ranka z moim psem i to on zauważył, że coś dzieje się w trawie. Ona tu jest tak wysoka, że ja pobiegł bym dalej. Ale kiedy ten facet zobaczył mojego Amika, od razu rzucił się do ucieczki.

Nie mogłem mu się przyjrzeć, bo zasłonił się płaszczem.

- I wtedy znalazłem Panią. "

- "Ja za to aż za dobrze go pamiętam - szepnęła Marta - nawet mi się przedstawił"

- "To dobrze - powiedział Wiktor, ujmując ją pod rękę - to się przyda Policji. Jak Pani pójdzie teraz ze mną to podwiozę Panią na najbliższy komisariat. "

- "O nie - wyrwała mu się dziewczyna - żadnych dochodzeń i żadnych procesów.

Nie chcę żeby mnie wytykali palcami w pracy i na ulicy. Bo tak właściwie przecież - do niczego nie doszło. "

- "Ale przecież, jeżeli go teraz nie złapią, to jakaś inna dziewczyna będzie musiała przejść przez to samo co Pani a może nie mieć już tyle szczęścia. "

- "To mnie teraz nic nie obchodzi - odpowiedziała Marta próbując oczyścić spodnie z błota - proszę mnie tylko odprowadzić do autobusu. "

- "Jak Pani sobie życzy" - zakończył tę dyskusję Wiktor.

Poczekali jeszcze wspólnie na autobus. W tym czasie chłopak dał Marcie numer swojej komórki - bo, jak mówił, obawia się czy ten facet nie będzie chciał jej "uciszyć. "

Autobus odjechał, a Wiktor i jego Amik - pobiegli w stronę domu.

Marta wbiegła na schody, wpadła jak burza do domu i zrzuciwszy wszystko na podłogę - weszła pod prysznic.

Obmywając nagie ciało, wciąż czuła pomiędzy swoimi piersiami - tamtego twardego i gorącego.

Co dziwne - teraz, gdy minął już szok - zaczęło w niej narastać podniecenie.

Zamknęła prysznic, wzięła duży ręcznik kąpielowy i podbiegła do łóżka. Rzuciła na nie ręcznik, położyła się na brzuchu i wsunęła pośpiesznie swoją dłoń pomiędzy szeroko rozwarte uda. Jej długi środkowy palec powoli zaczął masować "szparkę". W miarę jak narastało podniecenie, coraz wyraźniej napływały pod jej powieki obrazy minionej nocy.

Pamiętała dokładnie członek napastnika, który na tle nieba wydawał się taki ogromny. - podświadomie zaczęła z zapamiętaniem ssać kciuk, wprawiając jednocześnie swoje biodra w coraz to szybszy rytm, W jej, zapełnionych ustach - powoli narastał jęk rozkoszy. - "MARTA!

CO TY WYPRAWIASZ !

- usłyszała za sobą męski głos. Zamarła !

Jak ja teraz wyglądam !

- pomyślała jeszcze półprzytomnie. Odwróciła się próbując przykryć kawałkiem ręcznika.

Przed nią stał Artur - mąż sąsiadki. Po prostu zobaczył niedomknięte drzwi jej mieszkania i zaglądną - co się stało. NIGDY nie spodziewał się TAKIEGO widoku.

Przez chwilę patrzyli na siebie. Marta zauważyła, jak jego spodnie w okolicy rozporka wyraźnie się napinają.

Tak, to było to na co w tej chwili czekała.

Odrzuciła ręcznik, wstała z łóżka i podeszła do Artura.

Lewą ręką objęła jego szyję i stając na palcach, pocałowała. W tym czasie jej druga ręka wsunęła się w jego spodnie i mocno uchwyciła tę twardą, gorącą gałąź, która gwałtem wyrywała się na światło. Nic nie mówiąc Artur podniósł ją do góry i położył na łóżku.

Dziewczyna ciężko dysząc patrzyła jak z poza rozpiętych właśnie spodni wyskakuje jego gorący i wielki Zeppelin.

Nie wytrzymała - musiała GO ścisnąć i włożyć sobie do ust. Nie mogła jednak zmieścić w nich tego wielkiego kawału mięcha. Ujęła więc go w obie dłonie i zaczęła gwałtownie masować. A kiedy już stał się twardy jak kawał rozgrzanej stali - Artur pchnął ją na łóżko, zarzucił sobie jej nogi na ramiona i wbił się w nią z gwałtownością Tsunami.

Marta chwyciła jego ręce i przycisnęła do swoich gorących, tak długo czekających na to piersi. Jeszcze przez myśl przebiegła jej pamięć "tamtych" dłoni - i pogrążyła się, w nigdy wcześniej nie osiągniętej z taka intensywnością ROZKOOOSZY!

Obydwoje zwalił z nóg ten nieoczekiwany, ale tak fantastyczny seks.

Marta, jeszcze zaróżowiona po TAKIM orgazmie - leżała nago na plecach, a Artur klęczał przed łóżkiem i dyszał, położywszy głowę na jej gorącym, płaskim brzuchu. Dziewczyna uniosła rękę i odruchowo zatopiła swoje palce w jego czarne, gęste, lekko skręcone włosy.

Na ten ruch Artur podniósł głowę, popatrzył dziewczynie w oczy - po czym zaczął się cicho śmiać.

Marta też zachichotała, przypomniawszy sobie pozycję w jakiej zaskoczył ją sąsiad.

On także dobrze pamiętał widok jej zgrabnego tyłeczka rzucanego w przód i w tył spazmatycznymi ruchami bioder i jej stłumione jęki - których nikt nie miał usłyszeć.

Popatrzył na tę ślicznie rozczochraną teraz sąsiadeczkę - i nagle zapytał:

- " A co byś powiedziała gdybym o wszystkim opowiedział swojej żonie"

- "No chyba tego nie zrobisz - zaniepokoiła się dziewczyna - przecież Anka to moja przyjaciółka. A to co się dzisiaj wydarzyło, to. taka jednorazowa przygoda.

PROSZĘ CIĘ!

"

- "Ale Ty nic nie rozumiesz !

My z Anną już od dawna myślimy o takim seksie w - no wiesz - w szerszym gronie. I właśnie tak patrząc po naszej kamienicy - to można by zmontować tutaj niezłą grupę. "

- "A co znudziliście się już sobą?

zapytała zdziwiona Marta - Bo z tego co widziałam - to Anka nie powinna się dzielić z innymi kobietami, takimi klejnotami jakie dzisiaj wyciągnęłam z twoich bokserek".

"Tak, ale ona, jeszcze w liceum należała do grupy dziewczyn, które. no wiesz, rozpoczynały swoją edukacje seksualną od poznawania wzajemnie swoich ciał - i teraz jej tego brakuje.

A poza tym jej i Twoja rówieśniczka, Angelina Jolie - także kiedyś z własnym mężem i innymi - zabawiali się podobnie. Czy seks z kilkoma partnerami na raz, którzy pieszczą CAŁE Twoje ciało a Tobie brakuje rąk i ust na poradzenie sobie z tyloma napierającymi zewsząd. facetami, czy to nie fascynujące?

Przecież większość dojrzałych kobiet marzy o takim totalnym spełnieniu seksualnym. Ja już na studiach próbowałem grupowego seksu i nie było to wcale takie złe. No ale wtedy nie groził nam jeszcze AIDS.

Dlatego teraz chcielibyśmy zmontować taką grupę - ale tylko wśród znajomych. " Marta położyła głowę z powrotem na poduszce i zastanowiła się chwilę. Nie miała przecież już od dawna chłopaka, a dzisiejsza przygoda potwierdziła tylko jej niezaspokojone potrzeby. Może przestały by ją nareszcie gnębić te dziwaczne erotyczne sny, po których budziła się tak żałośnie samotna. Przecież zawsze może się wycofać, a Anka jest tak śliczną dziewczyną, że.

no może TO z nią było by także całkiem przyjemne. I na dodatek ten niesamowity Artur.

Tu spojrzała na swojego sąsiada, który właśnie poprawiał ubranie.

- "Wiesz co - odezwała się po chwili - a jeżeli bym się zgodziła, to kogo jeszcze widzielibyście w tej sex - grupie?

"

Artur przysiadł koło niej na łóżku i wodząc palcami po jej stwardniałych jeszcze sutkach zapytał:

- " To już moja sąsiadeczka znudziła się swoim sąsiadem?

A może na razie jeszcze sama chciałabyś przeglądnąć moje klejnoty?

"

Po czym wziął jej rękę i zbliżył do zamka swoich spodni.

Marta znowu poczuła falę podniecenia i podniósłszy się na łokciu - szarpnęła gwałtownie zamek aż zakołysały się jej, jeszcze zaróżowione piersi.

Artur zatrzymał ręką ten rozkołysany biust i zbliżył swoje usta do jednej z nich. Poczuł jednocześnie jak Marta kładzie sobie właśnie na otwartej dłoni jego wyszarpnięty na światło gorący korzeń - a język dziewczyny zaczyna drażnić delikatnie jego czubek. NAGLE ROZLEGŁO SIĘ GWAŁTOWNE PUKANIE DO DRZWI!

Obydwoje zastygli bez ruchu.

Marta spojrzała z żalem trzymaną właśnie w ręku, pulsującą żywym ciepłem, grubą żyłę - po czym z westchnieniem wstała, okryła się ręcznikiem i cicho podeszła do drzwi. Przez "judasza" zobaczyła twarz Anny - żony Artura !

PRZECIEŻ NIE MOGŁA JEJ TERAZ OTWORZYĆ !

Cichutko wróciła do pokoju i powiedziała o wszystkim Arturowi.

Ten wściekły wstał i zaczął nerwowo chodzić z kąta w kąt a zwisający ze spodni, nabrzmiały jeszcze lekko członek, kołysał się gwałtownie w takt jego kroków.

Na ten komiczny widok Marta nie mogła powstrzymać stłumionego śmiechu.

Artur popatrzył na nią - i znacząco popukał się w czoło. To rozbawiło ją jeszcze bardziej. Rozchichotana dziewczyna klęknęła przy łóżku i wtuliła głowę w poduszkę, żeby jej śmiechu nie usłyszała stojąca wciąż za drzwiami sąsiadka.

Stukanie w drzwi ucichło i oboje usłyszeli jak Anna zbiega po schodach.

Wtedy skruszony małżonek doprowadził się do porządku i cicho wyszedł z mieszkania Marty.

Ona zaś wstała, przeciągnęła się i poszła pod prysznic, a zaraz potem do kuchni coś zjeść, bo dopiero teraz poczuła, że od dawna jest po prostu głodna. Co dziwne nie była wcale śpiąca i miała wyjątkowo jasny umysł jak na nieprzespaną noc. Poważnie rozważała teraz, przy śniadaniu propozycję Artura.

Następnie ubrała się, wzięła parasol i poszła do pracy.

"Jaka szkoda - pomyślała idąc do autobusu - że nie mam komu zwierzyć się z moich seksualnych przygód. Przecież te babole w pracy i tak by mnie nie zrozumiały. Chyba rzeczywiście pierwszych przyjaciół znajdę dopiero poprzez tą sex - grupę" Minęło kilka dni. Czas zrobił swoje i Marcie zaczęły zacierać się w pamięci, te dziwne przygody z tamtego tygodnia.

Zwłaszcza że Artur i Anna gdzieś wyjechali i ani razu ich nie spotkała. Ten tydzień zaczął się lepiej - od podwyżki, którą wreszczie otrzymała w pracy, po tych miesiącach ciężkiej harówy. Wracała więc do domu w lepszym nastroju, zwłaszcza że zdobyła się nareszcie na kupno tej fantastycznej torebki, koło której chodziła już od trzech tygodni.

"Takie samotne życie ma jednak i swoje dobre strony - myślała idąc do domu - kupiłam sobie taką drogą rzecz i nie mam wyrzutów sumienia, że odejmuję dzieciom jedzenie od ust. Tylko, że nie ma się wieczorem do kogo przytulić" - westchnęła sobie na koniec.

Wchodząc do bramy, zderzyła się nagle z Anną. Ucałowały się na powitanie i Anna zaproponowała za godzinę dobrą kawę u siebie. Marta zgodziła się z ochotą. Już od kilku dni nie rozmawiała z nikim życzliwym - nie licząc telefonu od mamy.

Za jakieś 1, 5 godziny, po kąpieli i maseczce, ubrała tylko czarny podkoszulek, kraciastą spódnicę i zapukała do sąsiadki.

Kiedy zobaczyła Annę, zdziwiła się, bo była ona ubrana tylko w czerwony, frotowy ręcznik, ale miała przy tym pełen makijaż i śliczne nowe kolczyki.

- " A gdzie Artur?

" - zapytała wchodząc.

- " Artur wróci dopiero w piątek i ma nadzieję, że wtedy się spotkacie. "

- " My?!

- zdziwiła się Marta - A po co?

"

- " Oj nie udawaj - uśmiechnęła się Anna, prowadząc ją w kierunku wersalki - mówił mi, że zaproponował Ci wspólny z nami sex i że Ty się zgodziłaś. Teraz jak wracałam przez Niemcy, to kupiłam parę amatorskich nagrań video z różnych sex - party.

Zaraz jedną puszczę, bo sama jestem ich ciekawa. Poczekał tylko naleję kawy. "

Widocznie miała wszystko już przyszykowane, bo zaraz pojawiły się dymiące filiżanki i dwie duże lampki koniaku.

- " No to za nasze spotkanie !

. " - wzniosła toast gospodyni.

Stuknęły się kieliszkami i wypiły. Anna siadła przy Marcie i włączyła nagranie.

Kamerę obsługiwał chyba gospodarz przyjęcia, bo z głębi mieszkania, filmował najpierw wszystkich wchodzących. Każdy z nich [ wszyscy byli w sylwestrowych maseczkach], po wejściu, musiał podejść do kamery, pokłonić się i wypić kieliszek wódki. Panie piły dużą lampkę szampana.

Następnie wszyscy szli z jakimiś torbami do sąsiedniego pokoju. Szybko się wyjaśniło, co tam robili. Goście wychodzili poprzebierani w fantazyjne stroje, zrobione tylko z kolorowej bibułki, Nadal mieli na sobie maski.

W dużym salonie nie było prawie żadnych mebli, tylko gruby dywan, a na nim mnóstwo poduszek. Na środku stał niziutki stół, na którym błyszczały butelki i szklaneczki.

Pod stołem leżało mnóstwo prezerwatyw, jakieś tuby z maściami i wiele różnych seksualnych akcesoriów. Lezało tam też kilka par kajdanek. Okna zasłaniały cieżkie, zielone kotary ze złotymi frędzlami.

Na środku stołu stała okrągła, przyćmiona lampa, dająca ciepłe, złote światło. Na razie paliły się jeszcze kinkiety na ścianach, ale jak goście się rozbawią to zostaną pewno zgaszone.

Z niewidocznych głośników płynęła zmysłowa, wschodnia muzyka.

Każda wchodząca para, była rozdzielana i każde siadało po przeciwnych końcach salonu. Chodziło pewnie o to, żeby nie uprawiać seksu małżeńskiego, bo przecież nie po to tu się przychodzi. A seks powoli zaczął dojrzewać w ich podochoconych wódką i skrętami głowach. To samo działo się od dawna w umyśle Anki.

Wypiły już po trzy lampki koniaku i Anna powolnym ruchem rozwiązała okrywający ją ręcznik. Następnie ujęła w dłonie twarz Marty i pocałowała ją długim, zapierającym dech pocałunkiem.

Zsunęły się na podłogę i Anna jednym ruchem zdjęła z Marty podkoszulek.

Ich piersi zetknęły się ze sobą. Przez obie przyjaciółki przeszedł dziwny dreszcz.

Jakby wiedzione jednym instynktem, znowu zaczęły się całować. Ich ręce, najpierw niepewnie, ale potem już celowo pieściły nawzajem swoje piersi. Śniady biust Anny wyrażnie odcinał się na tle jasnego ciała przyjaciółki. Marta zawsze zazdrościła sąsiadce jej typowo hiszpańskiej urody. A teraz mogła do woli pieścić jej duże, ciężkie i opalone piersi.

Nagle poczuła, że Anna podnosi ją z kolan i prowadzi do sypialni. Tam razem ściągnęły w pośpiechu jej spódnicę razem z majteczkami - i objęte w pół podeszły do lustra. Popatrzyły na swoje odbicie.

Obie były zarumienione z podniecenia i chociaż tego samego wzrostu, to jednak załkiem różne. Marta szczuplejsza i węższa w biodrach, o typowej urodzie naturalnej blondynki z trochę zbyt szczupłymi nogami, za to Anna wyglądała jak uosobienie snu każdego mężczyzny.

Pełne, sterczące piersi, długie kręcone czarne włosy, błyszczące czarne oczy i nogi - tak krągłe i zgrabne jak nogi Brazylijek oglądanych podczas karnawału w Rio.

- " Twój ojciec wiedział co robi, przywożąc sobie żonę z Meksyku. - wyszeptała Marta - Jesteś taka piękna, że. muszę Cię znowu pocałować. "

Tym razem ona przejęła inicjatywę i po długim pocałunku, lekko popchnęła Annę na łóżko.

Następnie położyła się przy niej i zaczęła powoli pieścić ustami jej piersi, rozchylając jednocześnie ręką uda. Anna z westchnieniem opadła na poduszki i przymknęła oczy. Czuła jak przyjaciółka zagłębia swoją dłoń w skręcone włosy poniżej pępka. Język Marty znowu zagłębił się w ustach leżącej bez ruchu Anny, co było jakby zapowiedzią jego późniejszych szaleństw przy jej łechtaczce. A tam już wprawne palce Marty [ ostatnio dużo ćwiczyła w samotności !

], przygotowywały odpowiedni grunt.

Kiedy wyczuła narastającą wilgoć, a oddech Anny stał się ciężki i dyszący, Marta zsunęła się pomiędzy uda przyjaciółki i pośród gęstwiny czarnych włosów dojrzała cel dla swoich warg i języka. Przykucnęła przy łóżku i najpierw powoli, a potem coraz to szybciej zaczęła na przemian ssać i lizać "słodki guziczek" Anny. Jej palce przy tym penetrowały w tym samym rytmie - czekającą już wilgotną, pulsującą, różową muszelkę - a kiedy jej przyjaciółka zaczęła jęczeć, Marta zwolniła ruchy języka, ale jednocześnie zaczęła pośpiesznie drażnić swoją łechtaczkę. Z wprawą przyśpieszała lub spowolniała rytm, aż obie jednocześnie poczuły, że TO nadchodzi.

Położyła się wtedy przy Annie, która szybko wsunęła swoją rękę pomiędzy jej nogi.

Pobudzały się teraz wzajemnie w równym rytmie patrząc sobie w - coraz bardziej zamglone - oczy. Splotły się kolanami a ich biodra wykonywały coraz bardziej spazmatyczne ruchy.

W końcu o ściany sypialni uderzył jeden długi, wspólny krzyk - ROZKOSZY !

Przez chwilę słychać było jeszcze dwa zdyszane oddechy, a potem - już tylko ciszę.

Po chwili Anna pogładziła Martę po twarzy i powiedziała:

- "Witaj w klubie. Zaczęłaś właśnie uprawiać seks z drugą połową ludzkości i masz teraz dużo do nadrobienia.

Ale widzę że Artur dokonał dobrego wyboru. Masz dziewczyno prawdziwy talent i wiesz po co natura dała kobiecie tak giętki język. W naszej sex - grupie będziesz po prostu rozrywana. " Anna wstała i poszła do łazienki. Wychodząc stamtąd powiedziała, że zaparzy świeżą kawę i skierowała się - wciąż naga - do kuchni.

Marta obserwowała ją, leżąc jeszcze na łóżku i wciąż bezwiednie podziwiając jej urodę i taneczny ruch bioder.

- " Jestem nią niebezpiecznie zafascynowana - pomyślała - chyba nie rzucę facetów dla kobitek?

O nie!

- jeszcze bardziej fascynują mnie jednak kutasy. "

Przymknęła oczy i zaczęła rozgrywać w myślach dalszy ciąg, niedokończonej, erotycznej sceny z Arturem, a to, że obok właśnie podśpiewywała sobie jego żona - dodawało tylko "smaczku" tym marzeniom. - " Pośpiesz się !

- usłyszała nagle głos - Już jest kawa !

"

Szybko więc wstała i po krótkim prysznicu, siadła, w szlafroku, z Anną przy stole.

Zaczęły ponownie oglądać puszczoną wcześniej taśmę.

A tam towarzystwo wchodziło już na orbitę. Stroje z bibułek dawno się podarły i wszyscy świecili w półmroku golizną. Kamera miała jednak własną lampę, więc wszystkie zbliżenia, których nie szczędził widzom kamerzysta, były całkiem ostre. Właśnie pokazywał zbliżenie jednego z nielicznych, stojących jeszcze członków, przy którym uwijały się trzy, nie zaspokojone do końca panie. O dziwo, nie były to młódki, ale za to wiedziały jak się do tego zabrać.

Mikrofon kamery wychwycił ich głośne siorbania i mlaskania. Nagle kobiety zmieniły taktykę i jedna z nich wgramoliła się na sterczący korzeń, druga siadła facetowi na twarzy i przytuliła się do tej pierwszej. Potem obie powoli wprawiły swoje biodra we wspólny rytm, całując się, przy tym i chichocząc.

Trzecia, niestety nie znalazła już dla siebie miejsca i poraczkowała do stolu, walnąć sobie "lufę". A przy stole popijało już sobie kilka osób.

Panowie smarowali bitą śmietaną piersi i szparki partnerek, a one smarowały miodem ich członki, po czym wszyscy - wszystkim zlizywali te słodkości, mlaskając przy tym i śpiewajac jakąs niemiecką, świńską piosenkę. Niektóre panie starały się o własną "bitą śmietanę", próbując "wydoić " jej trochę, z siedzących na stole trzech facetów - prosto na podstawione ciasteczka. Każda taka udana próba wywoływała oklaski i uroczystą konsumpcję tego "specjału".

Nie przepuszczono także operatorowi kamery, która na chwilę, gwałtownie zakołysała się w jego rękach, aby następnie skierować się w dół.

Anna i Marta ujrzały nagle uszy Myszki Miki, kołyszące się w przód i w tył - kiedy ich właścicielka z zapałem wpychała sobie do ust, jak mogła najgłębiej - naprężony członek gospodarza.

Oglądające to, obie dziewczyny doszły wreszcie do wniosku, że film reprezentuje typowy niemiecki humor i wyłączyły telewizor.

Po chwili jednak Anna, z filuternym uśmiechem siegnęła po stojącą na stole tubę bitej śmietany i powiedziała:

- " Teraz chyba moja kolej. A co powiesz o tym rekwizycie?

"

- " Taaak, - Marta uśmiechnęła się szeroko - sądzę, że to będzie bardzo miłe urozmaicenie. " Dziewczyny objęły się w pół, i poszły prosto do sypialni. Tak żyli i bawili się wspólnie [ czasami w zabawie brało udział i 20 - 30 osób] przez długie miesiące, wciągając do zabawy pół kamienicy i wielu ludzi poznanych np.

w INTERNECIE.

Do czasu.

Pewnego wieczoru, do figlującego właśnie w mieszkaniu Marty towarzystwa, wszedł podpity Artur i gromkim głosem oświadczył, że ma dwie wiadomości - DOBRˇ i ZŁË‡.

DOBRA - to, że w sklepie na rogu pojawiło się już piwo.

ZŁA - to, że właśnie dowiedział się że ma AIDS.

I tym samym WSZYSCY jesteśmy zarażeni. Tak więc - nie wciągamy juz nikogo innego do naszego grona - tylko pieprzymy się aż do ostatniego orgazmu !

Znajomy

Strona wyłącznie dla osób pełnoletnich

Strona Eamore.com.pl zawiera ogłoszenia towarzyskie i anonse erotyczne, a także treści oraz zdjęcia o charakterze erotycznym. Jeśli nie jesteś osobą pełnoletnią lub nie wyrażasz zgody na oglądanie treści erotycznych, prosimy o opuszczenie strony. Niniejsza strona korzysta z plików cookies zgodnie z polityką prywatności. Korzystając ze strony akceptujesz politykę prywatności oraz wyrażasz zgodę na używanie cookies, a także oświadczasz, że jesteś osobą pełnoletnią i chcesz oglądać ogłoszenia i anonse towarzyskie z własnej woli.

WchodzęOpuszczam stronę