Leżała na łóżku. Był wczesny ranek. Podszedł do niej i zaczął ją budzić delikatnym i namiętnym pocałunkiem. Otworzyła oczy. Uśmiechnęła się do tego.
Zaczęli się namiętnie całować. Powoli ale i zachłannie. Zaczął z niej ściągać koszulkę, w której spała. Potem zaczął ją całować po szyi. Delikatnie składał pocałunki.
Następnie zjechał powoli ustami do jej biustu. Jej sutki zaczęły twardnieć od jego dotyku warg. Na przemian całował i ssał jej sutki. Czuła jak rodzi się w niej podniecenie. Czuła miłe dreszcze po ciele.
Później zszedł językiem do jej brzucha. Zaczął całować każdy jego centymetr. Ściągnął z niej koronkową bieliznę. Zobaczy jej idealnie wydepilowany skarb, który był różowy z podniecenia. Zaczął całować jej podbrzusze.
A ona domagała się aby w końcu zanurzył język w jej płatkach kobiecości. Ale nie. Całował jej uda, a ona praktycznie mdlała z rozkoszy jakiej jej dawał. Aż w końcu doszedł do jej wnętrza. Bardzo powoli.
Włożył tylko koniuszek języka w jej płatki. Powolutku zaczął lizać ją w środku. Coraz głębiej to wsadzał jej język do środka. A nagle zaczął ją lizać szybko. Tak jakby chciał wejść całkowicie w jej wnętrze.
A ona odpływała w ekstazie przyjemności jaką jej dawał. Była w swoim świecie. Marzyła aby tak było już wiecznie. Czując, że prawie dochodzi on przestał. Wrócił do jej ust, złożył na nich pocałunek miłości, miłości jaką ją darzył od dawna.
Odkąd pamiętał. Zaczął wchodzić w nią powoli. Delikatnie, aby nie bolało. Chciał aby ta chwila była dla niej wyjątkowa. Całowali się przy tym namiętnie.
Zaczął się w niej ruszać. Powoli ale jego ruchy były głębokie i mocne. Ona poczuła, że zaraz nadejdzie jej spełnienie. On tak samo. I tak trwali w miłosnym akcie przez jakiś czas.
Kochali się delikatnie ale i mocno. Aby każdy z nich to zapamiętał. Zaczęli dochodzić. Z jej ust zaczął się wydobywać cichy jęk. Jęk spełnienia.
Szczytu, na który się wspinała. Było jej cudownie. Aż jej ciało wygięło się w łuk. Przeżywała spazmy orgazmu miłości. A on oddał w niej swój życiodajny płyn.
Zszedł z niej, położył się obok niej, pocałował ją w usta i powiedział, że ją kocha nade wszystko.
Nagle zadzwonił budzik. Otworzyła oczy. Była sama. Była sama od dwóch lat.
W pustym mieszkaniu. Pomyślała, że znów do niej przyszedł. Wstała z łóżka, podeszła do komody i powiedziała - ja też Cię kocham Kochanie calując przy tym urne z prochami swojego ukochanego mężczyzny.