— Możesz już otworzyć ślepka!
Uniósł powieki i aż go zatkało. Magda stała przed nim w seksownym negliżu, mając na sobie jedynie czarną bieliznę zakupioną dzisiejszego dnia w Fashion’s World. Pierwszy raz widział ją w takim wydaniu, dotychczas nie zdjęła przy nim nawet bluzki. Rozgorączkowanym wzrokiem powiódł po jej smukłych nogach, po gołym brzuchu, po jędrnych piersiach prześwitujących spod stanika. Poczuł jak ogarnia go podniecenie, tak silne, że oddałby wszystko, byle tylko je zaspokoić.
— Jesteś prześliczna!
— oświadczył, podnosząc się z kanapy i obejmując ją w pasie. Skórę miała ciepłą, miękką i gładką jak aksamit.
— Naprawdę?
— Magda zatrzepotała rzęsami z udawaną skromnością. — Cieszę się, że ci się podobam!
Czy to coś twardego, co czuję na brzuchu, to dowód na szczerość twych słów?
— Pozwól, że tego nie skomentuję.
Magda westchnęła i przymknęła powieki.
Ich usta złączyły się w długim, namiętnym pocałunku.
— Kocham cię!
— szepnęła, przejeżdżając czubkiem języka po jego dolnej wardze.
Robert złapał ją za gołe pośladki i zdecydowanym ruchem przyciągnął ku sobie.
— Masz zajebisty tyłeczek!
— mruknął. — Można się w nim zadurzyć.
— Tyłeczek, jak tyłeczek!
— zaśmiała się Magda. — W każdym razie nie ściskaj go tak mocno, bo jutro nie doliczę się siniaków!
Przy wtórze cichego jęku sprężyn padli na kanapę. Robert postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Zdobył się na odwagę i — niby przypadkiem — położył dłoń na skraju jej biustu. Spodziewał się choćby namiastki protestu, ale nic takiego nie nastąpiło.
Zachęcony brakiem reakcji, zsunął rękę niżej, centralnie na pierś. Serce waliło mu jak oszalałe, a w brzuchu szalało stado motyli, gdy pod cienkim materiałem stanika wyczuł stwardniały sutek. Magda jęknęła, wyciągnęła się na kanapie i odchyliła głowę do tyłu. Robert potraktował to jako zachętę do dalszych pieszczot. Całując ramiona i szyję dziewczyny, usilnie pracował nad rozpięciem stanika.
Nie było łatwo, bo ręce drżały mu jak gdyby cierpiał na delirkę. W końcu zapięcie ustąpiło. Triumfalnym ruchem odrzucił biustonosz na sąsiedni fotel, uwalniając wspaniałe piersi zwieńczone niewielkimi, jasnobrązowymi sutkami.
Przez ciało Roberta przetoczyła się fala zwierzęcego pożądania. Ścisk w podbrzuszu przybrał na sile, miał nieodparte wrażenie, że jego członek lada chwila rozerwie spodnie i wydostanie się na zewnątrz.
Na kilkanaście sekund stracił kontrolę nad swymi poczynaniami. Jego mózg wyłączył się i przestał rejestrować bieżące wydarzenia. Górę wziął pierwotny instynkt, który domagał się zaspokojenia. Gdy powrócił do rzeczywistości, nachylał się nad Magdą, mając przed oczami jej nabrzmiały biust, na przemian opadający i wznoszący się w rytm jej przyspieszonego oddechu. Musnął ustami lewy sutek, wciąż twardy i sterczący.
Skosztował go z nabożną czcią, po czym powiódł wokół niego językiem, zostawiając na skórze dziewczyny cienką warstewkę śliny. W międzyczasie prawą dłonią delikatnie miętosił jej drugą pierś. Oddech Magdy stał się płytki i urywany, na jej ramionach pojawiła się gęsia skórka.
— Och!
Jesteś cudowny!
— szepnęła. Nie otwierając oczu, pogłaskała go po włosach.
— Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie!
— Teżbmtegochciał!
— wydukał niewyraźnie, gdyż wciąż zajęty był lizaniem i ssaniem jej sutków. Dałby sobie uciąć rękę, że ta czynność dostarczało tyle samo satysfakcji Magdzie, co jemu.
Przyciągnęła go ku sobie, dając znak, by położył się na niej. Jego wzwiedziony członek wbił się w jej gładki brzuch. Magda objęła Roberta za szyję i spojrzała mu w oczy.
Uśmiechnęła się, a potem bezwiednie wysunęła dolną wargę i zdmuchnęła włosy, które zsunęły się jej na czoło. Robert nachylił się i pocałował ją w usta.
— Kocham cię!
— powiedział.
— Ja ciebie też — Magda ponownie się uśmiechnęła — i wiesz co?
Chcę, żebyśmy to zrobili. Tu i teraz!
Nawet sobie nie wyobrażasz, jak mocno cię pragnę!
— Na pewno nie bardziej, niż ja ciebie!
— oznajmił Robert.
— Mam ochotę wylizać każdy zakamarek twojego ciała!
— Więc na co czekasz?
Dłonie Roberta zsunęły się na cienki paseczek podtrzymujący jej skąpe majteczki. Powoli, napawając się wyjątkowością chwili, ściągnął je z bioder Magdy. Kątem oka dostrzegł starannie wydepilowaną muszelkę.
— Nie wiedziałem, że się golisz.
— Wczoraj zrobiłam to pierwszy raz — Magda podciągnęła nogi, by Robert mógł łatwiej zdjąć zdjąć z niej majteczki.
— Pierwszy raz?
— Spojrzał na nią wnikliwie. — To znaczy, że.
—. nic nie dzieje się przypadkiem — Magda posłała mu powłóczysty uśmiech.
— Wszystko zaplanowałaś?
— zapytał z niedowierzaniem.
Skinęła twierdząco głową i prowokacyjnie oparła gołą stopę o jego klatkę piersiową. Robert nie określiłby się mianem fetyszysty, ale niewątpliwie podniecał go widok i dotyk kobiecych stóp. Zwłaszcza, gdy były zadbane, a nogi Magdy z pewnością spełniały ten warunek. Ostrożnie, niczym drogocenną relikwię, ujął jej stopę i wsunął do ust największy palec. W oczach Magdy rozbłysły wesołe ogniki.
Z perwersyjną przyjemnością zaczął lizać pozostałe palce, pieszcząc jednocześnie gładką powierzchnię pięty i okolice kostki. Magdzie najwyraźniej odpowiadała ta forma gry wstępnej, gdyż nie przerwała mu. Ba, po chwili podsunęła pod jego twarz drugą stópkę. Czubkami palców pogładziła go po policzku, zahaczając o dolną wargę i podbródek.
— Nie wiedziałam, że to takie przyjemne — wyznała, a potem całkiem niespodziewanie rozłożyła szeroko nogi, odsłaniając różową szparkę ukrytą za miękką kurtyną zewnętrznych warg sromowych.
Robert głośno przełknął ślinę. Potraktował gest Magdy jako oficjalne zaproszenie do miłości francuskiej. Nie zwlekając, zagłębił usta w jej kroczu. Cipka była wilgotna od śluzu, lekko słonawego w smaku, przypominającego konsystencją bezbarwny kisiel. Łapczywie wylizał każdy fragment jej dziewiczej muszelki, szczególnie koncentrując się na twardym guziczku umiejscowionym tuż nad wejściem do pochwy.
Na podstawie informacji zaczerpniętych z internetu podejrzewał, że miał do czynienia z osławioną łechtaczką, ale z racji zerowego doświadczenia nie mógł tego stwierdzić ze stuprocentową pewnością, a wstydził się zapytać. Naślinił dwa palce i wsunął je do środka. Weszły gładko, niczym ostrze noża zagłębiające się w roztopione masło. Magda jęknęła i podniosła wyżej biodra, ułatwiając mu dostęp do swego wnętrza.
— Nie przestawaj!
— poprosiła cicho.
Ponownie zanurzył usta w ociekającej sokami cipeczce, wprost nie mogąc nacieszyć się szczęściem, które na niego spłynęło. To było jak spełnienie marzeń, więc wytrwale sunął językiem pomiędzy rozchylonymi płatkami jej kobiecości, aż z przepracowania zdrętwiała mu szczęka. Korciło go, by zahaczyć również o drugą dziurkę, lecz po krótkim wahaniu zaniechał pochopnego pomysłu. Nie miał pojęcia, jaki był stosunek Magdy do tego typu praktyk, a nie chciał zostać posądzony o perwersję, lub inne odchylenia seksualne.
Nagle dziewczyny wydostała się spod niego, usiadła na podkurczonych nogach, a jej twarz ozdobił uśmiech.
— Rozbierz się i połóż na plecach!
— szepnęła. — Teraz ja zajmę się tobą!
Pomogła Robertowi ściągnąć bluzkę, a potem w skupieniu obserwowała, jak w iście ekspresowym tempie pozbywa się spodni i mokrych od preejakulatu bokserek. Widok jego sterczącego penisa trochę ją onieśmielił, wyraźnie odmalowało się to na jej buzi, jednak szybko przemogła zakłopotanie.
— On nie gryzie!
— zapewnił Robert, uśmiechając się zawadiacko, gdyż miał nadzieję na kilka oralnych figli ze strony ukochanej. — Jest łagodny jak baranek i bardzo lubi wszelkiego rodzaju pieszczoty.
Sama się o tym przekonasz, gdy bliżej go poznasz!
Magda spojrzała na niego zaskoczona, a potem roześmiała się głośno.
— Straszny z ciebie głuptas, kochanie!
— Nachyliła się i pocałowała Roberta w usta, a jej szczupłe palce delikatnie objęły jego męskość. Trochę nieporadnie poruszyła dłonią w górę i w dół, Robert poczuł jak po jego jądrach rozlewa się przyjemna fala ciepła. Zamknął powieki i machinalnie wyobraził sobie scenę, w której Magda łapczywie wsuwała jego członka do ust, ssąc go i pieszcząc językiem.
Właśnie wtedy doszło do katastrofy.
Mógł się tego spodziewać. To była tylko chwila, krótki moment podczas którego Robert na parę sekund zapomniał o bożym świecie i stracił kontrolę nad sytuacją. Magda wykonała jeden ruch za dużo, a on nie wytrzymał nagromadzonego w nim od lat napięcia. Aż krzyknął, czując pulsujące skurcze w podbrzuszu, i wystrzelił nasieniem wprost na przedramię Magdy. Dziewczyna zamarła zaskoczona.
I to by było na tyle z naszego pierwszego razu, pomyślał gorzko Robert, wpatrując się we flaczejący członek. Brawo, nieudaczniku!
Znowu dałeś ciała!
Magda natychmiast przytuliła się do niego, chcąc dodać mu otuchy w tej trudnej chwili. Była naprawdę kochaną istotką, która zasługiwała na wszystko, co najlepsze.
— Nie przejmuj się — poprosiła. — Nic się nie stało!
Zawstydzony Robert odwrócił wzrok.
— Strasznie mi głupio.
— Całkiem niepotrzebnie — powiedziała cicho Magda. — Naprawdę nic się nie stało!
Poza tym mam sporą satysfakcję, bo potrafiłam doprowadzić cię do wytrysku.
— Wolałbym, żebyś to ty miała orgazm!
— mruknął Robert po krótkiej chwili milczenia.
Pogładziła go po policzku.
— Będzie jeszcze wiele okazji, kochanie!
— Nie jesteś zawiedziona?
— spytał.
— Ani troszeczkę!
Żałuję tylko, że tak późno zdecydowałam się na ten krok. Było mi naprawdę cudownie!
Robert pocałował dłoń, którą wciąż trzymała przy jego policzku.
— Kocham cię, maleńka!
— Ja ciebie też!
— powiedziała, a potem zmysłowo zniżyła głos. — Zrobisz coś dla mnie?
— A co chcesz?
— Posmyrasz mnie po piersiach?
Robert roześmiał się.
— Oczywiście!
— zapewnił z entuzjazmem; odrzucenie takiej propozycji byłoby ciężkim grzechem.
Magda powolutku obróciła się na plecy, przeciągnęła się, a potem odgarnęła włosy znad idealnie krągłych piersi.
— No to bierz się do roboty, mój książę