Z pamiętnika praktykującego erotomana.
część 1. Filipinka. Może zacznę od przedstawienia siebie,
Gdy to wszystko co opisuję poniżej się zaczęło miałem 36 lat, rozwiodłem się jakiś czas temu (co kosztowało mnie sporo kasy), dużo podróżuję - jest to związane z moją pracą - jestem serwisantem automatyki okrętowej i pracuje dla dużej firmy - światowego lidera na rynku producentów silników okrętowych. Złe dobrego początki Przy powrocie z jednego ze statków okazało się, że mój lot z Filipin został odwołany z winy przewoźnika.
Zadzwoniłem do firmy i mówię jak wygląda sytuacja - po chwili telefon z informacją, że na następny dzień nie da rady przebukować biletów na dalsze loty (miałem mieć przesiadkę w Hong Kongu) i czekają mnie co najmniej dwa dni poślizgu. Uderzam więc do pani przy desku - oczywiście najpierw chciała mnie zbyć, ale że nie był to pierwszy taki przypadek w firmie i sporo "haków" już znałem (mamy dobrych prawników i kilka procesów z różnymi liniami lotniczymi już wygraliśmy) po chwili wykłócania się o swoje zażądałem rozmowy z kierownikiem. Poinformowałem gościa, że firma (tu podałem nazwę i żałuję że nie nagrałem komórką filmu jak facetowi blednie twarz ale miałem włączony dyktafon - też rada prawnika) załatwiała mi loty i miałem mieć przesiadkę w HKG, ale z ich winy nie dotrę tam na czas i dopiero za 2 dni będę miał lot z HKG dalej, w związku z czym oczekuję rekompensaty w postaci przełożenia lotu na za 2 dni oraz hotelu na przyzwoitym europejskim poziomie na te 2 doby które muszę czekać z ich winy (oczywiście z pełnym wyżywieniem) i klimatyzowanej taksówki, wszystko ma się rozumieć na ich koszt. Facet mocno już pobladł, próbował jeszcze targować się, że tylko dobę mi opłacą - w odpowiedzi poinformowałem pana o nagrywaniu rozmowy, przeczytałem jego personalia z plakietki jaką miał na piersi, powtórzyłem swoje oczekiwania i ich motywację oraz, że jeśli nie zostanie to pomyślnie załatwione to firmowi prawnicy wkroczą do akcji.
Pan poprosił o kilka minut cierpliwości bo musi to uzgodnić ze swoimi przełożonymi, zapytał czego się napiję bo może to kilka minut potrwać i polecił pani z którą rozmawiałem wcześniej aby podała mi ta wodę mineralną "Perier" i do jego powrotu dotrzymała towarzystwa (nigdy nie proście w takiej chwili o alkohol bo potem przed sądem będzie to argument na waszą niekorzyść, a poza tym mogą wam do tego napluć) - mimo iż nie znalazłem tej wody wcześniej na lotnisku pani wykonała jeden telefon i za 2 minuty stała przede mną oryginalnie zapakowana lekko schłodzona butelka z wodą oraz szklaneczka.
Po około 10 minutach kierownik wrócił i poinformował, że loty już są załatwione i przebukowane na 1szą klasę, a z hotelem jeszcze chwilkę to potrwa ale już szukają mi miejsca o odpowiednim standardzie. Po chwili przyleciał pracownik z zaplecza z wydrukowanym potwierdzeniem rezerwacji apartamentu w hotelu w centrum oraz informacją że przewoźnik pokrywa wszelkie koszty pobytu na te 2 doby. Wybukowałem bagaż, pracownik który przyniósł potwierdzenie rezerwacji zapakował go delikatnie na wózek i w jego oraz kierownika asyście powędrowaliśmy do wyjścia, gdzie czekała limuzyna. Pracownik zapakował bagaże i pojechałem do hotelu.
Hilton to to nie był, ale restauracja całą dobę serwowała potrawy z kilku różnych kuchni świata, basen, sauna i masażystki były.
Poszedłem do apartamentu, wykąpałem się, zamówiłem do pokoju jedzenie i masażystkę bo plecy bolały mnie niemiłosiernie.
Po kilku minutach przyszła pani od masowania - młoda dziewczyna, na oko 20 lat, 150 cm, dlugie proste włosy dosyć atrakcyjna. Powiedziała, że jedzenie będzie za około 20 minut i do tego czasu ona trochę mnie po masuje, poczeka jak zjem i wtedy będzie kontynuować jeśli nie mam nic przeciw. Rozłożyła przenośny stół/łóżko do masażu i zaczęła mnie masować, próbowałem zagaić jakoś rozmowę ale początkowo szło to bardzo opornie - była wyraźnie przestraszona. Dopiero po chwili powiedziała, że pracuje od niedawna i kierownik wysyłając ją tutaj jej zapowiedział, że jak coś zrobi źle to wyleci z roboty.
Uśmiechnąłem się, opowiedziałem jej w skrócie akcję z lotniska i dalej cieszyłem się masarzem jednocześnie rozmawiając.
Zapytałem ją ile ma lat, jak długo tutaj pracuje i parę innych szczegółów. Po chwili dziewczyna się rozgadała, dowiedziałem się że nazywa się Marlen, ma niecałe 23 lata, pracuje tutaj od 5 tygodni, studiuje a właściwie studiowała "Hotel and Restaurant Manegement" - dumna nazwa ale chodzi o obsługę hotelową - pokojówka, recepcjonista itp. Niestety musiała przerwać studia i iść do pracy bo mama straciła pracę a ojciec się rozchorował i nie może pracować a ma jeszcze czworo rodzeństwa i nie licząc jednego z 2ch braci jest najstarsza i razem z tym bratem muszą utrzymać teraz całą rodzinę. Tą pracę załatwił jej brat, który też tutaj pracuje jako kucharz, a odkąd muszą utrzymać rodzinę to dorabia po godzinach dowożąc jedzenie i drinki do pokojów.
Mieszka razem z bratem i jego żoną, żyją za to co zarabia żona brata, bo prawie cała kasę jaką zarobią wysyłają rodzicom - trochę muszą dołożyć na opłaty.
Z czystej ciekawości zapytałem jej ile zarabia - odpowiedź mnie zszokowała - była to równowartość 20 dolarów. Odruchowo zapytałem jej czy jest głodna, najpierw próbowała udawać, że nie ale po chwili potwierdziła, zaproponowałem, żeby zadzwoniła do brata i domówiła coś na co oboje mają ochotę i nie patrzyła na koszty bo i tak za wszystko płaci linia lotnicza a na rachunku nie będzie napisane kto to zjadł tylko łączna kwota, a mnie sprawi przyjemność zjeść w ich towarzystwie, a i jej brat skorzysta przy okazji i zje z nami. Uśmiechnęła się, uprzejmie zapytała czy aby na pewno dobrze zrozumiała, potwierdziłem, że chcę aby zjedli ze mną bo nie lubię jeść sam. Dziewczyna mi się bardzo podobała, chciałem aby poczuła się swobodniej, a wiedziałem, że brat będzie musiał szybko wrócić do pracy więc nie będzie nam później przeszkadzał, a dobre wrażenie może się jeszcze przydać.
Po kilku minutach pukanie do drzwi, Marlen poszła otworzyć i do pokoju wjechał wózek z jedzeniem i tak poznałem jej brata - Nestora. Na początku był sztywny jak dobrze wytresowany "parasol", Marlen szybko wyjaśniła na moją prośbę co i jak, chłopak się uśmiechnął, uprzejmie podziękował i z wyraźną ulgą zaczął rozkładać talerze, potem jedzenie i szybko zaczął jeść swoją porcję tłumacząc, że musi zaraz wracać na dół bo kierownik powiedział mu, że jak linia lotnicza rezerwowała hotel to zastrzegła, żeby obsługa była na najwyższym poziomie, bo jak mi się coś nie spodoba to i oni i hotel będzie w poważnych kłopotach.
Zacząłem mu wyjaśniać dlaczego taki zamęt z tą moją rezerwacją gdy znów ktoś zapukał do drzwi, oboje natychmiast stanęli na równe nogi, Nestor poszedł otworzyć drzwi i za moment usłyszałem jak kierownik ruga go na korytarzu jednym z lokalnych dialektów. Wstałem podszedłem do kierownika i poprosiłem go aby wszedł do pokoju, bo musze mu to wszystko wyjaśnić, Nestor miał kamienną twarz, ale Marlen miała już łzy w oczach gdy wstawałem. Weszliśmy do środka i spokojnie wyjaśniłem kierownikowi, że czekając na jedzenie poprosiłem tą miłą masażystkę aby mi dotrzymała towarzystwa przy posiłku i aby nie stawiać jej w zobowiązującej sytuacji zasugerowałem aby także steward który dostarczy posiłek zjadł z nami, bo bardzo nie lubię jeść sam a po komplikacjach na lotnisku nie mam ochoty schodzić do restauracji.
Kierownik patrzał na mnie zdziwiony, dodałem też, że słabo mówię w tagalog ale nie na tyle aby nie zrozumieć, że groził im surowymi konsekwencjami, a bardzo bym nie chciał aby ich uprzejme zastosowanie się do mojej prośby jakkolwiek im zaszkodziło. Zapytałem go czy 15 minutowa przerwa (mimo iż znałem jego imie sięgnąłem do plakietki na piersi i odczytałem imie) Nestora sprawi aż tak wielkie zamieszanie w pracy hotelu, bo prawdę mówiąc należałaby im się raczej jakaś podwyżka za troskę o dobre samopoczucie gości. To mówiąc sięgnąłem do portfela wręczyłem mu 20 dolarów i poprosiłem aby upewnił się że nie mniejsza niż tyle. po czym dołożyłem 20 euro mówiąc że doceniam jego wyrozumiałość bo w Europie mamy inne pieniądze i inne zwyczaje. Teraz oniemieli Nestor i Marlen, kierownik najpierw się lekko zapowietrzył po czym uprzejmie przeprosił najpierw mnie, argumentując, że nie wiedział, że to na moją prośbę, potem Nestora i zapewnił ich że dostaną oboje podwyżkę (wszystko to mówił po angielsku - chyba aby mnie udobruchać), pożegnał się i wyszedł zwracając się do Nestora aby stosował się dokładnie do moich próśb.
Gdy drzwi za kierownikiem się zamknęły Nestor padł na kolana i zaczął mi dziękować, że uratowałem ich oboje przed utratą pracy. Poprosiłem aby wstał, dałem mu 20 dolców, nie chciał ich wziąć, wyjąłem z biurka papeterie hotelową, zapisałem mu swój numer telefonu na służbową komórkę, prywatny adres mailowy i powiedziałem żeby dał znać jeśli kierownik nie da im podwyżki, albo będzie robił jakieś problemy i wręczyłem kartkę razem z pieniędzmi, mówiąc że to na ten telefon. wyściskał mnie jak brata, dokończyliśmy kolację, uprzejmie jeszcze raz podziękował za wszystko, zabrał cały bałagan i kłaniając się nisko wyszedł.
Marlen przez cały ten czas chyba nie była w stanie się odezwać, gdy tylko wyszedł jej brat łamiącym się jeszcze głosem pozwiedzała, że nie wie jak ma mi dziękować i zapytała czy mam na coś ochotę. Uśmiechnąłem się i powiedziałem, że jak tu przyszła to obiecała mi masaż po kolacji.
Rozebrałem się do bokserek i położyłem na przenośnym stoliku do masażu a Marlen zaczęła mnie masować - niby podobnie jak przedtem ale miałem wrażenie, że wkłada w to całe swoje serce. Jej dotyk wciąż był niby mocny, ale jednocześnie bardzo zmysłowy, stała dość blisko stolika i niby przypadkiem moja ręka opadając musnęła jej udo poprzez uniform. Marlen nie przestając masować powiedziała tylko 3 słowa: Dla ciebie wszystko. Pierwsze zbliżenie Te słowa to było już otwarte zaproszenie aby swobodnie wsunąć rękę pod uniform i rozkoszować się atłasowym dotykiem jej ud. Było mi niewygodnie żeby sięgnąć wyżej pod jej uniform i zacząłem rozpinać guziczki od dołu uniformu.
Uśmiechnęła się zalotnie, rozpięła pozostałe guziczki stojąc na wprost mojej głowy, zgrabnie zrzuciła uniform na podłogę i stała w butach i bieliźnie, rozpięła stanik i jemu również pozwoliła opaść na podłogę ukazując prześliczne piersi w doskonałym rozmiarze i bardzo jędrne. Poprosiła abym się odwrócił na plecy, podeszła z boku i chwyciła delikatnie moją rękę, zaczęła delikatnie masować moją dłoń, później oparła ją o swój policzek i przytrzymując ją swoim ramieniem masowała kolejne centymetry mojej ręki. Gdy skończyła oparła moją dłoń o swoją pierś i zabrała się za masowanie drugiej ręki. Następnie zabrała się za masowanie stóp i nóg wsuwając niby przypadkiem dłonie pod moje bokserki. Gdy skończyła masować zaczęła delikatnie całować najpierw czoło, szyję potem wolniutko kierując sie ku moim bokserkom.
Gdy je zsunęła lekko zaskoczył ją rozmiar mojego przyrodzenia (nie żebym miał jakiegoś olbrzyma - raczej przeciętny europejski rozmiar, ale Azjaci mają cieńsze i krótsze), kontynuowała pieszczoty powoli próbując przyjąć do ust całość tego czym natura mnie obdarzyła, a szło jej to dosyć sprawnie, jedną dłonią pieściła moje jądra a drugą sobie pomagała przy ustach dzięki czemu miałem wrażenie że wchodzę cały w jej usta. Stopniowo coraz mniej palców zaciskało się na moim penisie a coraz głębiej zwiedzałem jej usta i gardło. Moje podniecenie po chwili sięgnęło zenitu, czując że dochodzę próbowałem powiedzieć że zaraz wystrzelę, kiwnęła tylko głową pieszcząc mnie nadal ustami. Gdy zacząłem strzelać wycofała się lekko niewypuszczając jednak penisa z ust, tak że cały czas jego główka była w środku i lekko ssała. Dawno nie miałem tak obfitego i potężnego orgazmu.
Marlen połknęła wszystko co wpłynęło jej do ust, wyssała mojego ptaka i dokładnie go wylizała. Gdy zaczął lekko więdnąć jej pieszczoty oralne zamieniły się w rimming na co mój "wacek" odpowiedział natychmiast pełną erekcją. Tym razem miałem ochotę ją porządnie zerżnąć, ale niestety nie miałem ze sobą gumek, sprawdziłem też szafki w apartamencie ale jak na złość nigdzie nie było prezerwatyw.
Zdesperowany zapytałem Marlen czy przypadkiem nie ma jakiejś gumki, odpowiedziała mi, że nie ma ale możemy się kochać bez prezerwatywy bo dopiero co robiła wszystkie badania do pracy a mimo iż nie ma chłopaka od 3 miesięcy to nadal bierze pigułki i w ciąże też nie zajdzie. Na potwierdzenie swoich słów pokazała mi swoją książeczkę badań, przejrzałem ją bardziej z ciekawości niż aby ją sprawdzić - może nie wszystkie terminy były zrozumiałe ale te najbardziej istotne jak HIV i AIDS znalazłem bez problemu.
Marlen w tym czasie klęcząc przede mną zajęła się stawianiem mojego małego na baczność bo przy szukaniu gumek nieco opadł z sił.
Po chwili gdy osiągnął gotowość bojową, chwyciłem delikatnie jej głowę uniosłem ją zmuszając do wstania i poprosiłem aby się odwróciła. Przylgnąłem do jej pleców i chwilę pieściłem jej piersi po czym moja dłoń łagodnie zsunęła się po jej brzuchu i wsunęła pod majtki wprost do jej wydepilowanej (z wyjątkiem małego paseczka) cipeczki, drugą zaś nadal bawiłem się jej piersiami (miała spore jak na filipinkę piersi - takie nasze C). Wsuwając palec w jej cipkę poczułem jak robi się coraz bardziej mokra. Nie byłem już w stanie dłużej czekać i chciałem zdjąć jej majtki aby dostać się wreszcie do jej cipki, Marlen chyba to wyczuła intuicyjnie bo lekko odsunęła się ode mnie i zaczęła zdejmować figi ponętnie wypinając się w moją stronę.
Gdy tylko je zdjęła podszedłem do niej od tyłu, podprowadziłem w stronę biurka, oparła się o nie rękoma wypinając tyłeczek w moją stronę. Mając doskonały dostęp do jej cipki bez trudu wsunąłem w nią swojego (jak go później nazwała) "potwora". Marlen syknęła przy pierwszej próbie głębszej penetracji ale jeszcze bardziej się wypięła i prosiła abym nie przestawał. Będąc nie źle wyposzczony nie miałem takiego zamiaru tym bardziej że była dosyć ciasna i bardzo wilgotna co sprawiało mi ogromną przyjemność.
Nie była co prawda już dziewicą ale mając doświadczenie w "psuciu" pizdeczek Azjatkom domyślałem właśnie pozbyła się resztek błony dziewiczej co świadczyło, ze pierwszy raz ma do czynienia z penisem o takim rozmiarze.
Po kilku ruchach już bez problemu wchodziłem w nią cały. Marlen przez chwilę posykiwała ale z każdym ruchem mniej było słychać syk a bardziej pojękiwanie, pieściłem jej łechtaczkę palcami jednocześnie nie przestając się z nią kochać. Dość szybko zaczęła głośno jęczeć a ja poczułem jej rytmiczne skurcze. Wiedziałem, że już doszła i coraz szybciej i mocniej wbijałem się w nią czując jak wypełniam ją całą dobijając się dna jej groty. Przy każdym wejściu wypychałem z niej nieco śluzu który spływał mi po jajkach i kapał na podłogę a Marlen mimowolnie posuwała się na biurko.
Kopulowaliśmy tak kilka minut i gdy opierała się udami o krawędź blatu i leżała na nim brzuchem i piersiami sięgnęła dłońmi do pośladków i mocno rozchyliła je na boki. Pozwoliło mi to jeszcze głębiej wbić się w nią i już po kilku ruchach zaczęła jeszcze głośniej jęczeć i po raz kolejny poczułem jak zaciska się na moim kutasie. W tym momencie poczułem jak dochodzę więc wszedłem w nią jak tylko głęboko się dało i co sił w jądrach wpompowałem w nią spora dawkę spermy. Mógłbym przysiądz że czułem jak wsysa ją do macicy. Wyczerpany opadłem na jej plecy czując jak rytmicznie zaciska się jej pizdeczka.
Leżeliśmy tak dobrą chwilę z trudem łapiąc oddech. Mój przyjaciel zaczął zmniejszać swoje wymiary, ale Marlen zacisnęła mięśnie pochwy i nie pozwoliła mu się wysunąć jeszcze przez chwilę. Gdy lekko ochłonąłem podniosłem się i wyszedłem z niej i z niemałą przyjemnością obserwowałem jak po jej udach spływa mieszanka spermy, śluzu i odrobiny krwi z jej całkowicie rozerwanej już teraz błony dziewiczej powiększając plamę na podłodze. Marlen podniosła się z biurka i postanowiła ponownie postawić na baczność mojego rycerza. Poprosiłem aby poczekała bo odczuwałem silną potrzebę skorzystania z toalety.
Dopiero korzystając z ubikacji poczułem jak bardzo jestem spocony, odkręciłem więc wodę pod prysznicem i po chwili Marlen zapukała do drzwi łazienki pytając czy chciałbym aby towarzyszyła mi pod prysznicem. Miałem ochotę się do niej jeszcze trochę poprzytulać więc zgodziłem się niemal natychmiast.
Weszliśmy razem pod prysznic - kabina była spora jakieś 2 na 3 metry więc mieściliśmy się bez najmniejszego problemu, włosy tez miałem mokre więc chciałem zacząć od umycia głowy ale gdy tylko sięgnąłem po szampon Marlen chwyciła moje dłonie i położyła na swoich piersiach zabierając mi szampon, musiałem się lekko pochylić aby mogła sięgnąć moich włosów. Myła je kilka minut delikatnie masując mi głowę, spłukała mi je dokładnie i ręcznikiem delikatnie wytarła moją twarz. Wyszliśmy nieco poza strumień wdzierających się pomiędzy nas kropelek.
Marlen wzięła żel część rozprowadzając po swoich piersiach a resztę pozostawiła na dłoniach, stanęła za moimi plecami dłońmi myjąc mój tors i brzuch, jednocześnie ocierając się piersiami o moje plecy a brzuchem o pośladki. Dobrała nieco żelu, stanęła przede mną i tuląc się do mnie myła mi plecy. Wyraźnie czułem jak ociera się swoim płaskim brzuszkiem o mojego wojaka, na co odpowiedział kolejną erekcją. Teraz Marlen uklękła i zaczęła z pietyzmem myć moje nogi jednocześnie ocierając się policzkiem o moje przyrodzenie. Gdy skończyła z nogami i stopami opłukała ręce, nabrała troszkę żelu i troskliwie obiema dłońmi pieściła mojego ptaka wciąż klęcząc przede mną.
Po chwili gdy był już gotowy wstała i jeszcze chwilę ocierała się o mnie po czym razem weszliśmy znów pod wodę troskliwie pomagała mi opłukać się z żelu obsypując moje ciało pocałunkami. Gdy dotarła do "monstera" opłukała go, po czym dokładnie wylizała. Zażartowałem że ja już umyty, ale jeszcze jej nie umyliśmy. Marlen uśmiechnęła się szeroko, poprosiła abym usiadł na chwilę i tylko patrzył. Wzięła szampon i zaczęła myć włosy, weszła pod wodę i spłukała część szamponu ale tak długie włosy (do połowy pleców) trudniej spłukać odwróciła się więc do mnie plecami po czym pochyliła aby spłukać te bliżej pleców jednocześnie eksponując swoją pupę.
Ruszała się przy tym tak seksownie, że mimo iż dopiero co 2 razy napełniłam jej ciało swoim nasieniem poczułem że muszę zdobyć jej trzecią grotę. Sięgnąłem po oliwkę do ciała i podszedłem do niej. Gdy tylko poczuła moje dłonie na swoich biodrach wypięła się jeszcze bardziej i po chwili wszedłem w jej cipkę. Wyciągnąłem ją lekko poza zasięg prysznica, który teraz bezładnie zamiatał jej włosami po podłodze kabiny, wylałem nico oliwki na jej pupę i powoli wsunąłem kciuk w jej odbyt. Mimo oliwki był bardzo ciasny.
Marlen poprosiła abym był delikatny bo to będzie jej pierwszy raz. Kochaliśmy się jeszcze chwilę normalnie i gdy już się nieco rozluźniła do pierwszego kciuka dołączył drugi i zacząłem lekko rozszerzać jej pupę. Marlen jęcząc oparła ręce o podłogę i po chwili zacząłem zamiast palców wpychać jej kutasa w anus. Na początku szło bardzo opornie ale stymulując palcami jej łechtaczkę i punkt G pomogłem się jej rozluźnić i wolniutko coraz głębiej zwiedzałem jej dziewiczą dotąd grotę. Po chwili wchodziłem w nią juz cały wciąż masując jej łechtaczkę - dziewczyna jęczała coraz głośniej aż wpadła w spazmatyczny trans, jęczenie zmieniło się w charczenie i tuż potem poczułem jak rytmicznie pulsuje jej zwieracz zaciskając się na moim penisie.
Jeszcze kilka ostrych ruchów i spuściłem się w niej po raz kolejny dzisiaj. Odpocząłem chwilę i wyszedłem z niej.
Wszedłem pod strumień chłodnej wody aby umyć wymęczonego trzykrotnie już dzisiaj kutasa. W tym czasie Marlen powoli podniosła się do pionu i opierając się o ścianę czekała aż skończą się jej zawroty głowy. Twarz miała czerwoną jak burak, łzy w oczach i uśmiechała się szeroko.
Podeszła do mnie chwiejąc się jeszcze, przytuliła mocno i pocałowała namiętnie. Wyszeptała mi do ucha, że jeszcze z żadnym facetem nie miała orgazmu, tylko przy masturbacji i że bardzo mnie kocha i chciałaby być moją żoną (to ostatnie powiedziała nieśmiało w tagalog ale znając trochę hiszpańskiego, zrozumiałem bez problemu). Powiedziałem, że jedną żonę już miałem i nie wiem czy chcę następną, ale ona też mi się podoba. i musze to wszystko przemyśleć. ale jestem zbyt zmęczony aby robić to teraz.
Pocałowałem ją i wyszedłem spod prysznica, wytarłem się i padłem na łóżko jak mnie bóg stworzył.
Marlen siedziała w łazience jeszcze jakieś 10 minut zanim wyszła z ręcznikiem na głowie i owinięta drugim. Przyszła do mnie po drodze gubiąc ręcznik którym była owinięta. Z uśmiechem na twarzy oznajmiła mi, że ona na dziś już skończyła pracę i jeśli chcę to może zostać do rana tylko musi zadzwonić do brata, żeby nie czekał na nią bo zawsze wracali razem. Seks z nią był wyczerpujący ale naprawdę wspaniały i poprosiłem aby została.
Zadzwoniła do Nestora, chwilę mu coś tłumaczyła po czym uśmiechnięta położyła się obok. Wtuliła się we mnie i oboje szybko zasnęliśmy. Obudziłem się w nocy bo zdrętwiało mi ramię na którym leżałem, chwilę minęło zanim zorientowałem się kto leży koło mnie. Byłem szczęśliwy, że to co pamiętałem nie było tylko snem, przesunąłem dłonią po jej nagich plecach którymi wtulała się we mnie, bawiłem się chwilę jej włosami rozkoszując się jej zapachem, po czym zacząłem pieścić jej piersi, brzuch i dotarłem do jej krocza. Marlen spała głęboko, lekko pojękując w rytm pieszczot.
Powoli się wybudzała gdy pośliniłem rękę i zwilżywszy kutasa wszedłem do jej znowu wilgotnej cipki. Delikatnie coraz głębiej wchodziłem w nią gdy się obudziła lekko zdezorientowana. Po chwili przytrzymała mnie ręką za biodro abym nie wychodził z niej, wypięła się wpuszczając mnie głębiej i rytmicznie zaciskała mięśnie kegla. Oboje byliśmy nieco poobcierani więc ta metoda dawała nam sporo rozkoszy bez bólu wynikającego z obtarć. Marlen chciała mnie pocałować ale było jej nie wygodnie więc zmieniliśmy pozycję na jeźdźca - osunęła się na moim palu aż do końca i dopiero wtedy przytuliła się do mnie i dalej rytmicznie ściskała mnie w sobie.
W ten sposób mogliśmy się tulić i całować co robiliśmy przez jakieś pół godziny, Marlen wyczerpana już nieco wydarzeniami ostatniego wieczoru zaczęła całować mój tors i aby zejść z pocałunkami niżej uniosła się i mój bojownik wypadł z niej czkając na zbliżające się usta gotowe go pieścić. Pieściła mnie chwilę ustami po czym wszedłem w nią w pozycji na pieska i po chwili przeszliśmy do pozycji leżącej dalej się kochając. Znów doszła pierwsza i wciąż przeżywając rozkosz poczuła jak zalewam jej cipkę gorącym nasieniem. Opadłem na nią i leżałem tak przez chwilę by resztką sił przesunąć się nieco na bok aby jej nie zmiażdżyć swoim ciężarem, moja ręka i noga leżały bezwładnie na jej plecach i udach a kutas mokry od naszych soków kurczył się z wolna tam gdzie udo przechodzi w pośladek. Usnęliśmy ponownie.
Obudził mnie dotyk szorstkiego i wilgotnego języka na karku, leniwie poddawałem się tym pieszczotom z niemała przyjemnością czując jak Marlen coraz niżej całuje i pieści językiem raz przy razie moje plecy, pośladki i uda. Nie czekając aż dotrze niżej odwróciłem się powoli a Marlen wspinała się ze swoimi pieszczotami kierując się do mojego krocza. Wycałowała i wylizała mojego "torbacza" potem jego torbę i skierowała się z pieszczotami w stronę odbytu. Pieściła mnie tam językiem kilka minut co chwilę lekko wsuwając język do środka. "Torbacz" zareagował jak dobry żołnierz na alarm bojowy i wkrótce stał w pełnej gotowości bojowej.
Marlen nie omieszkała mu tego wynagrodzić i obejmowała go swoimi ustami. Po chwili takich pieszczot położyła moje ręce na swojej głowie a własne oparła na moim torsie dając mi do zrozumienia abym to ja dyktował tempo i głębokość pieszczot. Po chwili mój pogromca filipińskiej cipki dość głęboko znikał w ustach jej właścicielki jednak nie tak głęboko aby nie mogła oddychać przez nos. Marlen lekko ssała mojego kutasa i obejmowała go tak czule ustami, że czułem iż zaczynam dochodzić. Jeszcze kilka głębokich ruchów i przytrzymałem jej głowę gdy mój karabin zaczął strzelać.
Marlen połykała wszystko wystrzeliłem i wyssała go ostatniej kropelki. Przytuliłem ją mocno i pocałowałem, szepcąc mi do ucha przeprosiła, że nie może dłużej zostać ale za pół godziny musi zejść do pracy i zapytała co chcę na śniadanie. Zamówiła śniadanie i po 10 minutach do drzwi zastukał Nestor, przyniósł śniadanie i świeżą bieliznę dla Marlen, jeszcze raz dziękował za stanięcie w ich obronie. Marlen owinięta tylko ręcznikiem z radośnie błyszczącymi oczami przytulała się do mnie, Nestor niechętnie przyjął napiwek i wyszedł. Marlen ubrała się w bieliznę przyniesioną przez brata podniosła swój uniform z podłogi i zaczęła zapinać guziczki, podeszła do mnie pocałowała czule na pożegnanie.
Zapytałem czy wróci tutaj po pracy, z radością w głosie odpowiedziała że tak tym bardziej że jutro ma wolne i będzie mogła zostać dłużej. Zabrała przenośne łóżko do masażu i wyszła z apartamentu zostawiając swoją bieliznę z poprzedniego wieczoru. Zjadłem śniadanie i postanowiłem dospać nieco i porozmyślać o planach na wieczór w końcu lot miałem dopiero późnym popołudniem następnego dnia.
Dalsze przygody i przyjemności w następnej części p. t. "Drugi dzień z Filipinką"