Wynajmowałem kawalerkę w bloku. Na każdym piętrze były dwa mieszkania. Mój balkon był obok balkonu sąsiada lub sąsiadki. Nie byłem pewien kto mieszka obok mnie. Nigdy nie słyszałem i nie widziałem by ktoś wchodził lub wychodził z tego mieszkania.
Mijały kolejne dni. Korzystałem z przedostatnich chwil lata. Pewnego dnia kiedy wieszałem pranie na sznurkach na balkonie spojrzałem na balkon obok. Bardzo mnie zaskoczył widok staników, bluzek, spódnic i rajstop. Świadczyło to o tym, że mam sąsiadkę.
Byłem ciekaw kto mieszka obok mnie. Kiedy wychodziłem z domu usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi. Ujrzałem ową tajemniczą postać o dość wczesnej porze. Było kilka minut po 5 rano. Stanęła przede mną kobieta po czterdziestce o czarnych włosach, w czarnej spódnicy, białej marynarce i bluzce oraz w czarnym staniku.
Miała dosyć duże piersi i nie sposób było ich nie zauważyć. Moje "dzień dobry" nie wywołało u niej żadnej reakcji. Tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie. Po kilku dniach, kiedy siedziałem w domu przywalony materiałami z biura, nagle usłyszałem dźwięk dzwonka. Ledwo się wygrzebałem spod stosu cyfr i tabel.
Kiedy otworzyłem drzwi, zobaczyłem ją. Tym razem miała na sobie czarne spodnie i bawełniany podkoszulek oraz czarny stanik z opuszczonymi ramiączkami. Poprosiła mnie o pomoc. Kran jej przeciekał. Nie miałem zbyt wiele wiedzy na temat naprawiania kranów, ale tylko tak mogłem ją bliżej poznać.
Jej mieszkanie wyglądało na opuszczone. Prawie nie było mebli. Nie widziałem telewizora ani komputera. Kuchnia też była prawie pusta. Kiedy wczołgiwałem się pod zlew i leżałem na podłodze, byłem bardzo blisko tajemniczej brunetki.
Na jej palcach nie widziałem ani śladu po pierścionkach czy obrączce. Może była uczulona na świecidełka. Po zakończeniu pracy z prawie pozytywnym wynikiem, dostałem zaproszenie na herbatę lub kawę. Mieliśmy się spotkać u niej następnego dnia. Nie mogłem przegapić takiej okazji.
Zaraz po powrocie z pracy poszedłem do niej. Zapomniałem się przebrać i trafiłem do niej ubrany w służbowy garnitur. Ona miała na sobie białą spódnicę i czarną bluzkę. Nie pasowaliśmy do siebie ubiorami i było to zabawne. O dziwo nie zapytała mnie gdzie pracuję.
Unikała rozmowy o życiu prywatnym. Wolałem nie płoszyć jej swoją ciekawością. Podczas rozmowy ze mną, ciągle poprawiała stanik. Podkręcało mnie to, ale starałem się nie zdradzać swojego napięcia. Nie wiem dlaczego, ale powiedziałem jej że musi mieć źle dobrany stanik skoro tak często go poprawia.
Zdziwiło ją to ale nie spłoszyło. Zaczęliśmy o tym rozmawiać. - Według ciebie mam źle dobrany biustonosz. Możesz mi to wyjaśnić?
Skoro go ciągle poprawiasz to znaczy, że nie pasuje. - To mam za mały, czy za duży stanik?
Za mały.
Tak sądzę, ale. - Za mały?
Ciekawe. Pokażę ci inne. Poszła do pokoju obok i po chwili przyniosła kilkanaście staników. Nie widziałem co mam robić i mówić.
To była dosyć kłopotliwa sytuacja. Jej jakoś to nie przeszkadzało. Pokazywała mi swoje kolejne staniki a ja nie mogłem z nich wybrać żadnego odpowiedniego dla niej. Nie wiedziałem jakie ma piersi ale podświadomie czułem, że te staniki są za małe dla niej. - Ten jest mój ulubiony.
Kupiłam go kilka miesięcy temu. Pokazała mi niebieski, koronkowy stanik i włożyła mi go do ręki. - Czujesz jaki jest gładki?
Lubię takie. Totalna abstrakcja, ale jeszcze nad sobą panowałem. Byłem zaskoczony tym, co ona robi i mówi.
Przysunęła się jeszcze bliżej do mnie. Powiedziała że chce obejrzeć moje dłonie. Kiedy je oglądała, ja swobodnie mogłem zaglądać jej pod bluzkę. Udawała że tego nie widzi, ale musiała czuć mój wzrok między piersiami. Były naprawdę wielkie z drobnymi pieprzykami.
Spojrzała mi prosto w oczy i zapytała, czy chcę pomóc jej dobrać stanik. Zgodziłem się, choć nie wiedziałem co zamierza. Zapytała czy jutro pójdziemy do sklepu z bielizną. Był to egzamin wielkiej wytrzymałości. Aby jej nie stracić, musiałem z nią tam pójść.
Myślałem, że jak się zgodzę to porozmawiamy jeszcze albo. Jednak ona stwierdziła że jest późno i że muszę już iść do siebie. Następnego dnia wedle umowy, poszliśmy do sklepu na naszym osiedlu. Było tam pełno staników i innych arcydzieł. Były 2 przebieralnie i pełno kobiet.
Pasowałem tam jak śliwka w koszu jabłek. Kiedy ona przymierzała staniki, które wcześniej wybrałem dla niej, w przebieralni obok właśnie zdejmowała bluzkę jakaś trzydziestka. Przez uchyloną zasłonę widziałem jej jędrną trójkę i jak ona dotyka swoich cycków. Byłem pomiędzy czterdziestką a trzydziestką, pomiędzy 3 a 5. Nie ma to jak się znaleźć o właściwej porze, we właściwym miejscu.
Po zakupach, ona zaprosiła mnie do siebie. Za wybranie staników, miałem dostać nagrodę. Pokazywała mi się w kolejnych stanikach, a kupiła aż 6. Oprócz stanika miała na sobie jeszcze stopki i spodnie. Jej skóra pasowała do jej wieku.
Nie była jędrna i gładka jak dwudziestki. Była za to dojrzała i przypadła mi do gustu. Ona widziała moje podniecenie. Starałem się ukrywać nabrzmiewającą część spodni. Nie udało mi się.
Zadała mi dziwne pytanie. - Czy chcesz sobie ulżyć?
Możesz skorzystać z łazienki. Byłem zamurowany i nie wiedziałem jak z tego stanu wybrnąć. Czekałem na rozwój akcji. - Może chcesz?
Możesz przy mnie.
Widziałam już jak to robią faceci. Mi to nie przeszkadza. Była zupełnie inna. A może była sobą?
Nie wiem. Za krótko ją znałem by ją oceniać.
- Może mam ci pomóc?
Nie powstrzymuj się. To naturalne. Podeszła do mnie i ukucnęła przede mną. Chciałem się jakoś usunąć i wybrnąć z tej sytuacji. I chciałem się oddalić i wejść w nią.
Wahałem się a ona rozpięła mi pasek i spodnie. Wyjęła go ale nie jak napalona laska a jak jakaś pani doktor. Oglądała go ze skupieniem. - Skaleczyłeś się. Widzę, że się już zagoiło.
Nie boli jak dotykam?
Nie. Nie boli. już. Pierwsze plemniki zaczęły wysuwać się ze mnie. A ona uśmiechnęła się i oblizała go.
- Smaczny jesteś. Ani gorzki ani słodki. Tak jest dobrze. Zaczęła go lizać od końca aż po sam dół. Ssała go i wypuszczała z ust.
Oblizywała i uciskała palcami. Przesuwała dłoń tak, jak gdyby była facetem i często robiła sobie dobrze. Miała męski uścisk. To było zaskakująco dziwne. Czułem się tak, jakbym sam to robił ręką.
Ssała go i uciskała palcami oraz zębami. Starała się uważać, by mnie nie ugryźć. Masowała mi lewą dłonią moje jądra. Nagle, jak już miałem dojść, zatrzymała się. - Rozbierz się.
Idę się umyć. Wyszła z pokoju. Nie wiedziałem czy mam się rozebrać czy sam dokończyć. Kiedy byłem nagi, ona przyszła naga i ze związanymi włosami. - Jesteś sporo młodszy ode mnie.
Nie przeszkadza ci to?
Nie. Tak jest w sam raz. - Wyliż mi. Ja ci lizałam. Położyła się na plecach i rozwarła nogi.
Stopy postawiła na tapczanie. Palcami rozwarła lepkie płatki. - Pokażę ci palcem gdzie masz lizać. Ona pokazywała mi łechtaczkę, lewą wargę mniejszą i wejście do jej roziskrzonej pochwy. Jej uda ociekały jej podnieceniem i moją śliną.
Przycisnęła moją głowę do swojej cipki i kazała ssać. Krzyczała. Wbijała mi paznokcie w kark. Nogami mnie ściskała aż nie mogłem oddychać. To nie był jeden raz.
Chciała kilka orgazmów. Język miałem drętwy i nie czułem jak lizałem. Położyłem się tak, by mogła i mnie ssać. Doszliśmy ze 3 - 4 razy. Wyciekło z nas chyba wszystko.
Miałem całą głowę w śluzie jej orgazmów a ona miała całą twarz w mojej spermie. Kiedy chciałem ją lizać po raz kolejny, powstrzymała mnie. - Teraz ssij moje sutki. Masz mnie wszędzie lizać i dotykać. Nie pozwalałem jej na rządzenie mną.
Całowaliśmy się i dotykaliśmy. Po całym łóżku i pokoju się przemieszczaliśmy. Wszędzie gdzie tylko się dało, lizaliśmy się i całowaliśmy. Kiedy znowu byliśmy na łóżku, ścisnęła mojego penisa i wsadziła w siebie. - Robiłeś to z dziwką?
Co?
Robiłeś?
No.
tak. - To rżnij mnie. Rżnij albo ci go odgryzę. Najpierw byłem na niej i wchodziłem w nią gwałtownie. Zaczęliśmy zmieniać pozycje.
Lizałem jej cipkę i rżnąłem ją. Dochodziłem kilka razy, choć po tym jak zrobiła mi dobrze nie liczyłem na to, że jeszcze ze mnie coś wytryśnie. To była rzeź a nie pieprzenie. Nie czułem ciała. Bolały mnie jądra od ciągłych uderzeń o jej kość łonową.
Wysuwałem go z niej i wpychałem. Robiłem kółka nim wokół jej łechtaczki. Kiedy się wdrapała na mnie i wsadziła go sobie, zaczęła mnie ujeżdżać. Wyciągnęła spod poduszki swój stanik i wsadziła mi go prawie do gardła. Gdyby nie fiszbiny, zmieściłby się prawie cały w moich ustach.
Gryzłem ramiączka i miseczki, a ona spazmowała i dochodziła raz po raz. - Nie dam rady więcej, ale masz nie wychodzić ze mnie. Zasnęła na mnie. Nie pamiętam kiedy i ja zasnąłem. Kiedy się już obudziłem.
Miałem pełno siniaków i wszystko mnie bolało. Jej nie było. Poszedłem do łazienki. Myła się. - Zanim się odlejesz, daj mi go.
Obciągnę ci, bo byłeś dobry i dorównałeś mi. Wyglądało to tak, jakbym miał zaraz dostać dyplom albo medal za zasługi. Kiedy się spuściłem na jej twarz, wstała i dała mi swoje stare staniki. - Zostawiam sobie te, które mi wybrałeś. Te masz zachować do mojego powrotu.
- Wyjeżdżasz?
Tak. Nie wiem kiedy wrócę. Masz czekać. - Jak długo?
Masz tu być jak wrócę. Opłaci ci się to.
Uśmiechnęła się i myła się dalej. Ubrałem się w pokoju. Chciałem ją pocałować na pożegnanie, ale ona nie chciała. Wyszedłem nie wiedząc czy tu jeszcze się z nią spotkam. Miałem czekać.
Czekałem.