Zawsze coś ciągnęło mnie w stronę sztuk walk. Czy to była potrzeba znęcania się nad słabszymi - raczej nie, (no może w niewielkim stopniu), osobiście uważam, że to było pragnienie. Pragnienie żeby nauczyć się tego o czym każdy facet marzy ale tylko nieliczni osiągają. Niemiej na początku liceum zapisałem się na Taekwon Do. Treningi w pełni mnie absorbowały, każdą wolną chwilę poświęcałem na doskonalenie swoich umiejętności.
Po 5 latach treningów, z żalem muszę przyznać, że nie wyglądałem jak większość wojowników w TV nie mniej potrafiłem kilka ciekawych trików no i dorobiłem się stopnia mistrzowskiego oraz uprawnień instruktorskich. Właśnie wtedy zostało mi zaproponowane żebym dla próby przejął treningi w nieopodal położonej miejscowości.
Tamtejsza sekcja była naprawdę skromna, treningi odbywały się starej sali gimnastycznej należącej do lokalnej podstawówki, grupa składała się 6 dzieciaków ochoczo nastawionych do treningów, kilku wyrostków uważających, że świat zwojują oraz 2 dziewczyn w wieku 19 lat. Kasia i Ania były całkowitym przeciwieństwem, Ania była niską blondynką, miała krótkie kręcone włosy i nieduży aczkolwiek widoczny problem z nadwagą. Z drugiej strony Kasia była szczupłą szatynką o prostych włosach, przyjemnym uśmiechu i bardzo długich nogach (co z punktu widzenia samej sztuki to już było dobre).
Co te dwie skrajności robiły na sztukach walk nie mam zielonego pojęcia, może chęć schudnięcia albo wiedza jak obronić się przed gwałtem, nie mniej były najwierniejszymi adeptkami.
Sezon mijał nieubłaganie, razem z grupą zaliczyliśmy kilka występów na turniejach, udało nam się nawet zdobyć jedno miejsce na podium (w kategorii wagowej było tylko trzech uczestników więc sukces naprawdę by "wywalczony"). Ostatnie dni sezonu były bardzo spokojne, dzieciaki wyjechały na wakacje, dorośli przychodzili w kratkę, bywały sytuację, że zamykałem salę z powodu braku adeptów.
Już myślałem, że z tego właśnie powodu nie odbędzie się przedostatni trening w sezonie gdy w szatni pojawiła się Kasia stwierdzając, że nie mogła by przegapić ostatniego treningu (skąd pomysł o ostatnim treningu nie mam pojęcia). Zaczęliśmy samotnie rozgrzewkę, podstawowe ćwiczenia - nie miałem zamiaru robić lekkiego treningu tylko dlatego że byliśmy sami.
Po kilkunastu minutach stało się jasne, że dziś nie jest dobry dzień dla Kasi. Kasia ledwie co oddychała i nie miała już siły na nic, poprosiła czy nie mógłbym zrobić chwili przerwy i nie porozciągać się - w sumie to i tak już dawno przyszła pora na rozciąganie więc nie miałem nic przeciwko. Kasia usiadła w szerokim rozkroku, z głową pochyloną do przodu. Ja zająłem miejsce naprzeciwko rozszerzając jej nogi swoimi oraz dociągając jej głowę do parkietu - który tak de facto był tylko kilka centymetrów od mojego krocza (standardowe ćwiczenie). Po chwili rozciągania usłyszałem słowa które sprawiły, że krew mi odpłynęła.
Kasia swobodnie z delikatną nutką radości stwierdziła cytat "że mam dziurę w spodniach i że widać mi majtki" - wpadka, chciałem się zapaść pod ziemię, wstyd na całej linii, jedyne honorowe rozwiązanie jakie mi przyszło do głowy to Sepuku. Momentalnie stałem się czerwony jak burak i przerwałem ćwiczenie przepraszając Kasie. Dziewczyna wstała spokojnie, śmiejąc się i dodała wyzywającym tonem, że mam bardzo ładne majtki i żebym się nie przejmował ponieważ on nie ma wcale!
Stałem jak wryty, nie wiedziałem co powiedzieć. Kasia widząc moją konsternację obróciła się plecami do mnie i powiedziała, że jeśli chce to mogę sprawdzić. Nie wiedziałem co robić, z jednej strony strach połączony z nieśmiałością z drugiej niewyobrażalne pożądanie jakie mnie pochłaniało jak tylko patrzyłem na tyłeczek Kasi.
Niepewnym krokiem podszedłem do dziewczyny, wsunąłem ręce pod bluzę i rozwiązałem sznurek trzymający spodnie. Delikatnie zacząłem zsuwać spodnie. Skóra Kasi była delikatna niczym jedwab, opuszczając spodnie coraz to niżej ocierałem się palcami o kolejne centymetry ciała podopiecznej. Gdy spodnie były już na parkiecie moim oczom ukazał się idealny tyłeczek Kasi, wysportowane, zgrabne pośladki delikatnie opalone na brązowo (warto był kazać na treningach robić setki brzuszków i pompek). Mój penis momentalnie zrobił się twardy jak skała i gotowy do wejścia w krainę rozkoszy.
Kasia wyszła z spodni i porosiła czy nie mógł bym zrobić tego samego z bluzą. Momentalnie objąłem dziewczynę w pasie jednocześnie wciskając swojego penisa w spodniach między pośladki dziewczyny. Przy ściąganiu górnej części doboku całkowicie "niechcący" otarłem się o piersi dziewczyny - usłyszałem cichy jęk. Piersi Kasi były nie duże, spokojnie mógł bym zmieścić je w dłoniach, jędrne, delikatne oraz sztywno sterczące. Moja nieśmiałość i niepewność momentalnie znikły (koniec końców ciężko być nieśmiałym patrząc na tak doskonałe ciało).
Chciałem od razu objąć piersi i zacząć je pieścić. Nie mniej Kasia miała inne plany, zręcznie się odsunęła (cholera, po co ją tak staranie uczyłem) obracając się w moją stronę z złośliwym uśmieszkiem stwierdziła, że pora wracać do rozciągania i że teraz moja kolej.
Posłusznie siadłem na parkiecie szeroko rozsuwając nogi, naprzeciwko mnie usiadła Kasia rozszerzając moje nogi swoimi. W momencie gdy Kasi rozłożyła nogi ujrzałem jej cipeczkę, połyskująca, różowiutka, idealnie wygolona. Więcej instrukcji nie potrzebowałem, momentalnie przeszedłem do szpagatu (oj niestety szpagat nie jest moją mocną stroną więc to troszkę bolało) wkładając głowę w kroczę Kasi.
Delikatnie, na początku wolno zacząłem zaczepiać językiem różyczkę wychowanki, usłyszałem cichutkie pojękiwanie które zachęciło mnie do szybszego działania. Zacząłem rytmicznie lizać i wsuwać język w cipkę Kasi pojękiwania przybrały na sile. Smak Kasi był niesamowity, jak narkotyk który zmienia mężczyznę w żądną rozkoszy bestie. Po spróbowaniu Kasi miałem olbrzymią ochotę ją wziąść. Wstałem, delikatnie ciągnąc Kasie za włosy, wyjąłem swojego penisa i od razu wepchałem go w usta dziewczyny.
Rozkosz była niemal bolesna, przeszyła mnie od stóp do samej głowy. Kasia wiedziała co robić, od razu zaczęła intensywnie ssać fiuta łaskocząc go jednocześnie języczkiem. Podczas gdy Kasia zajmowała się moim przyrodzeniem szybko ściągnąłem bluzę i zsunąłem spodnie. Moja podopieczna nie przerywała swojego zajęcia, zaczęła wkładać fiuta coraz głębiej aż po samo gardło, widząc to złapałem Kasię za głowę i przyciągnąłem jej głowę aż po sam brzuch, mój penis wszedł głęboko uniemożliwiając dziewczynie oddychanie, przytrzymałem chwilę głowę Kasi czując jak się krztusi i opiera. Poczułem, że już dochodzę, szybko wyjąłem penisa z gardła dziewczyny.
Kasia wykorzystując moment przerwy położyła się na parkiecie rozkładając nogi szeroko.
Długo nie musiała czekać, doskonale wiedziałem co mam robić, wsunąłem język głęboko w dziurkę Kasi, zacząłem penetrować Kasię językiem. Gdy byłem już pewien, że kulminacyjny moment oddalił się, wstałem, przybliżyłem penisa do cipeczki Kasi i delikatnie naparłem. Mój członek momentalnie wśliznął się w otworek Kasi. Kasię przeszył dreszcz, objęła mnie nogami i zaczęła rytmicznie poruszać biodrami.
To co czułem będąc w Kasi nie da się opisać, dodatkowo moje doznania potęgowało rytmiczne pojękiwanie Kasi. Momentalnie poczułem, że znowu dochodzę. Tym razem nie udało mi się powstrzymać wytrysku, spuściłem się głęboko w podopiecznej wypełniając ją całkowicie.
Padłem, byłem wykończony, leżałem z głową na piersiach Kasi, głaskając jednocześnie ją po włosach. Czas dla mnie niemiał znaczenia, gdy już wstaliśmy zobaczyłem, że Kasia jest na dole cała mokra od spermy, z cipki wypływały dwie małe strużki śnieżnobiałej spermy pokrywając uda dziewczyny.
Widok obspermionej Kasi momentalnie mnie podniecił. Penis dumnie stanął celując w swoją zwierzynę. Kasia wydała się być zadowolona z ponownej gotowości, położyła się na parkiecie wypinając tyłeczek.
Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić Kasia poprosiła mnie, żebym tym razą zarżnął ją ostro. Powiem szczerze, że takie wyznanie troszkę mnie wybiło z pantałyku, nie mniej nie dałem po sobie nic poznać.
Nie siląc się na grę wstępną wszedłem w dziewczynę. Od razu zacząłem ją pieprzyć szybko i głęboko. Po sali rozchodziły się jęki rozkoszy ubarwione odgłosami uderzających ciał o siebie oraz "chlupotaniem".
Biorąc sobie do serca wcześniejsze słowa wychowanki (no koniec końców nie wolno pozwolić żeby oczekiwania się nie ziściły) postanowiłem troszkę zmienić zasady gry. Ku zdziwieniu Kasi wyszedłem z niej, wycelowałem fiuta w odbyt dziewczyny i naparłem z całej siły.
Tyłeczek Kasi momentalnie przypadł do parkietu usiłując uciec od źródła bólu. Docisnąłem dziewczynę do parkietu i ponownie spróbowałem wcisnąć fiuta w jej tyłek. Tyłeczek był ciasny, ba nawet bardzo ciasny, z ledwością udało mi się na początku wcisnąć główkę. Czułem jak mocno przylega do fiuta niepozwalając mu zagłębić się w dziewczynę. Z całej siły naparłem ponownie wchodząc całkowicie w dziewczynę.
Kasia krzyczała, prosiła żebym przestał. Jej słowa dodatkowo mnie nakręciły, zacząłem coraz szybciej ją rżnąć. Mój fiut nieubłaganie zagłębiał się w ciasną szparkę dziewczyny rozciągając ją do granic możliwości. Czułem jak Kasia się wije pode mną, jedyne o czym myślałem to żeby ją przebić na wylot. Moja ręka powędrowała do cipki dziewczyny, zacząłem dodatkowo penetrować palcami jej łechtaczkę.
Krzyki Kasi powoli zaczęły przechodzić w głośne jęczenie i sapanie. Dziewczyna ponownie wypięła tyłeczek pozwalając mi tym samym głębiej penetrować tyłeczek oraz cipeczkę.
Czas się zatrzymał w miejscu, nic dla mnie nie miało znaczenia, mój świat zamknął się na Kasi i jej jękach (no jednak to prawda że faceci tylko myślą o dupach). Wiedział, że długo tak nie wytrzymam. Czując nadchodzący wytrysk wyszedłem z uczennicy, szarpnąłem ją za włosy i wbiłem penisa głęboko w jej gardło.
Sperma wyleciała prosto do przełyku dziewczyny. Nie chcąc się zakrztusić Kasia musiała połykać kolejne porcie mojego nektaru. Mój wytrysk trwał chyba z 10 - 15 sekund, zalałem cały przełyk i żołądek dziewczyny.
Po wszystkim opadliśmy wykończeni na parkiet. Kasia stwierdziła, że musimy częściej robić sobie indywidualne treningi - no koniec końców od tego dnia robimy je sobie co kilka dni, tylko nie tak głośne bo syn by się obudził