. chatka studencka na Pietraszonce - był to nasz ostatni wyjazd przed maturą, spacery, morze alkoholu, codzienne ogniska i młodzieńcze wygłupy. Tego wieczoru wypiłem mniej niż zwykle, gdyż opiekowałem się ogniskiem i obiecałem opiekunowi chatki że po wszystkim posprzątam. Siedzieliśmy przy ognisku i opowiadaliśmy zabawne sytuacje kto gdzie i kiedy się w kim kochał, atmosfera był luźna i wesoła a niektórzy słuchali z niedowierzaniem. Studentka Karolina była naszą opiekunką lecz nie specjalnie jej to przeszkadzało w imprezowaniu na równi z nami.
Nieźle miała już w czubie tego wieczoru, widać było że jest mocno rozweselona i trochę się chwieje, kilku kumpli robiło podchody, próbowali to wykorzystać lecz była twarda na takie podrywy i szybko ich zbywała. Po północy towarzystwo zaczęło się wykruszać aż w końcu koło 2 zostałem sam z swoją opiekunką i wielkim bałaganem. Dołożyłem jeszcze do ogniska żeby było jaśniej i od niechcenia zabrałem się do sprzątania. Karolina trochę mi pomogła i dość szybko się z tym uporaliśmy a w między czasie dowiedziałem się że ma męża ale i tak lubi się czasem wyrwać gdzieś sama, osłupiałem kiedy zaproponowała mi wspólny prysznic i wizytę w jej jedynce. Najzwyczajniej w świecie wystraszyłem się i bez namysłu odparłem że idę jeszcze na spacer po lesie żeby jutro lepiej się czuć.
Odpowiedź również była błyskawiczna, stwierdziła że jest moją opiekunką i koniecznie musi iść ze mną, wprowadziło mnie w wielkie zakłopotanie ale musiałem się zgodzić. Spacerowaliśmy z dobre 30 minut kiedy stwierdziłem ze pora wracać, chyba miała plana w głowie bo bardzo jej się to nie spodobało i stanowczo odparła że tak łatwo jej nie ucieknę, że czekało na to kilka dni i cały dzisiejszy wieczór. Stanowczo przywarła mnie do drzewa namiętnym pocałunkiem i bez ceregieli zaczęła uwalniać mojego ptaszka. Zdążyłem tylko wybełkotać że nie chcę, że mam dziewczynę ale jej dłoń już pracowała na moim kutasie nie umiałem się już wyrwać choć jeszcze tego chciałem. Nie spostrzegłem się jak jej usta robiły mi jedną z najlepszych lasek w życiu jakie było mi dane przeżyć.
Karolina miała cudowne usta i wprawny języczek, najważniejsze było jednak to że umiała to wykorzystać i dawał mi wielką rozkosz. Z czasem mój kutas sterczał już jak oszalały, Karolina szybko wstała, zrzuciła z siebie spodnie i bieliznę seksownie wypinając przy tym tyłek. To była dla mnie wystarczająca zachęta, nie myślałem już o dziewczynie o jej mężu, chciałem ją tylko zerżnąć. Oparła się o drzewo kusząco kręcąc tyłeczkiem, bez wahania zacząłem pieścić jej muszelkę która szybko stała się wilgotna i chętna by ją rżnąć. Chwyciłem ptaka i zacząłem ocierać się o jej cipkę, była śliska i bardzo chętna, bez zbędnej rozgrzewki wdarłem się w nią do samego końca, wtedy dziewczyna zajęczała i wygięła się w łuk, zacząłem szaleńcze posuwanie swojej opiekunki.
Rżnąłem ją szybko i stanowczo, byle tylko spuścić się w jej cieplutkiej szparce i przeżyć mocny orgazm. Szybko dotarłem jeszcze do jej piersi, pieszcząc je i tarmosząc posuwałem ją coraz mocniej, nic nie było mi w stanie przeszkodzić. Nagle poczułem że Karolina kończy, orgazm zaczął targać jej ciałem a cipka pulsowała jak zwariowana ssąc mojego kutasa, przywarłem ją mocno do drzewa i zlałem się jej wprost do rozochoconej szparki, przyjmowała mój nektar strzał za strzałem aż zesztywniała i zamarła. Kolejne moje ruchy były już powolne, studziły przeżytą rozkosz, uwalniały wypływającą spermę. Następnego dnia każdy udawał jak gdyby nic się nie wydarzyło, jak gdyby było to tylko sen.