Zima. W ciepłych butach stoi w korytarzu pociągu czekając, gdy ten wreszcie się zatrzyma. Ktoś zaczyna kaszleć, nagle pojawia się stacja. Promienieje cała i otwiera drzwi. Wyskakuje zręcznie i rozgląda się.
Nagle od tyłu czuje bardzo mocny uścisk. Tak, to On, znów ją zaskoczył. Całuje ją gorąco, bardzo gorąco. Czuć to jeszcze bardziej dzięki panującemu zimnie.
"Co tam kochanie?
"
"Nic"
Delikatnie głaszcze koniuszkiem zimnego palca wnętrze Jego dłoni.
On doskonale wie, co to znaczy, przecież nie widzieli się cały tydzień.
"nikogo nie ma". On szepcze jej do ucha lekko je przygryzając. Wie, ze ona to lubi, lubi szept, lubi się ukrywać.
Wchodzą do ciepłego domu.
Ściągają grube kurtki, śmiejąc się, chyba tak naprawdę sami nie wiedząc z czego.
"Herbaty?
"
"Ok"
Cisza jest tylko potwierdzeniem ich zamiarów. On odwraca się wyciągając kubki. Ona powolnym, pełnym wdzięku spojrzeniem patrzy na jego pośladki. W kąciku ust pojawia się uśmiech.
Ściera go jednym ruchem mięśni, kiedy On odwraca się. "Dzięki". Cichsze niż szept. Czuje Jego wzrok na sobie. Udając, ze tego nie widzi, delikatnie przygryza dolną wargę, beztrosko machając nogami.
On doskonale wie, co to znaczy.
"Myślisz?
". Jego krótkie pytanie wyrywa ją z udawanej zadumy.
"Tak, myślę".
"No to chodź.
"
Tego się po Nim spodziewała. Patrząc jej głęboko w oczy ujmuje jej twarz w swoje dłonie. Ona przymyka oczy, a On całuje ją delikatnie, lecz pod tą delikatnością kryje się silna namiętność, tak silna, jak szybki podmuch huraganu. Jej ręce błądzą po Jego plecach. Wpija z rozkoszą paznokcie w Jego plecy i czuje na szyi Jego głębokie westchnienie.
Tego mu brakowało. Mimo minusowej temperatury za oknem, w pokoju wyczuwa się gorąco. Błyskawicznym ruchem ściąga z Niego koszulkę. "Szybka jesteś. "
"Nie mamy czasu.
".
On lubi jej zniecierpliwiony ton. Rzeczywiście, nie mają czasu. To kwestia 40 minut, ale oboje dobrze wiedzą, że im tyle wystarczy.
"Jak chcesz.
"
. Jednym ruchem dłoni rozpina jej spodnie. Szybko ściga je w dół, nie spuszczając z niej wzroku. Ona odchyla Jego głowę i mocno całuje po szyi, lekko przygryzając. On rozbiera ją do końca i odsuwa się trochę, aby móc ją podziwiać.
"Zimno mi. "
Jej oczy są tak wielkie, tak głębokie, a On w nich tonie, jak w zdradzieckim, ciemnym jeziorze. Podchodzi do niej powolnym krokiem i przywiera do niej całym swoim ciałem.
"Kocham Cię, wiesz?
"
"Wiem. "
Ton jej głosu mówi wszystko.
Gorąco się całując, na ślepo idą w stronę łózka. Szepcze Mu do ucha "dzisiaj ja na górze. ".
On nie protestuje. Zresztą, czemu miałby to robić?
Ona patrząc mu głęboko w oczy i jedną ręką gładząc go po policzku, rozpina mu spodnie.
On patrzy na jej piersi, które seksownie rozpłaszczają się na Jego brzuchu. Bierze w dłoń Jego chuja i powoli masuje. Jego wzrok przesuwa się po jej nagim ciele.
"Dobra, nie mamy czasu. "
Łapie ją za biodra i nabija na siebie.
Ona coraz szybciej kołysze biodrami, słysząc jego ciche westchnienia. Czuje, że On zaraz dojdzie, więc wyciąga go z siebie i wkłada do ust. Czując pulsowanie, bez opanowania liże jego chuja. Doszedł w jej ustach. Wycierając resztki spermy z twarzy pyta.
"No i co kochanie?
Jak było?
"
On z nieobecnym wzorkiem rzuca się na nią i zniżając się zajmuje się jej guziczkiem. Od czasu do czasu wkładając język w jej wnętrze słyszy jęki. Jej ciało wypręża się w łuk; dochodzi w ekstazie. Ubierają się bez pośpiechu, nie odzywając się do siebie. Siadają przy herbacie i jakby nigdy nic się nie stało rozmawiają o zwyczajnych i ludzkich sprawach, takich jak przystało na nastolatków.
Zula