Godzina 6 rano, jak co dzień przed pracą wyruszyliśmy do pobliskiego lasu uprawiać jogging. Ja w dresach i koszulce ona w krótkich getrach i ciasno opinającej jej ciało koszulce z nie najmniejszym dekoltem. Była piękna słoneczna pogoda. Doszliśmy na początek ścieżki i zaczęliśmy się rozgrzewać. Obserwowałem jej jak kształtne krągłe piersi przesuwają się w górę i w dół w rytm wykonywanych skłonów i podskoków.
W końcu zaczęliśmy biec. Jak zawsze robiliśmy to na zmianę z szybkim marszem, 2km biegu i 2 marszu tak w sumie 12km. Ostatni kilometr był bardzo męczący. Przystanęliśmy, a ona oparła się o pobliskie drzewo. Podszedłem do niej powoli podziwiając jej zgrabne wysportowane ciało.
Oparłem rękę na drzewie koło jej głowy i ją pocałowałem. Chwilę później byłem już oparty o drzewo a ona zsuwała mi spodnie wraz z bokserkami i dobierała się ustami do mojego twardniejącego penisa. Oblizała główkę i wsunęła go po same jądra aż zaparło mi dech w klacie, uwielbiałem gdy to robi. Obejmowała mocno ustami mego fiutka i poruszała nimi rytmicznie a jej dłoń spoczywała na moich jajach. Było mi cudownie.
Złapałem ją za ręce i podciągnąłem do góry. Wsunąłem ręce pod jej bluzkę i zdjąłem ją szybko a mym oczom ukazały się dwie ukochane piersi. Były cudowne. Kształtne, okrągłe, z ciemnymi twardymi od podniecenia sutkami. Przywarłem do nich ustami i całowałem namiętnie a ona przesuwała dłońmi po moich włosach.
Zszedłem niżej znacząc ścieżkę wilgotnym języczkiem aż doszedłem do jej getrów. Pozbyłem się ich równie szybko co bluzki. Jej bielizna była przesiąknięta soczkami jej szparki. Zdjąłem ją z jej zgrabnej pupci. Zarzuciłem sobie jedną nogę na ramie i wpiłem się ustami w jej mokrą cipkę.
Smakowała cudownie jak zawsze. Jej soki ściekały mi po ustach a ja wwiercałem się w jej łechtaczkę obserwując jak przez jej ciało zaczynają przetaczać się spazmy rozkoszy. Oderwałem się od jej kwiatu i odwróciłem ją w stronę drzewa. Zgięła się w pół rozstawiając szeroko nogi i wypinając pupę a ja wszedłem w nią ostro i głęboko. Z jej ust wydobył się przeciągły jęk rozkoszy.
Wchodziłem w nią tak jak oboje uwielbialiśmy, kilka szybkich głębokich pchnięć a po chwili powolne osuwanie się. Jedna moja dłoń spoczywała na jej piersi a druga na łechtaczce. Długo nie trzeba było czekać, połączenie tych trzech pieszczot zaowocowało potężnym orgazmem przy którym aż uginały jej się z rozkoszy nogi, a z gardła wydobywały się głośne jęki przeżywanego orgazmu. Wysunąłem się z jej muszelki. Mój członek był mokry od jej soków.
Przymierzyłem w jej drugą dziurkę i wszedłem powoli. Jej pupcia była bardzo ciasna. Cudownie mnie obejmowała gdy wsuwałem się w nią powoli przyspieszając. Całe jej ciało wciąż było bardzo pobudzone więc gdy zagłębiałem się w jej kakaowym oczku to drżała delikatnie i cichutko wzdychała. Znów byłem na krawędzie więc wyszedłem z niej szybko.
Wsunąłem się powrotem w jej cipkę. Złapałem ją za piersi i zacząłem ostro posuwać. W końcu nie wytrzymałem i wystrzeliłem potężną dawką spermy wprost do jej szparki. Gdy ja dochodziłem mojej pięknej znów zrobiło się dobrze lecz nie zdążyła dojść, więc sfrustrowana odwróciła się do mnie i popchnęła mnie na trawę, a gdy już leżałem klęknęła nade mną przywierając silnie łonem do mych ust. Rozsuwając palcami na boki wargi jej szparki, zacząłem lizać i ssać jej łechtaczkę.
Jej soczki wymieszane z moją spermą znów spływały mi po ustach i brodzie lecz nie przestawałem jej pieścić i spijać ten słodki nektar. W końcu doszła drugi raz drżąc i krzycząc bym nie przestawał. Po chwili staliśmy przytuleni do siebie zastanawiając się jak my pójdziemy teraz do pracy po takim joggingu. Dodawajcie proszę komentarze będzie to zachęta dla mnie by częściej zwierzać się z opowiadań, a może i ONA coś opisze. www.
rozkoszeznia. blog. pl