Sam nie wierzyłem jak to się mogło stać. Właśnie wybrałem się autobusem do centrum miasta jak co dzień ostatnimi czasy. Na głowie czapka z daszkiem chroniła wzrok przed słoneczkiem, które niemiłosiernie dziś świeciło od samego ranka. Nawet 20 minutowe oczekiwanie na autobus nie zepsuło mojego dobrego humoru jaki towarzyszył mi od pierwszej filiżanki aromatycznej kawy. Podjechał autobus więc wskoczyłem do niego rozglądając się za wolnym miejscem na najbliższą godzinę i nagle zobaczyłem te duże czarne oczy.
Na chwilkę się zawahałem, rozejrzałem sie dookoła i jeszcze raz spojrzałem w tamtym kierunku, kruczo - czarne włosy i biała letnia kurteczka rzucała się w oczy. Oczywiście ta chwilka zwłoki kosztowała mnie miejscówkę - ale wcale mnie to nie zmartwiło, wręcz przeciwnie - miałem na co patrzeć . Ludzi przybywało na każdym przystanku, więc moje obserwacje musiałem przerywać celem przemieszczania się i znalezienia kolejnej dogodnej pozycji. W międzyczasie zerkałem na tę kruczoczarną piękność, która zdawała się patrzeć tylko w szybę i nie interesowało jej kompletnie nic poza tym. Wtem wstała ze swojego siedzenia i zaczęła się zbliżać do wyjścia i wtedy zorientowałem się, że patrzy mi prosto w oczy i uśmiecha się idąc do wyjścia ale i zbliżając się do mnie jednocześnie.
Myliłem się sądząc, że umknie mi na najbliższym przystanku, ona po prostu stanęła tyłem do mnie między mną a wyjściem i zaczęła szukać monet na opłatę za przejazd, ale myliłem się. Niby przez przypadek dotknęła mnie, a było naprawdę ciasno więc to mógłby być każdy tak naprawdę. Kolejny przystanek a ona nie wysiadła tylko delikatnie oparła się plecami o moją klatkę piersiową - oczywiście to mogło być za sprawą kołyszącego się tłumu ale się myliłem, trwaliśmy tak chwilkę przytuleni do siebie - zapach jej włosów potęgował podniecenie które siła rzeczy zaczęło dawać znać o sobie. Po 5 minutach odwróciła głowę w moim kierunku z lekkim uśmiechem na ustach i delikatnie mrużąc oczy przybliżyła nos do mojej szyi. Tak przytuleni przejechaliśmy kilka przystanków aż ludzie zaczęli opuszczać autobus i zrobiło się luźniej - wtem odwróciła się i wyszła na przystanek uprzednio delikatnie pociągając mnie na najmniejszy palec u ręki.
Jak tylko jej stopy dotknęły płytek chodnikowych zgrabnie się zakołysała i stanęła przodem do mnie delikatnie sygnalizując głową - natychmiast zrozumiałem o co chodzi i wyskoczyłem na przystanek z ruszającego już autobusu. Czarnooka bogini ruszyła szybkim krokiem przed siebie - zacząłem mieć wątpliwości czy prawidłowo zrozumiałem jej znak czy to czasem nie było przywidzenie, ale myliłem się. Kruczoczarne włosy co jakiś czas odsłaniały twarz która co jakiś sprawdzała czy idę za nią. Zaraz za parkiem skręciła i zniknęła mi z oczu, przyśpieszyłem aby ją odnaleźć - wtem jej postać wyrosła przede mną, zatrzymałem się lekko skonsternowany. Ona podeszła i dotknęła brzeg mojej koszuli, delikatnie szarpnęła w swoją stronę i bez słowa ruszyła przed siebie, odwracając głowę w charakterystycznym geście - chodź za mną.
Szliśmy tak chwilkę wzdłuż jakiegoś bloku, wtem skręciliśmy do jakiejś klatki, weszliśmy kilka schodów do góry prawie biegiem. Otworzyła drzwi, chciałem coś powiedzieć, położyła palec na moich ustach - więcej nie próbowałem się odzywać. Ledwie zamknęła drzwi a już przylgnęła swoimi soczystymi ustami do moich, jej ręce obejmowały moją szyję i błądziły po torsie. Zaczęliśmy się rozbierać ale nie udawało się, to wszystko działo się tak szybko i byłem podniecony dosyć mocno. Moja tajemnicza znajoma miała tylko stanik i rozpięte jeansy, położyłem ją na fotelu i zdejmując białe buciki delikatnie zsunąłem jej spodnie do końca.
Klęknąłem między jej kolanami, lekko mrużyła oczy a wypieki na twarzy dodawały pikanterii. Sięgnąłem ręką wzdłuż uda i po talii aby rozpiąć jej stanik i poczułem to ciepło. Delikatnie oparłem się brodą o czarne majteczki od których bił żar i poczułem tą wilgoć która zdawała się buchać wprost z wnętrza wraz z delikatnym kobiecym zapachem. Tego już było za wiele jak dla mnie, delikatnie odsunąłem stringi i ujrzałem ten cud natury. Jak tylko mogłem powolutku zbliżyłem usta do tego kwiatu rozkoszy i delikatnie dmuchnąłem, usłyszałem cichy westchnienie rozkoszy, uniosła kolana do góry i stopy położyła na oparciach fotela - dłużej nie czekałem, pomogłem jej zdjąć stringi i nosem zacząłem delikatnie trącać jej płatki róży lśniące kropelkami tak wspaniałego nektaru.
Przylgnąłem całymi ustami do źródła rozkoszy i cały świat przestał istnieć. Poczułem jak dłonie mojej partnerki delikatnie masują moje włosy rytmicznie przyciągając moją głowę do swojego łona, smakowałem nektar miłości słysząc tylko głęboki oddech gdzieś nad sobą. Chciałem się rozebrać więc delikatnie się ruszyłem na co bogini szybko wstała i pomogła mi w tym, tyle siły w tym drobnym ciałku - kto by przypuszczał, wtem poczułem jak wzięła penisa do ust i zaczęła go ssać, jedną ręką trzymała mnie za pośladek delikatnie go ściskając a drugą chwyciła za jądra i delikatnie jej masowała. Podniosła "przyjaciela" do góry i teraz ustami zaczęła badać wielkość moich kulek, znowu wróciła nieco wyżej, lekko wilgotne kulki zrobiły się lekko chłodne - och jaka przyjemność. Popchnęła mnie na kanapę na którą się położyłem, nie czekała dłużej - ten błysk w oczach - ten ogień, usiadła mi muszelką na ustach i położyła się na moim brzuszku i wróciła do mojego przyjaciela.
Nie mogłem się oprzeć zająłem się muszelką dokładniej, soki namiętności spływały obficie, jak wodospad, wprost do moich ust, paluszkami delikatnie głaskałem pupcię aż natrafiłem na kakaowe oczko, delikatnie naparłem na nie wskazującym palcem, ona na moment się zatrzymała jakby się zastanawiała, ale wróciła do swojej pracy. To mi wystarczyło, zrozumiałem że zgadza się na coś więcej, musiała poczekać zbliżało się moje spełnienie, delikatnie ją odepchnąłem - zrozumiała, zmieniła pozycję, uklękła między moimi kolanami, chwyciła mnie za tors i włożyła sobie go chyba aż do migdałków, nie mogłem już dłużej wytrzymać, eksplodowałem i to kilka razy pod rząd, ona przełykała i z wyczuciem głaskała moje kulki, muskając delikatnie mój odbyt. To było wspaniałe, starałem się dojść do siebie po takim strzale, ona otarła tylko usta i pobiegła do kuchni. Przyniosła szklanki z wodą, popiliśmy, chciałem coś powiedzieć, lecz znowu mi położyła palec na ustach, poczułem słonawy smak i zapach jej łona, to mi wystarczyło, mój braciszek podniósł się gotowy do dalszych igraszek. Siedziałem oparty na kanapie, ona weszła na mnie i kucnęła, zaczęła mnie całować po twarzy i po szyi, czułem ten żar bijący od jej kobiecości.
Delikatnie uniosła się i włożyła go do jaskini rozkoszy, zdawał się wypełniać jej każdy zakamarek i rósł z każdym ruchem tego dziewczęcego ciała, przyśpieszyła, dłonie oparła na moich ramionach i zamknęła oczy. Jej ciało zaczęło lśnić potem, zacząłem go zlizywać, nie wytrzymałem, chwyciłem jej dziewczęcą kibić, prawie siłą położyłem na podłodze i z całych sił wbijałem się najgłębiej jak mogłem, chwyciłem jej nogi i podniosłem do góry, delikatnie rozsunąłem na bok i wtedy ujrzałem te łzy pożądania, zbliżałem się do końca, nie pozwoliła. Uklękła tyłem do mnie i wypięła tyłeczek wprost na mnie, swój paluszek zwilżyła w miłosnych sokach i chwyciła za główkę rozbójnika próbując wprowadzić go do drugiej bramy, pomogłem jej delikatnie napierając, wszedł, to ona zaczęła się kołysać w przód i tył, mi nie pozwoliła, dołączyła ruch na boki i przyśpieszyła. Ta dziurka była dużo ciaśniejsza od te pierwszej, poczułem jak paluszkami kończy moje dzieło w muszelce, to było wspaniałe doznanie, orgazm przyszedł jednocześnie, poczułem pulsowanie jej ciała, po chwili wyjęła rozbójnika i resztki spermy spadły na jej plecy. Odwróciła się i języczkiem wyczyściła ostatnie kropelki z mojego penisa.
Byłem jeszcze lekko oszołomiony jak wciskała mi moje ubrania do rąk, ubieraliśmy się i w tym momencie zadzwonił dzwonek, nieznajoma miała coś ściśniętego w dłoni, włożyła mi rękę do kieszeni i popchnęła w kierunku drzwi, wyszedłem, po schodach wbiegał chłopak który w autobusie stał obok mnie i zobaczyłem jak wchodzi do drzwi z których dopiero co wyszedłem, uśmiechnąłem się. Sięgnąłem do kieszeni, wyjąłem zawiniątko - to były stringi bogini, całe wilgotne i pachnące tą nutką która mi tak zawróciła w głowie.