Seks w sposób swobodny zaczęłam uprawiać w lutym 1991 roku. Ale dopiero w roku 2003 zaczęłam opisywać te swoje przeżycia. Tym sposobem umknęło mi wiele spotkań, które nie opisałam, bo wówczas uważałam je za mało istotne lub, że nie bardzo mogę o nich pisać. Tę kwestię nie tak dawno przedyskutowałam z pewnym kolegą, z którym koresponduję od dłuższego czasu i namówił mnie, abym sięgnęła pamięcią w tamten okres i kilka ze zdarzeń, szczególnie z Hamburga, jednak opisała.
Więc wracam pamięcią do Hamburga.
We wrześniu 1996r zostało otwarte tam nasze przedstawicielstwo, a rok później poznałam Manfreda. Kiedyś, nocując w hotelu, na biurku zastałam cały zestaw ofert zapraszających mnie do różnych lokali. Pokazałam je Manfredowi, bo wówczas nie miałam jeszcze takiej wiedzy, co odpowiednie sformułowania oznaczają. Ale po odpowiednim instruktażu stwierdziłam, że niektóra to ja bym chciała odwiedzić.
Tutaj pewne wyjaśnienie.
Prostytucja, zarówno kobieca, jak i męska w Niemczech jest legalna. A w związku z tym wszystkie instytucje zajmujące się usługami erotycznymi są legalne. Tam "pracownicy" muszą być rejestrowani, podlegają obowiązkowym badaniom lekarskim. Jest to bardzo ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa. W niektórych, bardziej "ekskluzywnych lokalach" również od "klientów" wymagane są takie badania.
Pierwszy poziom tych lokali to, nie ma tutaj innego określenia, ale domy publiczne. Tak, jak wszędzie, są domy gdzie rezydują panie, ale również są domy, gdzie rezydują panowie. Do takiego domu może kobieta swobodnie wejść, poprosić o określony charakter usługi i wyjść, nie będąc niczym skrępowana. I może się to wydawać dziwne, ale takich domów w Hamburgu jest wcale nie mało.
Właśnie taki "lokal o podwyższony standardzie" wybrał mi Manfred na pierwszą "wizytę".
Po przejściu przedpokoju zobaczyłam wyjątkowo dobrze urządzone, czyste mieszkanie. Durzy pokój, pod jedną ścianą stolik i czterech mężczyzn grających w karty, na środku stół bilardowy i dwóch grających w bilard, przez uchylone drzwi widać było następny pokoik, gdzie dwóch mężczyzn ćwiczyło hantlami, były jeszcze inne drzwi, ale zamknięte, więc nie widziałam, co tam jest.
Kiedy weszłam natychmiast zerwali się, przedstawili, oferując swoje "usługi", bo jakby każdy z nich miał swoją "specjalność". Na początek wybrałam "klasyka", średniego wzrostu mężczyzna, dobrze zbudowany, jednocześnie mówiąc do nich, że któryś następny też ma szansę, bo ja na tym nie skończę. Patrząc na mnie, czyli na moja posturę widocznie mieli wątpliwości, jakby uśmiechnęli się, ale ja wiedziałam swoje.
Weszliśmy do następnego pokoju, eleganckie meble, dyskretne światło, miły zapach, pod ścianą duże łóżko przykryte białą pościelą. Rozebrałam się, położyłam na tym łóżku, a on, położywszy się również obok mnie, zaczął mnie pieścić. Ręce jego natychmiast wylądowały w szparce, a palce znalazły Łechtaczkę. Na efekt nie trzeba było długo czekać, po chwili już byłam mokra. On czując to jeszcze parę razy nacisnął Łechtaczkę, po czym zaczął się przesuwać tak, aby we mnie wejść.
Ja lekko wypięłam biodra i poczułam, jak mnie wypełnia.
Przy mojej budowie ciała nie trudno jest mnie wypełnić, więc czując go mocno w sobie zaczęłam się szybko się podniecać, aż przyszedł moment tego szczytowego podniecenia, ja jęcząc potwierdziłam, że też osiągnęłam swój szczyt, czując, jak wlewa we mnie te swoje soki namiętności. Przez moment tkwiliśmy zastygli w emocjonalnym uniesieniu, ale po chwili on się wysunął, a ja zwinięta w fasolkę jeszcze przez moment leżałam. Idąc się myć, po drodze wzięłam szklankę z drinkiem, który miałam naszykowany, umyłam się, wypiłam wszystko ze szklanki i owinięta w ręcznik wyszłam po drugiego.
Kiedy wszedł, był trochę zdziwiony, ale ja nawet przez moment nie miałam wątpliwości, co chce zrobić.
Weszłam na łóżko, wypięłam Pupę, mówiąc, że czekam na niego w Cipce. Uśmiechnął się i po chwili już był we mnie. Rzeczywiście, można powiedzieć, zawodowiec, bo chwycił mnie za biodra i systematycznie wbijając doprowadzał do dużego podniecenia. Odgłos odbijanych o siebie bioder ten stan potęgował i doprowadził do bardzo mocnego zakończenia.
Chwilę odpoczęłam i wyszłam po trzeciego.
Tym razem wybrałam mężczyznę wysokiego, postawnego. Po wejściu do pokoju okazało się, że nie jest on jeszcze w pełni sił, więc poprosiłam, aby usiadł na krawędzi łóżka, po czym pochyliwszy się zaczęłam pracować ustami nad jego pałeczką. Metoda okazała się skuteczna, pałeczka naprężyła się, może dobrze, że niezbyt mocno, bo poprosiłam go, aby położył się na łóżku, a ja usiadłam na nim. Bez problemów wprowadziłam jego pałkę do Cipki i opierając się o jego klatkę piersiową zaczęłam jazdę. W pewnym momencie on się włączył do tej jazdy, unosząc swoje biodra do góry, przez co ja spadałam na niego jeszcze mocniej.
Ta, wcale nie krótka jazda skończyła się jego mocnym wytryskiem, który ja skwitowałam głośnym jękiem pełnego zadowolenia.
Jak na pierwszy raz uznałam, że wystarczy. Później już kilka razy chodziłam sama. Raz było ich dziewięciu, a ja chciałam się przekonać, jak to jest, jak jest wielu. Więc uzgodniliśmy, że jest sztafeta, jeden po drugim, po dwóch w Cipkę, jeden Pupę.
Tym razem poczułam, że naprawdę mocno mnie zerżnęli. Ale to spotkanie zostało zauważone przez szefa tego lokalu, proponując mi w przyszłości ciekawsze spotkanie "klubowe". Powiedziałam, że propozycje przyjmuję, ale się zastanowię.
Następny poziom to Swingers Klub. Są to ekskluzywne kluby dla par stałych, jak również w luźnych związkach oraz osób pojedynczych, dla których sex jest pewną formą rozrywki.
Poszliśmy z Manfredem do takiego Klubu. Budynek absolutnie niepozorny, normalny erotyczny pub piwny, z tańcami na rurze. Ale po przejściu dalej, z boku korytarza wejście do właściwego klubu. Otworzyła nam kobieta w średnim wieku, dobrze zbudowana i bardzo zadbana. Zaprosiła nas do środka, do małego korytarzyka.
Zapytała, czy znamy lokal, czy musi nam pokazać. Manfred powiedział, że ten lokal zna i uregulował należność za pobyt.
Kobieta otworzyła drzwi na lewo i wprowadziła do pomieszczenia, przypominającego szatnię na basenach ze względu na kilka rzędów wąskich szafek. W zamkach niektórych tkwiły kluczyki. Oznajmiła, że tutaj możemy się przebrać (albo rozebrać) i drzwiami na wprost przyjść do baru, zostawiając oczywiście nasze rzeczy w jednej z szafek i oddać jej kluczyk do depozytu.
Jednocześnie podała Manfredowi niewielką tubkę, nie bardzo wiedziałam, co to jest, ale w tym momencie mnie to nie interesowało. Manfred ubrał się w szorty, ja się rozebrałam kompletnie i poszliśmy do baru na drinka.
Siedząc przy barze Manfred wyjaśnił mi zasady. Jeżeli jest para i ktoś się do niej zbliża, a jedna z osób powie tak, to druga musi to zaakceptować, choćby nawet nie miała ochoty, i odwrotnie, jeżeli jedna z osób powie nie, to druga musi to uszanować, choćby miała inne zdanie.
Wszędzie leżały sterty białych, pachnących ręczników, które pani zalecała każdorazowo kłaść pod siebie, a po użyciu wrzucać do koszy i zabierać następne, czyste.
Po przeciwległej stronie wejścia do baru było wyjście do dalszych pomieszczeń. Było ono okrągłe, po bokach kanapy. Z tego pokoju promieniście były wejścia do pokoi, w których było różne wyposażenie, począwszy od zwykłego tapczanu, poprzez różnorodne leżanki. Manfred wybrał leżankę, przypominającą dosyć wysoko usytuowany fotel ginekologiczny.
Ułożyłam się na niej, a on zaczął pieścić mnie ustami.
Doprowadził prawie do orgazmu, po czym sięgnął po jeden ze stojących obok stołeczków i wszedł we mnie. Każde jego wejście jest dla mnie dużym przeżyciem, tak samo było teraz. Wypełniał mnie całkowicie, a jego pchnięcia powodowały narastające we mnie podniecenie.
Podczas trwania naszego zbliżenie do naszego pokoiku wszedł mężczyzna, trzymając w ręku swoją pałkę gotową do użycia. Kiedy Manfred doszedł do szczytu i wlał we mnie swoje soki namiętności, a ja odleciałam w pełnym orgazmie, odsunął się, i wskazując jego powiedział – Pupa.
Popatrzyłam na Manfreda, a on mi wyjaśnił, że jeżeli drzwi od pokoiku są zamknięte, to nikt nie ma prawa wejść, natomiast, jeżeli drzwi są uchylone, jest to znak zapraszający gości, natomiast, co ci goście będą mogli zdziałać, podlega uzgodnieniu.
Manfred mówiąc do niego – Pupa – zasugerował, że ma wejść w moją Pupę, podając mu jednocześnie tubkę, którą otrzymał na wejściu. Okazało się, że jest to specjalny krem nawilżający, antybakteryjny. Popatrzyłam jak się zbliża, on stanął również na tym stołeczku, wycisnął odpowiednią ilość kremu na czubku pałki, przesunął na wysokość Brązowej Dziurki i mocno pchnął. W pierwszej chwili jęknęłam, ale za moment jego pałka była we mnie, a po wykonaniu odpowiedniej ilości ruchów, wypełnił mnie swoimi sokami.
Z tego pokoju poszliśmy pod prysznic, po czym wróciliśmy do baru, wzięliśmy po drinku i zasiedliśmy przy stoliku, aby chwile odpocząć. Kiedy już nasz szklaneczki prawie opróżniły się, Manfred zapytał mnie, czy nie mam ochoty na dwóch jednocześnie, wskazując głową stolik dalej. Siedziało przy nim dwóch dodrze zbudowanych mężczyzn, grający w kości. Popatrzyłam, uśmiechnęłam się do Manfreda, mówiąc dobrze.
Manfred wstał, podszedł do nich i pokazując mnie głową zaproponował im spotkanie.
Nie odmówili, ale jak się podnieśli miałam uczucia mieszane, bo widać było pod ich szortami stosowne argumenty. Wyszliśmy z baru, przeszliśmy do jednego z pokoików, tym razem Manfred zamknął dokładnie drzwi. Chyba czas przejścia z baru do pokoju wystarczył, aby się podniecili, bo kiedy weszliśmy do pokoju, zdjęli szorty a ich pałki były już gotowe do użycia. Pokazując je pytali, która gdzie. Przez chwile patrzyłam, ale właściwie nie było różnicy, więc wskazałam, który ma się kłaść.
Położył się, ja na niego, szeroko rozsunęłam nogi i po chwili już drugi był we mnie. Widocznie już nie raz to robili, bo praktycznie od początku złapali odpowiedni rytm, po czym pierwszy wypełnił mnie ten w Pupę, zszedł, zaczęłam końcowa jazdę z drugim, którą prawie zaraz skończyłam. Nie da się ukryć, jest to odpowiednie wrażenie, kiedy ma się obie dziurki wypełnione. Poszliśmy pod prysznic i znowu do baru odpocząć i na drinka.
Tym razem po dłuższym odpoczynku zeszliśmy piętro niżej.
Było tam pomieszczenie "mokre" W jednym narożniku sauna na kilka osób, po przeciwnej stronie duża jacuzza w kształcie przypominająca lekarska nerkę, pod przeciwległą ścianą, natrysk w formie deszczu, natomiast na środku, w kilku rzędach leżanki do odpoczynku, po "zabiegach" wodnych i nie tylko.
Poszliśmy do jacuzzy. Wokół wanny, poniżej linii wodnej była półka, na której można było usiąść, wpuszczając głębiej nogi. Zasiedliśmy, poddając się urokowi wypływającej wody. Ale Manfred pokazał mi, że w pewnej odległości od nas w wannie jest coś, co można nazwać dłuższą półką, gdzie w kilku rzędach woda, pod zmniejszonym ciśnieniem wypływa do góry.
Widać było jakby niewielki długi gejzer. Zaproponował, abym się na nim płasko ułożyła. Rzeczywiście, niesamowite wrażenie. Leżąc płasko trzymałam się krawędzi wanny, a po mojej klatce piersiowej i brzuchu jakby chodziły mrówki. Ta półka jest zdecydowanie wyżej niż półka, na której się siedzi, biodra moje opierały się o jej koniec, a nogi osunęły się na bok.
Tak leżąc nie zauważyłam, kiedy "podpłynął" do mnie mężczyzna, który siedział naprzeciwko i zaczął dotykać mojej Pupy. Odwróciłam głowę, ale widziałam, jak Manfred kiwa głową. A ten mężczyzna wsunął rękę między moje uda, jakby odruchowo rozsunęłam nogi, po czym poczułam, wcale nie małą jego pałkę, jak jeździ po rowku. Nie wiedziałam, gdzie się zatrzyma, okazało się, że na Brązowej Dziurce. Pomógł sobie trochę ręką i zaczął się wdzierać.
Byłam w wodzie, ale woda nie jest na tyle śliska, aby on swobodnie wszedł. W pewnym momencie naprężyłam się, mocno się wypinając, on to wyczuł i wepchnął się do środka. Czułam go wspaniale, mocno pojękując, kiedy mnie wypełniał. Wysunął się, ja jeszcze chwile leżałam, po czym zdecydowałam, że idziemy do sauny.
W saunie położyłam się spokojnie na brzuchu obok Manfreda.
Przesuwając rękę po jego ciele w dół poczułam, że jego pałeczka nie jest jeszcze zbyt twarda. Więc lekko się wykręciłam, opuściłam i ustami chwyciłam ją. Pomógł pierwszej chwili nie było mi zbyt wygonie, więc jeszcze raz się poprawiłam, mówiąc do Manfreda – tylko Ty. Zrozumiał, bo po chwili już był chętny, aby mnie pieścić. Mając już swobodę ruchów brałam go głęboko w usta i wypuszczałam.
Lubię się tak bawić. Chwytam jego pałkę, ściągam do końca napletek, po czym chwytając go lekko ząbkami za żółądzią, wsuwałam go głęboko w usta.
Te pieszczoty powodowały systematyczne twardnienie jego pałki i moje intensywne pieszczoty, aż poczułam, że za moment wystrzeli. Puściłam ją, lekko się podnosząc i cały jego strumień wystrzelił mi na Piersi. Bardzo to lubię, więc mocno się do niego przytuliłam, rozcierając te jego soki po nich.
Dłuższą chwilę tak leżeliśmy, żadne z nas nie miało ochoty się ruszyć.
Po pewnym czasie uniosłam głowę i zobaczyłam coś niesamowitego. W kącie sauny siedzi śniady mężczyzna i wolniutko masturbuje coś, co w pierwszej chwili wyglądało na duże. Popatrzyłam na niego, popatrzyłam na Manfreda, pytając, czy mogę usiąść. Zgodził się, więc podniosłam się i podeszłam do miejsca, gdzie on siedział.
Pokazałam, że chcę na nim usiąść. Zgodził się, puszczając rękę, w której trzymał tą swoją pałkę. W tym momencie oczy zrobiły mi się, jak dwa talerze. Z pewnej odległości nie wyglądał on na takiego dużego, jakim się okazał w rzeczywistości.
Ale cóż, teraz już nie mogłam się wycofać.
On się trochę wysunął do przodu, rozsunął nogi, ja podeszłam, kucnęłam i oparłam się na jego główce. Oparłam się rękoma o jego ramiona zaczęłam systematycznie napierać na tę pałkę. Mocno jęknęłam, kiedy wreszcie zaczęła we mnie wchodzić. Nie było to takie proste. Unosiłam się i opuszczałam.
Przyszedł moment, kiedy poczułam, że jestem już wypełniona, a nie czuje jego bioder. Znowu zaczęłam się unosić i mocniej opadać, wręcz napierać. Za każdym razem czułam go coraz mocniej, jednak nie miałam już siły, a on jeszcze cały nie wszedł.
Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Manfreda, podszedł do mnie, uklękną i zaczęliśmy razem się ruszać. W momencie, kiedy się opuszczałam, dociskał moje ramiona.
Pomogło, jęcząc, nie wiem, czy z bólu, czy z namiętności w końcu oparłam się o jego nogi. Przełożyłam swoje nogi do przodu, on mnie chwycił za biodra i unosząc się do góry jeszcze mocniej mnie wbijał. Doszłam do takiego stopnia podniecenia, że już tylko krzyczałam, on wyrzucał mnie w górę, razem opadaliśmy, aż przyszedł moment spełnienia. Opadłam na niego, długo głęboko oddychając. Po pewnym czasie, przekręcając się na bok, zsunęłam się z niego, Manfred podał mi rękę, pomógł mi wstać, owinęłam się w ręcznik i poszliśmy pod prysznic.
Umyci, poszliśmy jeszcze do baru na drinka, później do szatni i wróciłam do domu. Tak wyglądała moje pierwsza wizyta w Swingers Klubie. Po tej było kilka następnych wizyt w różnych klubach, o różnym nastawieniu. Bardzo podobała mi się wizyta w klubie o charakterze hinduskim.
Trzeci poziom to kluby specjalne.
Nie zawsze jest o nich informacja w Internecie, w większości jest się tam wprowadzanym przez zaufane osoby W przypadku domów publicznych czy Swingers Klubów, to trzeba płacić za usługę lub wejście. W przypadku klubów specjalnych to one oferują określoną gratyfikację finansową dla kobiety lub kobiet za udział w spektaklu w tym klubie. Będąc osobą dobrze sytuowaną finansowo odmówiłam przyjmowania tych gratyfikacji.
Klasycznym takim klubem, gdzie można było wejść w sposób oficjalny to był klub z lustrami.
Pierwsze moje spotkanie z tym klubem miało miejsce w 1999, następne opisane w 2000, oraz teraz opisałam swój pobyt w styczniu tego roku.
Ale na przestrzeni minionych lat byłam tam kilkakrotnie. W tym czasie poznałam jeszcze jeden taki klub, gdzie miałam nie mniej interesujące występy. Myślę, że mogę do kilku z nich powrócić.
Natomiast, jeśli chodzi o ty inne kluby, to są najczęściej spotkania z kilkoma mężczyznami w określonych warunkach. Np.
opisane przeze mnie spotkanie typu "dziewiątka" Byłam z pokoju, bardzo dobrze urządzonym, w którym nie było okien i żadnego zegara. Miałam tam przebywać przez 9 godzin, a w tym czasie miało mnie odwiedzić do 12 partnerów, przy czym nie było wiadomym, kiedy przyjdą i ilu przyjdzie. Upływ czasu i znużenie dawały się po pewnym czasie znak, tak, że te końcowe spotkania czasami były dosyć uciążliwe. Tym nie mniej kilka razy je odwiedzałam, być może, warto by było wrócić do opisu niektórych, bardziej "atrakcyjnych".
Inna wersja klubów, to kluby typu "Piekiełko".
Są to kluby o charakterze BOSM., gdzie występują elementy bondage i spankingu. Odważyłam się opisać takie swoje spotkanie i to w "wygładzonej" postaci dopiero w maju ubiegłego roku. Ale ciekawość kobieca powodowała, że już w 1998 roku byłam na takim pierwszym spotkaniu, w późniejszym czasie było ich jeszcze kilka, dosyć różnych. Jest sugestia mojej koleżanki - czytelniczki, aby też do tych opisów wrócić. Być może ma to sens, ale jeszcze się nad tym zastanowię.
I na tym kończę tę pierwszą część "Wspomnień". Będę dalej przedstawiała relacje, ze swoich bieżących spotkań, a czy wrócę do dalszych wspomnień, będzie to też zależało od moich czytelników.